SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Tak czwarta władza punktuje władzę. A gdzie Republika?

Media ujawniają kolejne wpadki i afery rządu Donalda Tuska czy szerzej obecnej władzy. Wśród ujawniających trudno jednak zauważyć dziennikarzy obecnie największej stacji informacyjnej, czyli Telewizji Republika, chociaż ta każdego dnia mocno skupia się na krytyce rządu. –  Gdy trzeba zbadać sprawy, ujawnić afery, to nie mają zbyt wiele do zaoferowania ocenia medioznawca dr hab. Adam Szynol. 

Republika podjęła temat min. Kotuli, ale ujawniła ją Strefa Edukacji Republika podjęła temat min. Kotuli, ale ujawniła ją Strefa Edukacji

Obecny rząd Donalda Tuska funkcjonuje już od ponad roku. Jak każda władza, doczekał się już mniejszych lub większych afer. czy wpadek. Sprawy te ujawniają media, w tym m.in. portale Wirtualna Polska, Onet oraz tygodnik „Newsweek”. W szczegółach to wygląda tak - oto największe historie, które opisane zostały w mediach:

  • Afera w Instytucie Lotnictwa - Wirtualna Polska
  • Zamieszanie wokół ministra Wieczorka - Wirtualna Polska 
  • Afera Collegium Humanum - “Newsweek”
  • Osoby z partyjnymi legitymacjami w spółkach Skarbu Państwa - Onet
  • Duża wpadka ministra Tomczaka - Wirtualna Polska
  • Sprawa wiceministra Ciążyńskiego - Wirtualna Polska
  • Zamieszanie w Ideas NCBiR - “Gazeta Wyborcza”
  • Afera wiatrakowa - fundacja Barta Staszewskiego
  • Historia państwa Myrchów - Radek Karbowski
  • Sprawa z wykształceniem minister Kotuli - Strefa Edukacji 
  • Rosyjski gaz w warszawskich autobusach - Wirtualna Polska

Najnowszy przykład to artykuł Patryka Słowika oraz Pawła Figurskiego opublikowany kilka dni temu w WP, a dotyczący Instytutu Lotnictwa. Opisali, jak na miejsce uznanego dyrektora Pawła Stężyckiego przyszedł Tomasz Szymczak, członek Platformy Obywatelskiej, który miał nie mieć odpowiednich kompetencji.

Po ujawnieniu sprawy Szymczak podał się do dymisji. Tak samo było chociażby w przypadku cyklu artykułów Słowika i Figurskiego o ministrze nauki Dariuszu Wieczorku. Polityk także zapłacił utratą stanowiska.

Media jako czwarta władza

Patryk Słowik w rozmowie z Wirtualnemedia.pl tłumaczy – Donald Tusk powiedział kiedyś, że media są od tego, by opisywać działania władzy, a nie opozycji. Nie ma powodu, by nie opisywać działań opozycyjnych, ale rzeczywiście moje podejście jest takie, że niezależnie od tego, kto rządzi uważam, że dziennikarze przede wszystkim powinny pilnować tego, czym zajmują się rządzący. Dlaczego? Bo liczba osób, instytucji, organów, które kontrolują władzę jest ograniczona. Prokuratura w Polsce podlega politykowi, służby specjalne politykom, policja także.

I dodaje: „Pod tym względem dobrze, by media recenzowały władzę. To też pokazały lata 2015-2023. Jestem pełen szacunku dla społeczeństwa obywatelskiego, ale przytłaczająca większość spraw niekorzystnych dla rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie dziennikarze.”

Podobnie wypowiada się na ten temat Renata Kim z „Newsweek Polska”, która w serii artykułów ujawniła związki przedstawicieli obecnej władzy z Collegium Humanum. Czy coś się zmieniło jej zdaniem w badaniu podobnych spraw od grudnia 2023, gdy rządzi koalicja KO, PSL, Trzecia Droga i Lewica?

Jeśli chodzi o „Newsweek” to nie widzę specjalnej różnicy. Zawsze mieliśmy zasadę, że bez względu na to, kto rządzi opisujemy afery, jeśli do nich dotrzemy. Nie oglądamy się, kto jest głównym bohaterem. Nie zastanawiamy się, jak to wpłynie na sytuację polityczną czy wynik wyborów mówi nam dziennikarka.

Przyznaje, że różnica dotyczy tego, jak jest traktowana przez polityków, którzy wcześniej zapowiadali trzymanie się litery prawa i szczytnych wartości.

– Przy okazji Collegium Humanum wychodzą różna historie, które są dosyć bolesne. Przykro widzieć, jak ludzie, którzy wydawali się pełni ideałów, pięknych słów, rozczarowują swoim zachowaniem, robią to samo. Trudne jest dla mnie np. pisanie o finansowaniu kampanii Trzeciej Drogi na Dolnym Śląsku i dowiadywanie się, że partia, która miała być nową jakością w polityce, po prostu nie przestrzega prawa. Skoro jednak mam takie informacje, to oczywiście decyduję się na ich publikację  – wskazuje Renata Kim.

