SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ponad 40 mln widzów w polskich kinach. „Hollywood nadrabia pandemiczną dziurę”

W 2022 roku, gdy kina pierwszy raz od wybuchu epidemii, był otwarte przez cały rok, sprzedano w Polsce ponad 40 mln biletów, o jedną trzecią mniej niż tuż przed covidem. Branża kinowa liczy, że w przyszłym roku będzie więcej hitów z Hollywood. - Powrót do rekordowych poziomów niewątpliwie będzie wymagał także, wzorem lat 2017-2019 większej liczby rodzimy produkcji w kinowym TOP 20 - mówi Mariusz Spisz z zarządu Multikina.

Według danych Boxoffice.pl w pierwszych trzech kwartałach br. w kinach w Polsce sprzedano nieco ponad 30,7 mln biletów, o 114,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Na tak wysoką dynamikę wpłynęło to, że od stycznia do maja ub.r. kina były jeszcze zamknięte z powodu epidemii (z krótkiego poluzowania obostrzeń w lutym i marcu nie skorzystali najwięksi operatorzy).

W kinach Helios, należących do notowanej na giełdzie Agory, w trzech kwartałach frekwencja zwiększyła się rok do roku o 112,1 proc. do 7 mln, przy czym tylko w trzecim kwartale była podobna jak rok wcześniej - ponad 2,4 mln. Od lipca do września br. przychody Heliosa ze sprzedaży biletów wzrosły o 4,1 proc. do 47,9 mln zł, a z przekąsek i napojów - o 5,4 proc. do 27,3 mln zł.

„Avatar: Istota wody” na początek z 0,5 mln widzów

Menedżerowe z czołowych sieci są przekonani, że w całym 2022 r. frekwencja w kinach przekroczy 40 mln. - Według danych serwisu boxoffice.pl oraz naszych analiz frekwencja w 2022 roku osiągnie ponad 70 proc. frekwencji z rekordowego 2019 roku i sprzedaż biletów kinowych w Polsce będzie oscylować wokół 42-44 mln - mówi Mariusz Spisz, członek zarządu Multikina.

- Na ten wynik, potwierdzający, że widzowie zaczęli wracać do kin, złożyły się w dużej mierze premiery filmów, które przekroczyły w mijającym roku pułap miliona widzów: „Minionki: wejście Gru”, „Top Gun: Maverick”, „Sonic 2. Szybki jak błyskawica”, „Sing 2”, „Doktor Strange w multiwersum obłędu” oraz „Listy do M. 5” - wylicza.

W czwartym kwartale negatywnie na frekwencję kinową wpłynęły piłkarskie mistrzostwa świata, wyjątkowo rozgrywane od drugiej połowy listopada do połowy grudnia. Jednak sytuację w grudniu poprawiła premiera filmu „Avatar: Istota wody”, który w pierwszy weekend obejrzało 507 tys. widzów.

- Czwarty kwartał to dla kin zwyczajowo najlepszy okres w roku. Także w 2022 r. grudniowy repertuar był mocny - oprócz filmów świątecznych mieliśmy również dobre propozycje dla najmłodszych widzów i duże premiery zagraniczne, obserwowaliśmy m.in. rekordowe zainteresowanie biletami w przedsprzedaży na seanse filmu „Avatar: Istota wody”. To wszystko sprawia, że z optymizmem patrzymy na całoroczną sprzedaż i mamy apetyt na wynik przekraczający 40 mln - podkreśla Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios i członek zarządu Agory.

Podobnego zdania jest Katarzyna Opertowska, dyrektorka marketingu i PR w Cinema City Poland. - Ze względu na premierę drugiej części „Avatara” w połowie grudnia br. perspektywy sprzedażowe dla branży kinowej są więcej niż obiecujące. Już w przedsprzedaży tytuł ten cieszył się sporym powodzeniem, zakładam, że wyniki całoroczne będą wysokie - mówi.

Reklamy w kinach: więcej i droższe

Wraz z widzami do kin wrócili marketerzy. Według danych Publicis Groupe w pierwszych trzech kwartałach 2022 roku wydatki na reklamy kinowe sięgnęły 75 mln zł, wobec 24 mln zł rok wcześniej.

- Szacunki przedstawiane przez firmę Kantar Media dotyczące wielkości rynku reklamy kinowej w bieżącym roku mówią o poziomie ponad  70% wyniku z rekordowego 2019 roku. Można zatem śmiało stwierdzić, iż powrotowi widzów do kin towarzyszy powrót na wielki ekran reklamodawców - komentuje Mariusz Spisz.

- Zapotrzebowanie na reklamę kinową jest cały czas duże. Warto pamiętać, że to percepcyjnie jedna z najdoskonalszych form reklamy – uwaga odbiorców jest skupiona na ekranie, a rozpraszacze w zaciemnionej sali są ograniczone do minimum - podkreśla Tomasz Jagiełło. - Kino pozwala też precyzyjnie zmierzyć zasięg emitowanej reklamy czy zawęzić grono jej odbiorców, np. do mieszkańców konkretnego miasta czy regionu. Widzowie kina to także bardzo atrakcyjna grupa odbiorców przekazów reklamowych - są to najczęściej osoby aktywne zawodowo, dobrze zarabiające, wykształcone i otwarte na rynkowe nowości - wylicza.

W tej sytuacji operatorzy mogą podnosić ceny reklam. - Należy spodziewać się, że wszechobecna inflacja obejmie w nadchodzącym roku także rynek reklamy kinowej - potwierdza Mariusz Spisz. - W naszej polityce cenowej musimy uwzględnić wskaźnik inflacyjny. Ponadto zależy nam, aby przekonać rynek, że wszystkie walory reklamy kinowej, takie jak wysoka jakość przekazu reklamowego (obraz i dźwięk...), a co za tym idzie także głębsza percepcja widzów, powinny mieć adekwatną cenę - argumentuje Bianka Pawlewska, vice president of cinema advertising w New Age Media (Cinema City Group).

Hollywood pomoże w dalszym wzroście frekwencji?

Frekwencja kinowa w 2022 roku była dużo niższa niż przez kilka lat przed epidemią. W 2017 roku w kinach sprzedano 56,5 mln biletów, w 2018 roku - 59,7 mln, a w 2019 roku - prawie 61 mln.

W 2022 roku poziom miliona widzów przekroczyły trzy filmy dystrybuowane przez firmy raportujące swoje dane do Boxoffice.pl (kolejnym może być „Avatar: Istota wody”): „Nie czas umierać” (1,64 mln), „Dziewczyny z Dubaju” (1,05 mln) i „Diuna” (1,02 mln). Natomiast na 20 najpopularniejszych tytułów sprzedało łącznie 11,78 mln biletów.

Z to w 2018 i 2018 roku poziom miliona widzów przekroczyło 15 filmów od dystrybutorów raportujących do Boxoffice.pl. W 2018 roku fenomenem frekwencyjnym okazał się „Kler”, na który sprzedano 5,17 mln biletów, a w 2019 roku trzy miały ponad 2 mln oglądających („Kraina lodu 2” - 2,66 mln, „Król lew” - 2,52 mln, „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3” - 2,39 mln).

Zdaniem menedżerów z sieci kinowych do dalszego wzrostu frekwencji kinowej niezbędne jest więcej dużych produkcji z Hollywood. - Z całą pewnością możemy powiedzieć, że wyniki filmów hollywoodzkich nie odbiegają obecnie od tych, które produkcje te notowały w latach przed pandemią. Mniejsza jest jednak liczba wprowadzanych do kin tytułów – w 2019 r. było ich 90, a w 2022 r. - aż o 30 mniej - zauważa Tomasz Jagiełło.

- Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo Hollywood systematycznie nadrabia tzw. pandemiczną dziurę i już w 2023 r. spodziewamy się, że na naszych ekranach pojawi się ok. 75 amerykańskich filmów - prognozuje.

