Brutalna reklama gry wideo zakazana - zobacz video
Kampania reklamowa gry wideo "Kyle & Lynch" została zakazana w Anglii przez tamtejszą radę reklamy. Regulator po otrzymaniu licznych skarg nakazał twórcy gry firmie Eidos Interactive, wycofanie zarówno spotów telewizyjnych, jak i plakatów ogłoszeń prasowych.
Brytyjska rada reklamy w krótkim czasie otrzymała aż 26 skarg na materiały reklamowe gry wideo "Kane & Lynch" zarzucające im zbytnią obrazowość i szokowanie nieodpowiednie dla przeciętnych odbiorców.
Zrealizowane techniką komputerową spoty telewizyjne gry "Kane & Lynch"przedstawiały jej tytułowych bohaterów - dwóch najemników strzelających do ludzi i napadających na nich. 60-sekundowy film promocyjny niemal w całości wypełniają sceny przemocy i chaosu. Angielski regulator rynku reklamowego uznał, że mimo animowanego charakteru spot może wywołać silne negatywne emocje odbiorców. "Głos jednego z bohaterów mówiący spoza kadru 'Powinienem żałować, że spowodowałem całe to cierpienie' w połączeniu z wypełniającymi cały film scenami brutalności i terroru może być odbierany przez widzów jako pochwała prawdziwej przemocy i okrucieństwa" - uzasadniła swoją decyzję rada reklamy.
Natomiast reklamy prasowe i plakaty outdoorowe gry pokazywały zakneblowaną i płaczącą kobietę, którą jeden z bohaterów trzyma za włosy, a drugi celuje do niej z karabinu. Do grafiki dołączone było hasło promocyjne stwierdzające: "Bardziej zdeterminowani i paskudni niż wszystko, co do tej pory widziałeś. Przemoc jest tutaj namacalna, brutalna i bardzo, bardzo realistyczna" Ogłoszenia ukazały się w kilku czasopismach komputerowych i filmowych. Rada reklamy uznała, że chociaż takie periodyki czytają głównie dorosłe osoby, to nawet część z nich może poczuć się dotknięta treścią ogłoszeń, a magazyny mogą też przecież trafić do dzieci i młodzieży. "Hasło reklamowe sprawia wrażenie pochwalania, nawet gloryfikowania przemocy, nie biorąc pod uwagę możliwości nakłaniania do popełniania poważnych przestępstw" - napisał w swoim uzasadnieniu brytyjski regulator rynku reklamowego.
Firma Eidos - producent zarówno gry, jak i jej materiałów promocyjnych - stwierdził, że kampania miała mieć mocno obrazowy charakter, ale z powodu specyfiki produktu, który miała reklamować, nie można jej uznać za nadmiernie brutalną. Przedstawiciel koncernu zauważył, że na pokazującym scenę porwania plakacie kobiety była tylko zakneblowana, a nie związana.
Prywatne stacje telewizyjne Chanel 4 i Chanel Five, które wyemitowały już kontrowersyjne spoty, przeprosiły widzów za wywołanie jakichkolwiek negatywnych emocji.
Dołącz do dyskusji: Brutalna reklama gry wideo zakazana - zobacz video