Strona www powinna być jak młotek – kurs usability cz. II
Zapraszamy na drugą część kursu usability dla początkujących i średniozaawansowanych. Tekst przygotowała agencja Symetria.
W dzisiejszym artykule opowiem Wam o początkach internetu i powstaniu terminu usability. Dowiecie się także co powinno cechować idealną stronę WWW i dlaczego dzieci posiadają wyjątkową zdolność do używania młotka. Zastanawiacie się jaki ma to ze sobą związek? Wbrew pozorom całkiem spory...
Przyjaciel potrzebny od zaraz
Każdy z nas ma w swoim życiu potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Mogą to być rodzice, przyjaciele czy współpracownicy. Niezależnie od łączących nas z nimi relacji, całkowity brak kontaktu z ludźmi mógłby nas doprowadzić do szaleństwa.
Właśnie ta elementarna potrzeba - kontakt z drugą osobą - jest źródłem sukcesu internetu. Choć dziś zachwalamy Sieć jako nieskończone źródło wiedzy, ziarnem, z którego wyhodowano jej sukces był niepozorny e-mail.
Ludzie listy piszą
W 1961 roku Massachusetts Institute of Technology zaprezentował pierwowzór tego, z czego zrodził się e-mail. Możliwość szybkiego kontaktu z drugim człowiekiem przyciągnęła przed komputery rzesze ludzi i sprawiła, że internet stał się popularny. Zaczęto zastanawiać się jak wykorzystać to medium nie tylko do przesyłania informacji pomiędzy konkretnymi użytkownikami, ale również do udostępniania ich szerokiej grupie anonimowych odbiorców.
Pomysłodawcy zastanawiali się: „A gdyby to użytkownik mógł do nas dotrzeć? My zostawimy mu informacje w konkretnym, określonym „miejscu” w sieci, które będzie mógł wczytać na komputer w każdym zakątku globu”. Tak powstały strony internetowe. Pierwsza z nich opublikowana została dokładnie 8 sierpnia 1991 roku przez Timoth’ego Johna Berners-Lee. Zawierała informacje czym jest internet oraz jak można stworzyć własną stronę internetową.
Korzystanie z internetu musi być przyjemne
Prawdziwa popularność internetu zaczęła się dopiero po 2 latach. Rewolucją okazało się stworzenie przeglądarki Mosaic. Jak twierdzi sam jej twórca:
"Mosaic to graficzna przeglądarka, która pozwala użytkownikom podróżować w świecie cyfrowych informacji przy użyciu interfejsu 'wskaż i kliknij'. Uroczy wygląd Mosaic zachęca użytkowników do umieszczania dokumentów w sieci: kolorowych zdjęć, fragmentów nagrań, klipów wideo czy odnośników do innych dokumentów”.
Potęgą Mosiac była prostota jej obsługi. Pojawienie się przeglądarki sprawiło, że użytkownicy przestali postrzegać internet jako coś nieprzystępnego i trudnego w obsłudze. Zaczęli korzystać z dobrodziejstw sieci bez obaw i barier.
Wraz z nową przystępną wersją przeglądarki i dostrzeżeniem potencjału stron WWW, rozpoczęło się kilka ciekawych procesów.
1. Wzrost liczby i objętości stron internetowych
Ludzie zapragnęli publikować informacje na temat własnych osiągnięć, oferowanych produktów, wydarzeń z życia swojego miasta. W ten sposób internet zaczął zapełniać się stronami. Z czasem na każdej z nich zaczęło pojawiać się coraz więcej informacji, a pojedyncze strony zaczęto grupować tematycznie, tworząc witryny oraz serwisy internetowe.
2. Pojawienie się sklepów internetowych
Ich pierwotnym celem była prezentacja, a z czasem również dystrybucja produktów. Nikogo nie dziwił szybki wzrost ich popularności - jest to bowiem nie tylko najszybszy i najprostszy, lecz również najtańszy sposób na zwiększenie zasięgu usług z lokalnego na globalny.
3. Aktywny udział użytkowników
Można stwierdzić, ze internet zaczął ewoluować na dobre, gdy ludzie zapragnęli być nie tylko odbiorcami, lecz również aktywnymi twórcami treści. W szybkim tempie zaczęły powstawać wszelkie formy obrazujące zaangażowanie użytkowników, takie jak fora internetowe, blogi czy tez strony typu Wiki.
Wszystkie te tendencje doprowadziły do narodzenia się po 2001 roku generacji Web 2.0 – serwisów internetowych, których zawartość jest definiowana nie przez twórców, lecz generowana na bieżąco przez powiązaną z nimi społeczność.
Strony WWW jak młotek – warunek konieczny skoku cywilizacyjnego
Czy potęga, jaką oferują nam strony internetowe będzie w stanie wywołać równie ogromny skok cywilizacyjny, jak wynalezienie koła, żarówki czy telefonu?
Mój kilkumiesięczny siostrzeniec, który nie wie jeszcze prawie nic o świecie, nie potrafi chodzić ani mówić, w kilka sekund rozgryzł funkcję gumowego młotka, który dostał w prezencie. W konsekwencji obrywa się każdemu, kto znajdzie się w zasięgu jego rażenia. Nie raz sama padłam ofiarą takiej „młotkowej” zabawy.
Każda strona WWW powinna być właśnie jak młotek. Nieważne jak bardzo niedoświadczony jest internauta i ilu umiejętności jeszcze nie posiadł, powinien i tak wiedzieć do czego służy dana strona i jak ją prawidłowo obsłużyć. Tak jak każde dziecko od razu wie, że młotek służy do uderzania, choć nikt mu tego nie wytłumaczył. I właśnie tę prostotę i intuicyjność obsługi nazywamy użytecznością (ang. Usability).
Na koniec
Faktem jest, że nawet na najlepszej stronie użytkownik może czegoś nie dostrzec lub popełnić błąd. Stosowanie dobrych praktyk z zakresu użyteczności nie zagwarantuje nam, że nie będziemy musieli już nigdy odpisywać na maile z pytaniami użytkowników. Nie dbając jednak o dostateczną użyteczność naszych własnych witryn, zwyczajnie „kusimy los”. Jak słusznie zauważył Donald Norman:
„Ludzie, jak odkryłem, nie zawsze zachowują się nieporadnie. Ludzie nie zawsze się mylą. Ale zazwyczaj zdarza im się to, gdy narzędzia których używają są nieprawidłowo skonstruowane i zaprojektowane.”
Znamy już historię pojawienia się terminu użyteczność. W kolejnym artykule zastanowimy się, które strony są użyteczne oraz co możemy zrobić, by stworzyć taką właśnie stronę.
Zagadka
Co poniższe zdjęcie ma wspólnego z użytecznością?
Dowiedz się za trzy tygodnie lub zdecyduj sam.
Przeczytaj pierwszą część kursu usability
Agnieszka Mozol, research specialist w agencji Symetria
Dołącz do dyskusji: Strona www powinna być jak młotek – kurs usability cz. II