- Pandemia covid-19 wywołała nie tylko zatrzymanie się ryku kinowego, ale również zakłóciła cykl produkcji filmów. Jeszcze do lata 2023 roku będziemy zmagać się z mniejszą ilością głośnych tytułów z Hollywood w porównaniu z sytuacją sprzed pandemii - zaznacza Mariusz Spisz. - Jednak obecnie w procesie produkcyjnym jest ogromna liczba filmów mogących być potencjalnymi hitami, które przyciągną do kin miliony widzów (chociażby „Oppenheimer” Chritophera Nolana, który będzie miał premierę w lipcu 2023 roku) - dodaje.

 

Jego zdaniem o znaczeniu hollywoodzkich produkcji dla polskiej branży kinowej świadczą chociażby wyniki z 2022 roku. - Tegoroczne wakacje, podczas których „Minionki: wejście Gru” przyciągnęły do kin ponad 2,8 mln widzów oraz frekwencyjne sukcesy filmów „Top Gun: Maverick”,  „Thor: Miłość i grom” czy „Doktor Strange w multiversum obłędu”, czy weekend otwarcia drugiego „Avatara” pokazały, że Polacy nadal chętnie wybierają filmy familijne oraz hollywoodzkie blockbustery - wylicza członek zarządu Multikina. - Sukces „Listów do M. 5”, które zobaczyło już prawie 1,4 miliona widzów oraz „Johnny”, który jest bliski przekroczenia milionowego pułapu pokazują, że nasze rodzime kino wciąż jest bardzo ważne dla widzów - dodaje.

- Największą frekwencję w kinach zapewniają wielkie widowiska, które ze względu na swój rozmach tracą w odbiorze oglądane na małym ekranie. Pod tym względem rok 2023 zapowiada się dobrze, widowiska przygodowe oraz filmy superbohaterskie będą miały premiery już w pierwszej połowie roku - mówi Katarzyna Opertowska.

Na skłonność widzów do częstych wizyt w kinach będzie tez wpływała sytuacja makroekonomiczna. - Z pewnością mniejsza inflacja i poczucie komfortu finansowego widzów mają wpływ na poziom ich uczestnictwa w kulturze, ale obserwujemy też, że są tytuły, które sprzedają się niezależnie od sytuacji gospodarczej. Takim filmem z pewnością będzie „Avatar. Istota wody" i inne wielkie produkcje - zaznacza Opertowska.

Netflix podbiera polskie hity kinowe

Od wybuchu epidemii z kilku przyczyn było mniej polskich hitów kinowych. Wiosną 2021 roku Netflix przejął prawa do serii filmowej „365 dni”, kolejne dwa filmy udostępnił na swojej platformie w 2022 roku. Natomiast niedawno zapowiedział, że nakręci dwa kolejne filmy z serii „Furioza”.

„Furiozę” jesienią 2021 r. obejrzało w kinach 500 tys. widzów, a na „365 dni”, wprowadzone na wielkie ekrany na początku 2020 roku, jeszcze przed wybuchem epidemii, sprzedano 1,64 mln biletów.

Z kolei filmy Patryka Vegi od 2020 roku miały wielokrotnie niższą widownię w kinach niż te sprzed epidemii, co negatywnie przełożyło się na wyniki finansowe firm reżysera.

Zdaniem Tomasza Jagiełły obecność polskich filmów w kinach w ostatnich latach jest złożoną kwestią. - Rodzimych tytułów w kinach co prawda nie brakuje, ale mamy w tej chwili do czynienia z dużym przemieszaniem wysokojakościowych produkcji z takimi, które być może niekoniecznie powinny trafiać na wielkie ekrany. Polscy producenci muszą nauczyć się dokonywać lepszej selekcji tak, aby unikać sytuacji, w której słabsze jakościowo filmy trafiają do dystrybucji kinowej - analizuje szef Heliosa.

- Mam wrażenie, że obecnie widzowie są często zagubieni w ofercie kin i platform streamingowych, co nierzadko prowadzi do rozczarowania repertuarem. Z drugiej strony widzimy, że jeśli polski tytuł prezentuje wysoki poziom, a jednocześnie włożono solidną pracę w jego promocję, to taki film ma szansę na sukces kinowy - pokazały to na przykład tegoroczne produkcje „Johnny” czy „Ania” - zauważa.

