Spór Pola i Kołodziejczyka o cytowanie się przez Wirtualną Polskę i „Przegląd Sportowy” bez podawania źródła
Redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” Michał Pol i szef redakcji sportowej Grupy Wirtualna Polska Michał Kołodziejczyk zarzucają sobie, że ich media publikują wypowiedzi sportowców udzielone konkurencyjnej redakcji bez podania źródła. - Nikt nie robi tego na tak wielką skalę jak Wirtualna Polska - ocenia Pol. Natomiast Kołodziejczyk wytyka przytaczanie w „PS” jego wywiadu z Robertem Lewandowskim bez powołania się na Sportowe Fakty.
W czwartek w południe Michał Pol napisał na Twitterze Michałowi Kołodziejczykowi: „Brawo, widzę że teksty zajumane z „Przeglądu Sportowego” zaczęliście podpisywać nazwiskiem swoich autorów bez linka i powołania na źródło”. - Gdzie tutaj jest „zajumany” tekst? Bo nie widzę. W pierwszym akapicie „Przeglad Sportowy” - odpisał mu Kołodziejczyk, dodając link do tekstu Jacka Stańczyka.
- Wszystkie serwisy sportowe w Polsce powołują się na newsy i artykuły „Przeglądu Sportowego” i Przegladsportowy.pl, ale nikt nie robi tego na tak wielką skalę jak Wirtualna Polska. Mając doskonałe możliwości tworzenia własnych treści i największą redakcję z ponad 200 dziennikarzami codziennie korzysta z treści „PS”, często ukrywając źródło i nigdy nie dając linków - wyjaśnił portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Pol poproszony o wyjaśnienie, dlaczego zdecydował się zamieścić taki wpis. - W czwartek jednak przekroczyli granicę. Rozmowę Tomasza Włodarczyka z Arkadiuszem Milikiem (zamieszczoną w czwartkowym „Przeglądzie Sportowym” - przyp.red.) rozbili na dwa teksty, oba podpisując swoimi autorami i tylko w jednym z nich informując o źródle. Drugi sugerował, że autorem jest Mateusz Skwierawski. O linkach nie wspominam, bo WP.pl nigdy ich nie daje w przeciwieństwie większości poważnych serwisów np. Sport.pl - opisał Pol.
Brawo @Michal_Kolo, widzę że teksty zajumane z @przeglad zaczęliście podpisywać nazwiskiem swoich autorów bez linka i powołania na źródło
— Michał Pol (@Polsport) październik 22, 2015
Michał Kołodziejczyk zaraz po wpisie szefa „Przeglądu Sportowego” przypomniał felieton dziennikarza tej gazety Kuby Radomskiego z końca września br., odnoszący się do strzelenia przez Roberta Lewandowskiego pięciu goli w ciągu dziewięciu minut meczu. Radomski opisał fragment wywiadu udzielonego przez piłkarza Kołodziejczykowi. W serwisie internetowym „PS” w tekście znalazło się odwołanie do witryny Sportowefakty.pl (od września w nowej wersji funkcjonującej jako dział sportowy WP.pl) jako źródła, natomiast nazajutrz w wydaniu dziennika tej wzmianki już nie było. - Felieton porównujesz zajumaniem w CAŁOŚCI tekstu, sprytnym rozbiciem na DWA, daniem na czołówkę BEZ źródła i linka? ROTFL - ripostował na to Michał Pol
. @Polsport ciesze sie ze mamy tak znakomitych czytelników. Proponuje najpierw czytac swoja gazetę. pic.twitter.com/dRFUGMQzP3
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) październik 22, 2015
- Wymieniałem tweety w tej sprawie z Kubą Radomskim, który nie wiedział, że następnego dnia w jego tekście w gazecie nie będzie powołania na źródło wypowiedzi Roberta Lewandowskiego. To zresztą nie była jego decyzja. Wtedy byłem jedynym polskim dziennikarzem, który zaraz po pięciu golach Lewandowskiego przeprowadził z nim wywiad. Więc powołanie się na niego bez źródła jest co najmniej nieeleganckie. Delikatnie rzecz ujmując - stwierdził Kołodziejczyk w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Czy wypowiedzi i informacje opublikowane na stronach sportowych Wirtualnej Polski często bywają zamieszczane bez podania źródła przez inne media? - Ponieważ nie robiłem printscreenów ani notatek, powiem, że nie pamiętam - odpowiedział Kołodziejczyk.