Jak reagują politycy

Jednocześnie zdradza, że nie zawsze te publikacje spotykane są ze zrozumieniem. – Nie jest tylko miło, gdy od polityków tej partii słyszę potem najgorsze wyzwiska pod swoim adresem. Tak jednak będzie zawsze, gdy się pokazuje afery i nadużycia władzy. Aczkolwiek z politykami PiS, gdy rządzili, było o tyle łatwiej, że w ogóle nie chcieli rozmawiać. Gdy dzwoniłam do nich, np. w sprawie artykułu o Krystynie Pawłowicz, to odbierali telefon, a kiedy przedstawiałam się, po prostu rozłączali się - mówi Kim. 

Należący także do Ringer Axel Spinger portal Onet ujawnił m.in., jak do spółek Skarbu Państwa dołączyli dyrektorzy z partyjnymi legitymacjami, choć obecny rząd zapowiadał odejście od takich standardu. Szymon Jadczak z WP dotarł zaś do informacji, że wiceminister rozwoju Jacek Tomczak prowadzi kancelarię notarialną, która współpracuje z deweloperami, a jako urzędnik pilotował m.in. ustawę o dopłatach do kredytów mieszkaniowych. Po ujawnieniu sprawy Tomczak zrezygnował z bycia ministrem.

Tą drogą poszedł także wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński, gdy w sierpniu ub.r. WP opisywała, że pojechał na rodzinne wakacje służbową limuzyną, opłacając benzynę służbową kartą. „Gazeta Wyborcza” ujawniła z kolei aferę w IDEAS NCBiR, głównej instytucji zajmującej się w Polsce rozwojem AI, gdy szefować przestał nią profesor Piotr Sankowski. Ekspert wróci niedawno do pracy w nowym instytucie IDEAS.

Wymieniamy kolejne media dochodzące do afer obecnego rządu, ale w tym gronie brakuje telewizji Republika czy wPolsce24. Medioznawca dr hab. Adam Szynol nie jest tym zaskoczony.

To nam pokazuje, jaka jest jakość kadr pracujących w tychże mediach. Brakuje contentu o wysokiej jakości, wszystko opiera się na nagonce politycznej ubranej w publicystykę. A jak już są cytowani, to głównie z uwagi na kontrowersje, skrajną ocenę rządu, a nie na bazie merytorycznej oceny. Gdy trzeba zbadać sprawy, ujawnić afery, to nie mają zbyt wiele do zaoferowania. Podejrzewam, że chcieliby mieć takie publikacje, materiały, ale trzeba mieć do tego informatorów, wykonać rzetelną pracę.

W istocie, w badaniu Instytutu Monitorowania Mediów dotyczącym cytowań za styczeń 2025, Telewizja Republika zajęła drugie miejsce w kategorii stacje telewizyjne - tylko za TVN24. To awans aż o sześć pozycji. Tomasz Sakiewicz w rozmowie z nami przyznaje: – Trudno nie zauważać telewizji, która dostarcza mnóstwo oryginalnych informacji. Oferujemy treści, jakich nie można spotkać gdzie indziej. Jeśli pozostałe media nie chcą zamknąć się w bańce, izolować od świata, to muszą nas cytować. 

Republika za kontrowersją, a co z ujawnianiem afer?

Patryk Słowik rozdziela w tym miejscu telewizję Sakiewicza od braci Karnowskich. Jeśli chodzi o media braci Karnowskich to są niezdolne, by odkryć jakąkolwiek aferę. Jeśli tworzy się dziennikarstwo skrajnie tożsamościowe to nie da się odkrywać afer. Co najwyżej można pisać o nich, gdy ktoś inny pokazuje, dodając swoje skrajne oburzenie. WPolsce24 zapewne chciałaby ujawniać skandale rządu Tuska, ale najwidoczniej nie jest w stanie.

Adam Szynol uważa, że obie telewizje z uwagi na zaangażowanie po stronie dzisiejszej opozycji nie mają narzędzi o charakterze obiektywizmu dziennikarskiego niezbędnych do wykrywania większych afer. - Musiałyby także zatrudnić innych dziennikarzy, którzy nie są przyzwyczajeni do dziennikarstwa upartyjnionego, rodem z dawnej TVP.

Słowik nieco inaczej ocenia działalność Republiki. Dostrzega po stronie tej stacji potrzebą nagłaśniania nieprawidłowości działań dzisiejszego rządu. Mam jednak wrażenie, że są jeszcze w trakcie rozwoju. Udało im się zbudować zasięgi, wiele programów wygląda profesjonalnie, ale nadal muszą odrabiać lekcje. Mam też wrażenie, że nie do końca rozumieją, dlaczego informacje ujawniane przez Onet czy WP przebijają się, a ich niekoniecznie. A przecież ich zdaniem te są jeszcze ciekawsze, ważniejsze i lepiej dopracowane – wskazuje.

