Polską walutę czeka osłabienie. To dobra wiadomość dla eksporterów, gorsza dla frankowiczów
Decyzji o przedłużeniu programu pomocowego dla Grecji nie ma, ale EBC utrzyma na razie finansowanie greckich banków, które jednak przez najbliższy tydzień pozostaną zamknięte. Bez względu na to, jak potoczą się ekonomiczne losy Grecji, Polska gospodarka nie powinna na tym ucierpieć. Bankructwo tego kraju to dobra wiadomość dla eksporterów. Oznacza bowiem, że kurs złotego osłabi się w stosunku do wszystkich walut, także do euro, które z kolei straci do dolara czy franka. Porozumienie zaś wzmocniłoby euro, także w stosunku do polskiej waluty.
Osłabienie euro, spadek złotego i frank znów po cztery złote – to konsekwencje niedzielnych decyzji o nieprzedłużeniu programu pomocowego ze strony Trojki i zamknięciu na kilka dni banków ze strony Grecji. Premier Cipras podtrzymał swoją decyzję o referendum w kolejny weekend, a EBC na razie utrzymuje płynność greckich banków. Jednak bankructwo jest dziś bliżej niż porozumienie, choć grecki premier wysłał jeszcze jedną prośbę o przedłużenie pomocy. Chodzi o ratę w wysokości 7,2 mld euro. Warunkiem jej odblokowania było kontynuowanie programu oszczędnościowego, na co nie chcą się zgodzić Grecy oraz spłata raty pożyczki wobec MFW w wysokości 1,6 mld euro, na co nie mają pieniędzy.
– W krótkim terminie na pewno będzie to oznaczało mocny spadek kursu euro i ucieczkę w stronę walut bezpiecznych, takich jak dolar amerykański, jen japoński czy frank szwajcarski – mówi Andrzej Kiedrowicz, dyrektor polskiego oddziału Easy Forex. – W przypadku pary euro-dolar oznaczałoby to przebicie, wsparcie na poziomie 1,10 i kierowanie się w stronę minimów z początku roku, czyli poziom 1,0460. Wydaje mi się, że ten poziom jednak przynajmniej w krótkim terminie nie zostałby przebity.
Jak przewiduje Andrzej Kiedrowicz, przy takim scenariuszu wraz z euro potanieje także polski złoty, co wzmocniłoby eksporterów, korzystających na słabszej walucie. Ten ruch było już widać w niedzielę wieczorem.
– W krótkim terminie złoty prawdopodobnie traciłby do wszystkich walut, również do euro, z tego względu, że właśnie bankructwo Grecji spowodowałoby ucieczkę od ryzykownych aktywów, a złoty należy do walut uważanych za ryzykowne, dlatego by się osłabił, oczywiście najmocniej do dolara i franka szwajcarskiego.
W praktyce można się przy takim scenariuszu spodziewać notować polskiej waluty na poziomie powyżej 4 zł za dolara oraz franka. W przypadku euro-złotego spodziewać można się około 20-groszowego spadku notowań, czyli osiągnięcie gdzieś poziomów 4,40 zł za euro.
– W długim terminie, czyli pod koniec roku, w przypadku bankructwa Grecji Unia Europejska i strefa euro już wyjdzie z tego i najprawdopodobniej zapomni o Grecji – zwraca uwagę dyrektor polskiego oddziału Easy Forex. – Pytanie, czy bankructwo Grecji nie skłoni innych krajów zadłużonych, takich jak Hiszpania i Portugalia, do szukania podobnej drogi wyjścia z problemu. Jeśli miałoby to nastąpić, to oczywiście wtedy dalej wpływałoby to negatywnie na euro.
Jeżeli nie dojdzie do takich wydarzeń, to można się spodziewać umocnienia euro do innych walut, w tym również polskiego złotego. W dłuższym terminie Unia Europejska bez samej Grecji bardzo dobrze sobie poradzi – ocenia Andrzej Kiedrowicz, który podkreśla jednak, że jak na razie rynki raczej wierzą w kompromis niż wyjście Grecji ze strefy euro. To by oznaczało, że sytuacja na rynku walutowym nie zmieni się zbyt mocno, a kursy pozostaną na obecnych, już korzystnych dla polskich eksporterów poziomach.
– Wydaje mi się, że osiągnięcie tego porozumienia pod koniec czerwca jest już wycenione przez rynki, gdyż ostatnio obserwowaliśmy dość silne umocnienie się euro w stosunku do innych walut. I dlatego w przypadku osiągnięcia takiego porozumienia oczywiście euro może się umocnić, natomiast skala tego umocnienia będzie już niewielka, z tego względu, że samo osiągnięcie porozumienia nie oznacza, że ono wejdzie w życie, gdyż jeszcze musi je przegłosować grecki parlament.
Dołącz do dyskusji: Polską walutę czeka osłabienie. To dobra wiadomość dla eksporterów, gorsza dla frankowiczów