- Powrót do rekordowych poziomów niewątpliwie będzie wymagał także, wzorem lat 2017-2019 większej liczby rodzimy produkcji w kinowym TOP 20 - podkreśla Mariusz Spisz. - Obserwacja rynku kinowego i nasze estymacje pozwalają nam przypuszczać, że w 2023 rok frekwencja nadal będzie wzrastała i całościowo przekroczy 50 mln - zaznacza.

Jakie będą hity kinowe w 2023 roku?

„Avatar. Istota wody” zapewni branży kinowej dobry początek w 2023 roku. - Wśród blockbusterów sporej frekwencji spodziewamy się na filmach „Babilon" (styczeń), „Magic Mike: Ostatni taniec", „Ant-Man i Osa: Kwantomania" (luty), w marcu wchodzą „Creed III", „Shazam! Gniew bogów", następnie „Spider-man: Poprzez Multiwersum", „Strażnicy Galaktyki vol. 3", „John Wick 4", „Transformers: Przebudzenie Bestii", „Indiana Jones i tarcza przeznaczenia". Te superprodukcje cieszyć się będą z pewnością sporym zainteresowanie w kinach - wylicza Katarzyna Opertowska.

 

- Z polskich produkcji, które będą miały premierę w pierwszej połowie 2023 r, największy potencjał mają w naszej ocenie: „Zadra" - film przedstawiający świat polskiego rapu, tym razem z kobiecej perspektywy, film w gangsterskim klimacie „Król Dopalaczy”, romanse „Heaven in Hell” i „Pokolenie Ikea”, thrillery na podstawie popularnych powieści: „Wyrwa” i „Ukryta sieć” oraz komedie: „Na Twoim miejscu”, „Niebezpieczni dżentelmeni”, „Ślub doskonały”, „Masz Ci los!” oraz „Fuks 2”, czyli kontynuacja hitu z lat 90. - dodaje Tomasz Jagiełło.

- Ważnym okresem dla branży kinowej będą jak co roku walentynki, podczas których widzowie będą mogli zobaczyć między innymi: erotyk „Heaven in Hell” z Magdaleną Boczarską czy trzecią część „Magic Mike’a” - zaznacza Mariusz Spisz.

 

- Poza hollywoodzkimi blockbusterami, filmami o superbohaterach i naszymi rodzimymi produkcjami nie można pominąć filmów familijnych, zwłaszcza, że w 2022 roku aż trzy animacje dla dzieci znajdą się w TOP10 najchętniej oglądanych filmów. Od stycznia do czerwca 2023 roku najwięcej młodych kinomanów z rodzicami mogą przyciągnąć takie produkcje jak:  „Kot w butach: Ostatnie życzenie”, Asteriks i Obeliks: Imperium Słońca”, animacja „Szczęście Mikołajka”, „Mała Syrenka”, „Super Mario Bros.: Film” oraz „Między nami żywiołami” - wymienia członek zarządu Multikina.

Dołącz do dyskusji: Ponad 40 mln widzów w polskich kinach. „Hollywood nadrabia pandemiczną dziurę”

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
10 dawka szprycy wariantu Ułan Bator
Przecież kina są zamknięte przez plandemie może by tak dla poprawy gospodarki kraju zamknąć całą gospodarkę i lasy i łąki....nie wspomnę o drobnym szczególe że skąd się wzięło 40 mln w 38mln narodzie
odpowiedź
User
Tłuszcza
To już od dawna nie są kina tylko jadłodajnie. Clou seansu jest chrupanie popcornu i siorbanie coli. Kto chodzi do dzisiejszego kina? Ci sami, co na koncerty Zenka Martyniuka, czyli owieczki z tzw owczego pędu, z pokolenia TikToka i Instagrama.
odpowiedź
User
Kris
To już od dawna nie są kina tylko jadłodajnie. Clou seansu jest chrupanie popcornu i siorbanie coli. Kto chodzi do dzisiejszego kina? Ci sami, co na koncerty Zenka Martyniuka, czyli owieczki z tzw owczego pędu, z pokolenia TikToka i Instagrama.

Tluszcza - pozostaje Ci szerownie konta na netflixie, Ty nie zrozumiesz dlaczego ludzie chodza do kina :)
odpowiedź