Czytaj także: Program Rachonia musiał skrócić nazwę

Pod koniec grudnia ub.r. informowaliśmy, że Republika i telewizja wPolsce24 opublikowały nagrania z prywatnej imprezy w centrum Warszawy, na której pojawili się politycy Koalicji Obywatelskiej oraz m.in. Tomasz Sygut i Kamila Biedrzycka z Telewizji Polskiej czy Adam Michnik z “Gazety Wyborczej”. Nie wiadomo, jaki charakter miało to spotkanie, ale też trudno porównywać to z aferami pokroju obsadzania spółek Skarbu Państwa czy ministra Wieczorka. 

Słowik uważa, że ze względu na swój charakter Republika ma trudniej w ujawnianiu afer. – Należy do grona mediów tożsamościowych, a wszelkie afery rządzących będą zawsze silniej odbierane społecznie wtedy, gdy są ujawniane przez media, które nie są jednoznacznie utożsamiane z jedną ze stron sporu politycznego. Tam jest moim zdaniem także za dużo „dziennikarstwa strzałkowego”. Czyli „jak A zna B, a B zna W, to znaczy, że są powiązani”. Wydaje im się to przełomowe, a tak nie jest.

Widać natomiast, że Republika chce wejść na płaszczyznę śledczą. Warto tu przywołać przykład zamieszania wokół wykształcenia minister Katarzyny Kotuli. To portal Strefa Edukacji podał jako pierwszy, że Kotula faktycznie nie ukończyła studiów na UAM w Poznaniu. Republika ścigała się z tym newsem, a następnie promowała go na antenie. – Gdyby nie promocja tej historii w Republice, to z całym szacunkiem dla Strefy Edukacji, nie żylibyśmy tą sprawą kilka dni ocenia Słowik. W październiku ub.r. Republika opublikowała także nagrania dotyczące inspekcji transportu drogowego, ujawniając nieprawidłowości na szczeblu wojewódzkim.

Tomasz Sakiewicz dopytywany przez nas zapewnia, że jego medium chce dalej rozwijać dziennikarstwo śledcze. Widzimy, że jest popyt na tego typu informacje. Inna sprawa, że ta granica między dziennikarstwem śledczym a dobrym researcherem i podawaniem informacji z ciekawych źródeł w internecie jest coraz bardziej zatarta. Social media dostarczają wielu informacji, które trzeba oczywiście weryfikować.

Portale przed telewizjami

Afery nie są dziś zawsze ujawniane przez media. Sprawę dodatków pobieranych przez małżeństwo posłów KO Kingę Gajewską i Arkadiusza Myrchę opisywał jako pierwszy na portalu X analityk polityczny Radek Karbowski. Fundacja aktywisty Barta Staszewskiego pierwsza alarmowała o wrzutce posłów obecnej koalicji dotyczącej wiatraków do ustawy o zamrożeniu cen prądu. 

– To znak czasów, że także influencerzy czy inni aktywiści mogą pierwsi dotrzeć i opisać pewne informacje, historie polityczne. Ale jak widzimy, nie ma ich bardzo wielu. To muszą być bowiem osoby, organizacje, które są z jednej strony mocno zaangażowane w daną tematykę społeczną czy polityczną, a z drugiej dysponują pewnym potencjałem profesjonalizmu czy dostępu do informatorów – wyjaśnia Adam Szynol.

Medioznawca zauważa także, że prym w ujawnianiu afer rządzących wiodą dziś głównie portale oraz media drukowane, a nie telewizje. – Mamy trend przesuwania się w stronę mediów elektronicznych. Pośpiech nie służy pogłębianiu informacji w radiu czy telewizji. Zwykle działają trochę powierzchownie - coś nakreślą, ale od roboty dochodzeniowej są inni - często dziennikarze prasowi, którzy odnaleźli się świetnie w internecie. To oni odkopują afery. A media tradycyjne gonią za bieżącym relacjonowaniem. Głębiej sięgają zaś ich koledzy z programów bardziej interwencyjnych.

Dołącz do dyskusji: Tak czwarta władza punktuje władzę. A gdzie Republika?

29 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Miszczak
powód jest prozaiczny - żeby "ujawniać afery" trzeba zatrudnić dziennikarzy, a nie ruskich trolli, i dać im czas na szperanie, a nie cisnąć o kilka publikacji dziennie.
31 21
odpowiedź
User
Jach
Ponawiam prośbę o prawidłowe nazywanie mediów sakiewicza, mianowicie to są WYSRYWY SAKIEWICZA.
I nie ma w tym nic dziwnego że oni rządnych odkrywczych rzeczy odnośnie rzeczywistości polityczno gospodarczej nie prezentują ponieważ tam pracują ludzie którzy to w TVP odwalali takie numery jak z góry reżyserowane sondy uliczne z najętymi do tego celu aktorami, oni tylko potrafią manipulować a najgorsze jest to iż przekonali swoją kłamliwą narracją starszych ludzi i nie tylko do wpłacania pieniędzy, to jest dr facto WYłUDZANIE, oni żerują na ludzkiej niewiedzy coś Ala jak sprzedawcy garnków na pokazach, nimi powinny zająć się jakieś instytucje państwowe typu prokuratura skoro KRRiT nie działa prawidłowo
21 23
odpowiedź
User
Nikt
Bo republika kierowana jest do innego odbiorcy. I tyle w temacie.
9 7
odpowiedź