Dziennikarze naTemat przez miesiąc dostali 3,4 tys. zł w napiwkach od czytelników
W ramach opcji „Tip the journalist” czytelnicy naTemat w ciągu pierwszego miesiąca przekazali dziennikarzom 261 napiwków na łączną kwotę 3362,78 zł. - Zdecydowanie największą popularnością cieszą się opinie/felietony. Dla czytelnika długość tipowanego materiału nie ma znaczenia - opisuje Michał Mańkowski, redaktor naczelny i członek zarządu Grupy naTemat.
Michał Mańkowski wyliczył na LinkedIn, że kilku czytelników naTemat jednorazowo najwięcej przekazało dziennikarzowi 100 zł. Największa liczba napiwków dla jednego dziennikarza to 44, a największa łączna kwota - 830 zł.
261 napiwków o łącznej wartości 3362,78 zł oznacza, że średnia kwota jednego to 12,88 zł.
- W skali biznesu to kwoty, które nie są game changerem, ale też nie takie jest założenie "Tipa". Co innego w skali dodatku (!) do pensji - gdy projekt się rozkręci na dobre, tu już może robić to różnicę (jako wydawca nie pobieramy prowizji, całość leci do autorów) - podkreślił Mańkowski.
Czytelnicy naTemat mogą dawać napiwki dziennikarzom w ramach opcji „Tip the journalist” wprowadzonej pod koniec września. Pod tekstami na naTemat.pl pojawił się szablon, poprzez który internauta może przekazać autorowi pieniądze z użyciem systemu Przelewy24 (proponowane kwoty to 5, 10 i 20 zł), internauta może też przelać inną kwotę, a także przesłać dziennikarzowi wiadomość.
Napiwki na naTemat: najczęściej za felietony
Jak dotąd użytkownicy naTemat najczęściej przekazywali napiwki za felietony i inne teksty z opiniami. - To ten typ artykułów jest doceniany najchętniej, najczęściej i najszczodrzej. Ten miesiąc zweryfikował też podejście czytelników do najbardziej angażujących czas i zasoby reportaży. Są doceniane, ale nie tak mocno, jak w teorii mogłoby się wydawać. To ciekawe o tyle, że większość wydawców w kampaniach zachęca internautów do płacenia właśnie tymi treściami - zauważył Michał Mańkowski.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
- Dla czytelnika długość tipowanego materiału nie ma znaczenia. Trafiają się napiwki za krótkie informacje z dziedzin wszelakich. Działa tu trochę mechanizm "good feeling". Jeśli ktoś po przeczytaniu poczuł się dobrze, to chętnie nagradza symbolicznym napiwkiem autora - zaznaczył.
Prawie wszystkie napiwki przekazano poprzez szablon pod konkretnymi tekstami, a nie stronami z wizytówkami dziennikarzy. - Wraz z tipem czytelnicy mogą przekazać autorkom i autorom wiadomość. 55 proc. decyduje się na wysłanie takiego personalnego komentarza. Wpływa to w gigantyczny sposób na morale autorów. Sam tip to jedno, ale nawet krótkie słowa uznania za przeczytany tekst potrafią zrobić dzień i generują sporą radość i dalszą motywację, zwłaszcza w dobie tak wszechobecnego hejtu - opisał Mańkowski.
Dodał, że kilku wydawców zapytało już Grupę naTemat, czy może udostępnić im opcję „Tip the journalist” na zasadzie płatnego oprogramowania.
Narzędzie zostało uruchomione przez Grupę naTemat w ramach grantu od Google uzyskanego jesienią ub.r. w konkursie Google News Initiative Innovation Challenge for Europe. Wsparcie przyznano też wtedy OKO.press, Polityce i AWR Korso.
W ub.r. spółka Glob360 wydająca serwisy naTemat.pl, INNPoland.pl i dadhero.pl, zwiększyła przychody o 15 proc. do 15,77 mln zł, a jej zysk netto wzrósł z 2 do 2,47 mln zł. Jej udziałowcy Tomasz Lis i Robert Jędrzejczyk postanowili pozostawić zysk w firmie.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze naTemat przez miesiąc dostali 3,4 tys. zł w napiwkach od czytelników