Donald Tusk: nie chcemy blokować internetu, tylko zapobiegać przestępczości
Nie chcemy blokować internetu, chcemy tylko zapobiegać przestępczości - zapewnił internautów podczas piątkowej debaty premier Donald Tusk. Rząd jest gotów wstrzymać prace nad ustawami dotyczącymi sieci www, by wysłuchać dodatkowych uwag internautów. Wczoraj, w przerwie posiedzenia komisji hazardowej, premier przyznał, że debatę z internautami "przeżywa o wiele bardziej" niż przesłuchanie.
Spotkanie, które odbyło się w piątek w kancelarii premiera, dotyczyło nowelizacji ustawy hazardowej. Jeśli wejdzie ona w życie, wprowadzi tzw. Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych. Miałyby się w nim znaleźć m.in. strony, które umożliwiają prowadzenie gier hazardowych w internecie. Podobnie ma być m.in. ze stronami pedofilskimi czy propagującymi treści nawołujące do nienawiści rasowej.
Internauci uważają, że takie zapisy mogą godzić w wolność wypowiedzi w sieci. Zebrali 78,5 tys. podpisów pod listem do prezydenta z apelem o zawetowanie nowelizacji. Ich zdaniem, to "bardzo niebezpieczny i sprzeczny z interesem obywateli" pomysł.
"Dla przestępczości w internecie nie może być większej swobody i tolerancji tylko dlatego, że to internet" - powiedział Tusk. Zaznaczył, że intencją projektu "jest, by przestępstwa karane w świecie realnym nie były bezkarne w przestrzeni wirtualnej". "W interesie wszystkich jest, żeby to, co jest przestępczością w świecie realnym, nie pleniło się w świecie wirtualnym, bo nie znajdziemy skutecznych sposobów ścigania" - mówił premier.
Było miło - czyli premier obiecał, relacja
Tusk podkreślił, że projektowana ustawa nie dotyczy ingerencji w treści internetu, tylko walki z przestępczością. "Należy egzekwować to, co wspólnie uznajemy za zakazane; niezależnie, gdzie się przestępczość pojawi, powinniśmy działać na rzecz jej ograniczenia" - mówił.
Szef doradców premiera Michał Boni zapewnił uczestników spotkania, że rząd jest gotów wstrzymać prace nad projektami ustaw do czasu wysłuchania dodatkowych opinii internautów i zainteresowanych organizacji. "Mogę się zobowiązać, że wstrzymamy prace nad projektami, które prowadzimy, żeby wysłuchać państwa opinii. Co nie znaczy jednak, że ze wszystkimi będziemy się zgadzać" - powiedział Boni.
Zapewnił, że uwagi zgłaszane przez internautów traktuje jako zobowiązanie, by szerzej konsultować projekty, nad którymi pracuje rząd. Dodał, że rozwiązaniem mogłoby być stworzenie listy problemów, które budzą niepokój internautów i wspólna praca nad nimi.
Premier Donald Tusk wskazał też, że przewidziane w projekcie działania na rzecz ograniczania przestępstw w internecie będą poddane kontroli niezawisłego sądu. Powiedział, że rejestrowane będą tylko te strony, które sąd uzna za prowadzące działalność przestępczą. Przedstawiciele internautów wskazywali zaś, że dopracowania wymaga m.in. tryb rozpatrywania tego typu spraw przez sądy i kwestia ewentualnej reprezentacji przed nimi stron.
W opinii jednego z uczestników debaty blogera Marcina Osmana, konflikt między twórcami projektu ustawy hazardowej a internautami wynika z tego, że prawo to tworzą ludzie, którzy nie są "przesiąknięci" internetem i nie znają się na nim. "Próbują tę ustawę tworzyć dla osób, które znają internet perfekcyjnie" - dodał.
Premier zapewnił, że te zapisy, które internautów najbardziej niepokoją, "przygotowywali ludzie, którzy znają się (...) aż za dobrze na internecie. "Gdybym to ja pisał osobiście projekt ustawy, to dla mnie kwestia wolności byłaby absolutnie priorytetowa" - podkreślił premier.
Prezes fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc wskazał, że w Polsce nadal kładzie się niewielki nacisk na kwestie edukacji medialnej. "Jest ona znacznie skuteczniejsza niż zakazy" - zaznaczył.
Według Lipszyca, przy wprowadzaniu zmian powinien obowiązywać otwarty system konsultacji i swobodnego dostępu do wszystkich opinii oraz ekspertyz na temat zmian. Przedstawiciele rządu zapewnili, że postarają się, aby zainteresowane strony miały dostęp do materiałów dotyczących projektu.
W stanowisku przesłanym w piątek Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski wyraził wątpliwość co do zgodności projektowanego rejestru z konstytucyjnym systemem wolności i praw człowieka i obywatela. Jego zdaniem, obywatele powinni w większym stopniu uczestniczyć w procesie legislacyjnym poprzez konsultacje społeczne i uwzględnienie w nich przedstawicieli społeczności internetowych.
Debata odbyła się jednocześnie w formie tradycyjnej - z udziałem grupy internautów w kancelarii premiera - oraz wirtualnej, z wykorzystaniem dostępnych serwisów społecznościowych.
Dołącz do dyskusji: Donald Tusk: nie chcemy blokować internetu, tylko zapobiegać przestępczości
Jeśli pisze się prawo do "zjawiska nowocześniejsze niż nasze myślenie" to jakie ono może być? Najpierw niech "aż za dobrzy specjaliści" dogonią myśleniem zjawisko a potem sami zrozumieją że blokowanie adresów nic nie da, poza podmieceniem sprawy pod dywan.