Prokuratura nie podejmie śledztwa ws. SMS-ów do Karoliny Bacy-Pogorzelskiej, by „dała sobie spokój” z tematem importu antracytu
Warszawska prokuratura odmówiła podjęcia śledztwa w sprawie SMS-ów z ostrzeżeniami, żeby nie zajmowała się tematem importu węgla z Donbasu, które na początku br. dostała Karolina Baca-Pogorzelska z „Dziennika Gazety Prawnej”. Śledczy uzasadnili to brakiem znamion czynu zabronionego. - Za to ja jestem oskarżona z 212kk za to, że wysłałam maile z pytaniami w sprawie tematu jakim się zajmowałam. Spoko - skomentowała Baca-Pogorzelska.
O odmowie podjęcia śledztwa w tej sprawie Karolina Baca-Pogorzelska poinformowała w sobotę wieczorem na Twitterze, zamieszczając fragment pisma otrzymanego od prokuratury. Śledczy analizowali tę sprawę w kontekście art. 34 Prawa prasowego, który mówi o zmuszeniu dziennikarza zaniechania publikacji materiału prasowego lub zaniechania interwencji prasowej.
Dziennikarka nie zamieściła dokumentu w całości, tłumacząc, że w dalszej części są nazwiska, których nie chce upubliczniać. - Takie dziś mam powitanie na ojczystej ziemi. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie smsów wysyłanych z ostrzeżeniami do mnie. Za to ja jestem oskarżona z 212kk za to, że wysłałam maile z pytaniami w sprawie tematu jakim się zajmowałam. Spoko - skomentowała
Takie dziś mam powitanie na ojczystej ziemi. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie smsów wysyłanych z ostrzeżeniami do mnie.
— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) 25 maja 2019
Za to ja jestem oskarżona z 212kk za to, że wysłałam maile z pytaniami w sprawie tematu jakim się zajmowałam.
Spoko. pic.twitter.com/l4m2HPVWm4
Krytycznie tę decyzję prokutatury ocenili na Twitterze niektórzy dziennikarze. - Wygląda to na skandal - napisał Piotr Semka z „Do Rzeczy”. - Zachować dla potomności - stwierdziła Anna Kalczyńska z TVN.
- Mojej żonie majstrowali przy samochodzie, potem porysowali auto, ja dostałem groźby i wszystko umorzone. Dopiero jak zabija ktoś się przejmie sprawa. Tylko wtedy już za późno - opisał Piotr Nisztor z „Gazety Polskiej”.
Baca-Pogorzelska o SMS-owych ostrzeżeniach powiadomiła policję
Pod koniec stycznia Karolina Baca-Pogorzelska poinformowała, że dostała SMS-y z sugestią, żeby „dała sobie spokój” z tematem, nad którym wtedy pracowała.
- Domyślam się, jakiego tematu dotyczy SMS, jaki dostałam z pogróżkami. Sugeruje wprost, że „dobre rady” kierowane są w związku z pracą nad artykułem, którym się obecnie zajmuję. To szeroko rozumiany temat importu węgla. Nie widzę na razie bezpośredniego związku z tematem importu węgla z Donbasu, ale z importem węgla ze Wschodu w ogóle - na pewno - stwierdziła w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Zaznaczyła, że w wiadomości znalazły się ostrzeżenia, ale nie było w niej bezpośredniej groźby. - To raczej stwierdzenia typu: „lepiej dla pani będzie, jeśli przestanie się pani tym zajmować”. Takie „dobre rady” z którymi de facto nie bardzo można cokolwiek zrobić - nie jest to wiadomość, którą można zgłosić na policję. Taka sytuacja zdarzyła mi się dopiero drugi raz w życiu – wtedy też wiadomości, jakie dostawałam miały bardzo podobną formę - opowiada Karolina Baca-Pogorzelska.
Dziennikarka zgłosiła te SMS-y na policję. Na początku maja poinformowała, że złożyła w tej sprawie zeznania na komisariacie. - Powiedziano mi wprost, bez owijania w bawełnę: pani, bramka smsowa… Podpisałam się pod zeznaniami, przyjmując, że to wyczerpuje to, co miałam do powiedzenia. Więcej nic nie mogę zrobić, ruch po stronie policji - opisała na Twitterze. Parę dni później zaznaczyła, że policjanci podjęli jednak dalsze działania w tej sprawie i przekazali ją prokuraturze.
Baca-Pogorzelska od kilku lat wspólnie z Michałem Potockim opisuje w „Dzienniku Gazecie Prawnej” temat importu przez polskie firmy antracytu z ukraińskiego Donbasu.
Pod koniec marca poinformowała, że została oskarżona z art. 212 Kodeksu karnego (dotyczącego zniesławienia) przez prywatną spółkę. - Jej działalność związana jest z tematyką, którą się zajmuję. Wiem, kto jest po drugiej stronie, znam tę firmę bardzo dobrze - powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl.
Zaznaczyła, że wcześniej ta firma nie skierowała żadnego pozwu ani wniosku o sprostowanie dotyczącego jej tekstów. - Dostałam jedynie pismo wzywające do zaprzestania zadawania pytań kontrahentom tej firmy w taki sposób. Tekst więc się ukazał, nie żądano sprostowania, ale prawnicy mówią mi, że to bez związku. Artykuł 212 to 212. Przekazałam sprawę prawnikom i czekam na ich decyzje – opisała.
Dołącz do dyskusji: Prokuratura nie podejmie śledztwa ws. SMS-ów do Karoliny Bacy-Pogorzelskiej, by „dała sobie spokój” z tematem importu antracytu
Tutaj mamy wielka ekspertke od Śląska, której eksperctwo wynika jedynie z pochodzenia stamtąd. Mimo robienia wokół tego antracytu wielkiego szumu, nic z tego nie wyniknelo. DGP jest gazeta tworzona przez sensatow dla sensatow. Tabloid podszywajacy się pod opiniotworczy dziennik. Mało kto traktujeich poważnie. Trudno się więc dziwić decyzji prokuratury, nie jest od promowania czyichś tekstów.