Dziennikarze pokłócili się o krytykę okładki „Wprost” przez Wojciecha Czuchnowskiego
W poniedziałek wieczorem na portalu Wyborcza.pl opublikowany został felieton Wojciecha Czuchnowskiego, w którym dziennikarz krytykuje okładkowy artykuł tygodnika „Wprost”. - Oskarża nas o sprzyjanie władzy. Człowiek - mistrz politycznych podłości - skomentował na Twitterze Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Wprost”.
Na pierwszej stronie „Wprost” umieszczono zdjęcie idącego do przodu koordynatora specsłużb Mariusza Kamińskiego, którego prezydent Andrzej Duda w ubiegłym tygodniu ułaskawił po nieprawomocnym wyroku skazującym sądu pierwszej instancji w procesie o przekroczenie uprawnień. Decyzja głowy państwa wywołała kontrowersje wśród publicystów, a Kancelaria Prezydenta tłumaczyła to „uwolnieniem wymiaru sprawiedliwości od tej sprawy”. Okładkę tygodnika opatrzono napisem „Idę po was”, a słowo „po” zostało wyróżnione na czerwono, co ma sugerować związek z Platformą Obywatelską, która przegrała październikowe wybory parlamentarne.
- Tak wita czytelników najnowsze „Wprost”, próbując rozbić stawkę wyścigu o to, kto lepiej podliże się nowej władzy. Próba udana - „Do Rzeczy” ma na pierwszej stronie jakieś smęty o reżimowych dziennikarzach; trochę lepiej z „W Sieci” - tam premier Szydło z Jarosławem Kaczyńskim zapowiadają „Misję specjalną, czyli Polskę od nowa”, stojąc w pozach rewolwerowców. „Wprost” przebija wszystkich. Numer otwiera edytorial Tomasza Wróblewskiego, w którym naczelny tygodnika wykpiwa lęki o stan demokracji w Polsce. Dla niego są one „wydumane” - pisze w felietonie Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”.
W artykule pt. „Drugie uderzenie Kamińskiego” dziennikarze śledczy Mariusz Staniszewski i Mariusz Kowalewski przybliżają proces byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz opisują najważniejsze zadania, jakie stoją przed koordynatorem specsłużb. - Do hymnu na cześć Kamińskiego zabrali się redaktorzy Kowalewski i Staniszewski (obaj tak jak ich bohater o imieniu Mariusz). Tekst jest krótki i - tak jak trzeba w czasach rewolucji - prosty niczym konstrukcja cepa. Piszą więc Mariusze, że „skazanie Kamińskiego było próbą wyeliminowania człowieka, który walczył z korupcją”, ale na szczęście w tę nieprawość układu i wymiaru sprawiedliwości dzielnie wkroczył prezydent Duda. „Teraz jest jasne, że kierowane przez Kamińskiego służby uderzą w korupcyjny system” - zacierają ręce publicyści - pisze Wojciech Czuchnowski. - Uff... w tekście panów K. i S. jest jeszcze więcej o tym, jak teraz Kamiński i jego mołojcy ruszą w bój, ale nie mogłem już tego doczytać. Strony skleiły się od wazeliny - kpi dziennikarz „GW”.
>>> Przeglądaj okładki „Wprost” w naszym dziale Jedynki
Na poniedziałkowy tekst w Wyborcza.pl zareagował autor okładkowej publikacji we „Wprost” Mariusz Staniszewski. - Zdaje się, że redaktor Czuchnowski, który aferę hazardową widział u ś.p. Gosiewskiego ma alergię na imię Mariusz. Wyjątkowo usłużny wobec poprzedniej władzy dziennikarz, który próbował znaleźć grupę hakową, nazywa nas lizusami. To czysta groteska - napisał na Twitterze. - Czuchnowski - cyngiel, który winą za taśmy (afera taśmowa - przyp. red.) obciążał PiS, dziś śmie pisać, że wybielamy Kamińskiego. Musi być w złej formie - dodał. - Ubawiłem się. Czuchnowski oskarża nas o sprzyjanie władzy. Człowiek - mistrz politycznych podłości - wtórował Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Wprost”.
Dalsza wymiana zdań między dziennikarzami nie była sympatyczna. - Jakby to napisać żeby nie obrazić? No nie da się...milcz zatem PiS-owski mineciarzu - odpowiedział Staniszewskiemu Wojciech Czuchnowski. - Trzeba być wyjątkową kanalią, by tak wysłuchiwać się władzy jak ty szmaciarzu. Robiłeś PO dobrze z połykiem. I dziękowałeś - napisał w odpowiedzi Staniszewski. Później dziennikarz „GW” skasował swój tweet, ale użytkownicy Twittera zdążyli wrzucić na portal screenshoty z tą rozmową.
Również inni dziennikarze i publicyści włączyli się do dyskusji. - Rozumiem, że masz inne zdanie ale cyngiel? Sory - ale Czuchno nie jest żadnym cynglem - skomentował wpis Staniszewskiego Robert Zieliński z tvn24.pl. - Popełnił straszny tekst o M. Tylickim. na papierze był tytuł w stylu „rosyjski szpieg u Gruszki” czy jakoś tak - przypomniał Piotr Gursztyn z „Do Rzeczy”, dodając link do tekstu z 2005 roku. Chodzi o sprawę Marcina Tylickiego, asystenta posła Józefa Gruszki, który w 2005 roku został zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegowania na rzecz rosyjskiego wywiadu. Opisywał to wówczas m.in. Wojciech Czuchnowski na łamach „Gazety Wyborczej”. Dwa lata później sąd oczyścił Tylickiego ze wszystkich zarzutów. - Nie wiem jak to widzisz - ten tekst pokazuje wszystkie punkty widzenia - włącznie, że to spisek - i garść faktów - przekonywał Zieliński. - Była intryga służb, a kilku dziennikarzy ochoczo im w tym pomogło - podkreślał Gursztyn.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze pokłócili się o krytykę okładki „Wprost” przez Wojciecha Czuchnowskiego