Tanie latanie zmienia Polskę
Do miast, z których latają tanie linie, przenoszą się duże firmy. Samorządy wydają miliony na przygotowanie terenów pod inwestycje.
Hotelarze szykują się do przyjęcia rzesz turystów. Jeszcze niedawno lotnisk takich jak Rzeszów, Łódź czy Bydgoszcz w ogóle nie zaznaczano na dużych mapach. Dziś wystarczyła zapowiedź, że wystartuje z nich irlandzki Ryanair, żeby zmieniło się myślenie samorządów, hotelarzy, przedsiębiorców. Ryanair zapowiedział starty aż z siedmiu polskich portów. A regiony, z których tanie linie latają od roku, korzyści z połączeń przeliczają już dziś. Lotnisko Balice pęka w szwach - w ubiegłym tygodniu odnotowano tu rekord - ponad 6,7 tys. pasażerów w ciągu dnia. Bazę ma tam SkyEurope (mniejsza jest w Warszawie). W ubiegłym roku ruch turystyczny skoczył w mieście o prawie 30 proc. Odwiedzający województwo zostawili tu w ubiegłym roku 3,3 mld zł. Rodzimi goście wydawali średnio 303 zł na osobę, a zagraniczni 771 zł - jest o co walczyć. Wrocław zainwestował w promocję w Londynie, przygotował specjalną stronę internetową dla angielskich turystów. Dużo dzieje się na Podkarpaciu. Po ogłoszeniu przez Ryanaira lotów z Rzeszowa do Niemiec i Anglii ruszyły prace przy Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym. Za blisko 40 mln uzbrajają teren wokół lotniska. Rzeszowski port w Jasionce wydłużył ostatnio pas startowy, planuje budowę nowego terminalu pasażerskiego. Ryanair zadeklarował, że ruch na lotnisku skoczy w krótkim czasie z 80 do 400 tys. rocznie. W Szczecinie na jednym tylko kierunku Irlandczycy zamierzają przewieźć 100 tys. osób. Rozwój lotniska przełoży się na rozwój sporej części tzw. ściany wschodniej. Eksperci oceniają, że dzięki otwartemu niebu Polski rynek turystyczny szybciej upodobni się do zachodnioeuropejskiego. Przedstawicie Ryanaira przyznają, że przewoźnik będzie promował pożyczanie samochodów w Polsce. Lotniczą nowością, z której z pewnością skorzystają i polskie miasta, będzie tzw. turystyka lotniskowa.
Dołącz do dyskusji: