„Botoks” to manifest antyaborcyjny, przeplatany seksem z psem. Podpisały się pod tym Dygant, Szapołowska i media (recenzja)
W drugiej scenie „Botoksu” Patryka Vegi naga kobieta uprawia seks z owczarkiem niemieckim, pies jest zakleszczony, więc ratownicy próbują jej pomóc, ale zwierzę odgryza palec. Kilkadziesiąt minut później dostajemy zbliżenie na abortowany płód, umierający na tacy w pustej szpitalnej sali. - Scenariusz jest głęboki, niepozbawiony głębszych refleksji, zadający fundamentalne pytania o 'jestem' - promują tego filmowego potwora największe polskie aktorki. Dziennikarze biją brawo i zachęcają do oglądania. Co tu się dzieje?
Dołącz do dyskusji: „Botoks” to manifest antyaborcyjny, przeplatany seksem z psem. Podpisały się pod tym Dygant, Szapołowska i media (recenzja)
"abortowany płód tak nie wygląda, to manipulacja"....rzeczywiście, abortowany płód w 26 tygodniu (bo taka sytuacja miała miejsce w filmie) tak nie wygląda, jest nieco mniejszy, nieco mniej "humanoidalny"....czy w z związku z tym, można go zostawiać na tacce? a może to też "tak nie wygląda", może abortowanym płodom humanitarnie wstrzykuje się truciznę jeśli po aborcji jeszcze oddychają? a nie, sorki, tutaj mieliśmy wymuszony poród, a aborcja to wyrwanie ciała po kawałku.....