Dlaczego początkowo w tekście Mateusza Skwierawskiego z wypowiedziami Milika dla „Przeglądu Sportowego” nie wymieniono nazwy tego dziennika? - W czwartek pojawiły się na WP Sportowefakty dwa teksty z informacjami z „Przeglądu Sportowego”. W tym autorstwa Jacka Stańczyka. Od razu, w pierwszym akapicie znalazło się powołanie na „Przegląd Sportowy”. Natomiast przy wprowadzaniu swojego tekstu do systemu komputerowego Mateusz Skwierawski popełnił błąd, który został zauważony i bardzo szybko przez niego poprawiony - wyjaśnił nam Michał Kołodziejczyk. - Od kiedy przyszedłem do Wirtualnej Polski, staram się, żebyśmy mieli jak najwięcej autorskich treści, ale na przedpołudniowym dyżurze dziennikarskim nie da się ominąć tak zwanych prasówek. Kiedy parę tygodni temu okazało się, że to Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” jako pierwszy podał informację, że nowym trenerem Legii będzie Stanisław Czerczesow, natychmiast dodałem powołanie na niego do swojego tekstu. To była dobra robota Łukasza - zaznaczył szef redakcji sportowej Grupy WP.
Po tym jak Michał Pol zwrócił uwagę na tekst Wirtualnej Polski, to jemu dziennikarz RMF FM Kacper Merk wytknął, że informacje z jego tekstu o biletach na Euro 2016 zostały skopiowane w serwisie „Przeglądu Sportowego” bez podania źródła. - Wyjaśnij raczej jeszcze raz, jak obejść geoblokadę waszego partnera Ekstraklasy, bo za granicą jestem - ironicznie radził Polowi Kołodziejczyk, nawiązując do jego wpisów sprzed kilku tygodni, w których relacjonował, jak udało mu się za granicą ominąć tę blokadę, zmieniając IP laptopa na krajowy, żeby oglądać transmisje meczów Ekstraklasy, do których formalnie Grupa Onet-RASP ma prawa tylko na terenie Polski.
- To był incydent. Nie powinien się zdarzyć i dobrze przynajmniej, że źródło podane zostało na stronie internetowej. Ale nie porównujmy incydentu z świadomą strategią ukrywania źródła i niedawania linków - skomentował dla nas Michał Pol publikację tekstu opartego na informacjach z RMF FM. - Podobnie jak z wywiadem z prezesem Legii w TOK FM, do którego podaliśmy link natychmiast jak zwrócono nam uwagę. Zawsze uczulam dziennikarzy na przywoływanie źródeł i linkowanie. W tekstach „PS” „opracowywanych” przez dziennikarzy Wirtualnej Polski linki nie ukazują się nigdy. Dochodzi wręcz do absurdów gdy np. niedawny news Przegladsportowy.pl o trenerze Urbanie w Lechu opisany został w Wirtualnej Polsce jako news „Przeglądu Sportowego”, który o sprawie jeszcze nie zdążył napisać - dodał.
- Tego typu rzeczy się zdarzają. Podchodzę do tego jak Tomek Włodarczyk z „Przeglądu Sportowego”, który słusznie ocenił, że głupio wyszło, ale po co to rozdmuchiwać - ocenił czwartkową sytuację Michał Kołodziejczyk. - W naszej wymianie uwag na Twitterze nie chodziło o wytykanie sobie błędów. Jesteśmy otwarci na rozmowy z kolegami z Sportowychfaktów.wp.pl o ucywilizowaniu korzystania z naszych treści - podkreślił Michał Pol.
Główną osią konfliktów w środowisku dziennikarzy piłkarskich od dłuższego czasu jest nastawienie do kierownictwa PZPN-u, co szczegółowo opisywaliśmy na początku br. W ostatnich tygodniach dziennikarze spierali się nawet o to, czy efektowne celebrowanie awansu reprezentacji do Euro 2016 zaraz po zwycięskim meczu z Irlandią było adekwatne do rangi tego osiągnięcia.
W sierpniu br. strony sportowe Grupy Onet-RASP, do której należy serwis „Przeglądu Sportowego”, zanotowały 5,9 mln użytkowników i 207,9 mln odsłon krajowych, a strony sportowe Grupy Wirtualna Polska - 4,81 mln użytkowników i 159,7 mln odsłon krajowych (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz pełne wyniki serwisów tematycznych).
Sprzedaż ogółem „Przeglądu Sportowego” w sierpniu wynosiła średnio 36 488 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich dzienników ogólnopolskich).
Dołącz do dyskusji: Spór Pola i Kołodziejczyka o cytowanie się przez Wirtualną Polskę i „Przegląd Sportowy” bez podawania źródła