Green Day w czerwcu zagra w Łodzi
Po ośmiu latach od poprzedniego koncertu w Polsce, Green Day ponownie odwiedzi nasz kraj. 18 czerwca trio zagra w łódzkiej Atlas Arenie.
Zespół wystąpi przed polską publicznością w ramach trasy promującej płytową trylogię "¡Uno!", "¡Dos!", "¡Tré!". Z całą pewnością, podczas czerwcowego koncertu zagrają także swoje najsłynniejsze utwory czyli "Basket Case", "American Idiot" i wiele innych.
Ceny biletów:
Płyta - specjalna cena dla członków AlterKlubu: 137 zł, do wyczerpania puli.
Płyta: 157 zł
Płyta - Golden Circle: 207 zł
Trybuny - kategoria 1: 197 zł
Trybuny - kategoria 2: 167 zł.
Dwaj piętnastolatkowie, Billy Joe Armstrong i Mike Dirnt, założyli zespół Green Day (jeszcze pod nazwą Sweet Children) dokładnie dwadzieścia pięć lat temu w Kalifornii. Wkrótce do składu dołączyli Sean Hughes oraz John Kiffmeyer. Współpraca z tym pierwszym zakończyła się zaledwie po kilku miesiącach, Kiffmeyer nagrał z grupą debiutancki album „39/Smooth”, ale wkrótce jego miejsce zajął Tré Cool. Tak ostatecznie uformował się skład zespołu, który na całym świecie sprzedał blisko 70 milionów płyt.
„39/Smooth” ukazało się w 1990 roku i kipiało od nastoletniej energii, upchanej w kilkuminutowe czysto punkrockowe piosenki, jednak mocno różniące się od tego, co dziesięć lat wcześniej robili hardcore punkowcy na wschodnim wybrzeżu USA. Muzyka Green Day kumulowała w sobie emocje kalifornijskich plaż pełnych surferów, skateparków wypełnionych dzieciakami chcącymi iść w ślady Tony’ego Hawka i podmiejskich klimatów. Powtórką brzmienia debiutu była wydana w 1992 roku płyta „Kerplunk”, która do tej pory uznawana jest za jeden z największych sukcesów wydawniczych w historii niezależnej muzyki i wydawnictw undergroundowych. Po „Kerplunk” posypały się propozycje kontraktów płytowych, czego efektem było podpisanie umowy z Reprise i premiera 1 lutego 1994 roku „Dookie” – jednego z największych sukcesów płytowych lat 9 0-tych. Dziesięć milionów sprzedanych egzemplarzy w samych Stanach, kilka kolejnych na całym świecie i niezapomniane single nieschodzące z pierwszych miejsc list przebojów: „Basket Case”, „Longview”, „She” i „When I Come Around”. Najsłynniejszym wydarzeniem, jakie nastąpiło po premierze „Dookie” był koncert Green Day podczas reaktywowanego festiwalu Woodstock. Armstrong we włosach ufarbowanych na niebiesko, błotna bitwa z fanami i miliony widzów oglądających występ w telewizji kablowej. W ten sposób buduje się legendę. Dokładnie rok po premierze „Dookie” zespół odebrał nagrodę Grammy za najlepszy album alternatywny, choć już wtedy Green Day popularnością prześcigało największe gwiazdy i otwierało drogę dla kolejnych zespołów: Blink 182, The Offspring czy Rancid. Być może kolejne lata i trzy nienajlepsze płyty – „Insomniac”, „Nimrod” i „Warning” – były im potrzebne, żeby się odrodzić i wrócić w niewiarygodnym stylu.
Publiczność, która jeździła na desce w rytm „Dookie” dorosła, ale pojawiła się nowa, młoda, ale zmęczona nachalną promocją mainstreamowych artystów. To właśnie do niej trafił wydany w 2004 roku album „American Idiot” nazywany punk-rockową operą. Koncepcyjny album, rozbudowany w warstwie muzycznej, jest krytyką amerykańskiego społeczeństwa za czasów prezydentury Georga Busha. Krótkie punkowe utwory zastąpiły rockowe suity, przypominające choćby dokonania The Who czy Pink Floyd, i ballady z „Wake Me Up When September Ends” na czele. Z płyty wydano aż pięć singli, które przez kolejne lata pojawiały się w stacjach radiowych i telewizjach muzycznych. Krytycy chwalili progresywność zespołu Armstronga, przy jednoczesnym zachowaniu atutów, którymi wygrywali już dekadę wcześniej. „American Idiot” stał się dla Green Day nowymi narodzinami. Płyta rozeszła się w wielomilionowym nakładzie, otrzymała szereg nagród (w tym Grammy ’05 dla najlepszej rockowej płyty) oraz stała się kanwą dla broadwayowskiego musicalu pod tym samym tytułem, który premierę miał w 2009 roku. W planach jest nakręcenie filmu o „Jezusie z przedmieść” – głównym bohaterze „American Idiot”.
Kontynuacją wątków podjętych na „Amercian Idiot” stał się wydany pięć lat później album „21st Century Breakdown”, kolejny wydawniczy i artystyczny sukces kalifornijskiej formacji. Bo choć płyta zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej nawiązywała do poprzedniczki, była także szansą na zmierzenie się z zespołem u szczytu jego technicznych możliwości, co pomógł wydobyć jeszcze w procesie prac studyjnych Butch Vig, producent legendarnego „Nevermind” Nirvany. Muzykom i producentowi udało się stworzyć album epicki.
W drugiej dekadzie XXI wieku Green Day zrezygnowali z rockowych oper na rzecz trylogii. W tym roku, na przestrzeni zaledwie trzech miesięcy ukazały się albumy: „¡Uno!”, „¡Dos!”, „¡Tré!”. Twarzą każdej z okładek jest inny członek zespołu, a każda z płyt, co podkreślają członkowie zespołu ma nieco inny charakter muzyczny. Część Armstronga to power pop, środkowe wydawnictwo skupione jest na rocku garażowym, a płyta z wizerunkiem perkusisty Tré Coola to klasyczny pop punk. Pytanie, czy „¡Tré!” będzie ostatnią płytą w serii… Kilka miesięcy temu oficjalnym członkiem zespołu został długoletni gitarzysta koncertowy grupy, Jason White.
Dołącz do dyskusji: Green Day w czerwcu zagra w Łodzi