Google pobiera opłaty za dane o użytkownikach. Od 45 do 245 dolarów za jedno żądanie
Google wprowadził u siebie system opłat pobieranych od amerykańskich organów ścigania w zamian za obsługę uzasadnionych wniosków o udostępnienie danych na temat konkretnych użytkowników. Cennik obejmuje kwoty od 45 do 245 dolarów za jeden zestaw informacji. Google wyjaśnia wprowadzenie opłat rosnącą liczbą żądań udostępnienia danych które otrzymuje od władz USA.
O zmianie polityki Google dotyczącej współpracy z amerykańskimi organami ścigania poinformował dziennik „The New York Times”, który dotarł do potwierdzających to dokumentów.
Od 45 do 245 dolarów za dane
Ze wspomnianych źródeł wynika, że Google wprowadził opłaty w zamian za obsługę wniosków o udostępnianie danych na temat konkretnych użytkowników amerykańskim służbom specjalnym, policji, prokuraturze czy sądom.
Najniższa kwota w cenniku to 45 dol. dotycząca np. skierowania wobec użytkownika wezwania do sądu. W tym wypadku koncern dostarcza jedynie podstawowe informacje na temat wymienionej we wniosku osoby.
Nieco więcej, bo 60 dol. kosztuje udostępnienie przez Google danych umożliwiających służbom założenie podsłuchu w związku z prowadzonym śledztwem. W zamian za tę kwotę koncern dostarcza takie informacje jak nagrania powiązane z konkretnym kontem oraz dodatkowe dane związane m.in. z geolokalizacją.
Za cenę 245 dol. Google może dostarczyć organom ścigania dane pozwalające na wystawienie nakazu rewizji. Tutaj oprócz poprzednio wymienionych informacji dochodzi np. wgląd w zawartość elektronicznej korespondencji prowadzonej przez podejrzaną osobę.
Polski oddział Google zaznaczył w korespondencji do Wirtualnemedia.pl, że wspomniane dane mogą zostać przekazane odpowiednim służbom jedynie po otrzymaniu przez koncern uzasadnionego wniosku o udzielenie informacji.
Coraz więcej próśb o dane
Eksperci na których powołuje się „NYT” zaznaczają że wprowadzone przez Google opłaty są zgodne z amerykańskim prawem. Jednak koncern zachowuje się w tym wypadku dość niestandardowo, bowiem wiele dużych firm technologicznych w ogóle nie stosuje opłat za udostępnianie danych instytucjom państwowym, inne zaś pobierają pieniądze dopiero po przekazaniu większych pakietów informacji o użytkownikach.
Google wyjaśnia wprowadzenie przez siebie cennika wydatkami jakie ponosi na przygotowanie danych poszukiwanych przez organy ścigania. Koncern wskazuje przy tym rosnącą z roku na rok liczbę żądań pochodzących od amerykańskich władz. Google informuje, że w I połowie 2019 r. liczba wniosków o udostępnienie informacji wzrosła globalnie do 75 tys. i dotyczyła ponad 165 tys. kont. Okazuje się, że jedna trzecia tych żądań pochodziła od instytucji z USA.
W III kwartale 2019 roku holding Alphabet zanotował 20-proc. wzrost przychodu, ale jego zysk netto zmalał o ponad 2 miliardy dolarów. Większość przychodu wygenerował należący do Alphabet koncern Google, który w ciągu kwartału osiągnął 33,9 miliarda dolarów wpływów z reklam.
Dołącz do dyskusji: Google pobiera opłaty za dane o użytkownikach. Od 45 do 245 dolarów za jedno żądanie