Gibraltar - raj podatkowy
Kraj zależny od Wielkiej Brytanii wciąż kusi bardzo niskim podatkiem CIT (stawka 10 lub... 0 proc.) oraz brakiem np. podatku od zysków kapitałowych. Eksperci uważają, że nawet jeśli opuści on Unię Europejską razem z Wielką Brytanią, to nie straci na atrakcyjności. Jedynym zagrożeniem dla Gibraltaru jest dostanie się pod jurysdykcję hiszpańską, co jest jednak mało prawdopodobne.
Maleńki Gibraltar (ma ledwie 6,55 km kw. powierzchni) jest od ponad 300 lat terytorium zależnym od Wielkiej Brytanii. Pozostaje nim głównie z woli mieszkańców, którzy potwierdzili ten status w referendach w 1967 i 2002 roku. Tym samym Gibraltar jest częścią Unii Europejskiej – to pozwala przedsiębiorstwom działać w Europie, ale płacić podatki zdecydowanie niższe niż w innych krajach Wspólnoty.
W latach 2010–16 liczba firm zarejestrowanych na Gibraltarze spadła, co prawda z 40 tys. do 25 tys., ale stało się tak głównie za sprawą obłożenia 10-procentowym podatkiem PIT wynagrodzeń członków zarządów (zmiana w tym zakresie miała miejsce w 2011 roku).
Czym kusi kraj pod skałą
Na Gibraltarze nie ma podatku od zysków kapitałowych (w Polsce, przypominamy, tzw. podatek Belki sięga aż 19 proc.), spadków czy darowizn. Nie ma również podatku VAT.
I najważniejsza kwestia: podatek dochodowy dla firm (CIT) jest na poziomie 10 proc., trzeba go płacić tylko od zysków osiąganych na terytorium Gibraltaru, a zyski osiągane poza nim są nieopodatkowane. To właśnie ta konstrukcja CIT powoduje, że Gibraltar jest tak atrakcyjny, bo niższe lub równe stawki CIT ma tylko kilka krajów na świecie (m.in. Bośnia i Hercegowina, Katar, Macedonia, Bułgaria).
Jak wiadomo, pod koniec czerwca 2016 roku Brytyjczycy w referendum zdecydowali, że chcą opuścić UE. Czyli wraz z Wielką Brytanią ze Wspólnoty wyjdzie także terytorium znajdujące się pod Skałą Gibraltarską (choć... nie jest to na 100 proc. pewne). Warto jednak wyraźnie podkreślić: po referendum nie doszło do żadnych zmian w prawie podatkowym, czyli Gibraltar wciąż jest rajem podatkowym (mimo że obecny szef rządu, Fabian Picardo, wielokrotnie publicznie podkreślał, że Gibraltar nie jest rajem, tylko „krajem o znośnych podatkach”).
Scenariusze dla Gibraltaru
Według prawników Gibraltar był rajem podatkowym, zanim wszedł razem z Wielką Brytanią do UE i pozostanie nim także, jeśli wyspiarski kraj opuści Wspólnotę. Pytanie tylko, czy atrakcyjność Gibraltaru pozostanie na takim poziomie, na jakim jest dziś.
W tej chwili Gibraltar jest szczególnie atrakcyjny dla sektora finansowego (funduszy inwestycyjnych, firm ubezpieczeniowych) oraz firm hazardowych (np. prowadzących zakłady piłkarskie online). Zdecydowana wielkość tych podmiotów funkcjonuje na paszporcie europejskim. Gdy Gibraltar opuści UE, może pojawić się problem formalnoprawny.
Scenariusze dla przyszłości Gibraltaru są różne. Najgroźniejszy dla niego, jako dla raju podatkowego, to ten, który zakłada, że kontrolę (pełną lub częściową) obejmie nad nim Hiszpania. Madrycki rząd już zapowiedział, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE będzie czynił ku temu starania.
Pozostałe dwa scenariusze nie są jednak groźne. Chodzi o pozostanie Gibraltaru w UE mimo wyjścia z niej Wielkiej Brytanii (podlega on Wielkiej Brytanii, ale nie brytyjskiej królowej, czyli Gibraltarczycy nie są jej poddanymi) lub zachowanie status quo, czyli utrzymanie statusu terytorium zależnego, i wprowadzenie jeszcze bardziej liberalnych przepisów za zgodą rządu londyńskiego.
Status raju zapewnia dostatek
Władzom Gibraltaru powinno zależeć na utrzymaniu statusu raju podatkowego. Z dokumentu „Tax Havens Report” firmy Tax Research wynika, że usługi finansowe generują aż 20 proc. PKB Gibraltaru, a w tym sektorze pracuje aż 12 proc. zatrudnionych. W Gibraltarze swoje oddziały mają największe brytyjskie banki (Lloyd’s, Barclay’s czy Royal Bank of Scotland) i firmy konsultingowe.
W 2014 roku wskaźnik PKB per capita dla Gibraltaru wynosił aż 49,4 tys. GBP (dla porównania Wielkiej Brytanii 25,8 tys. GBP), a inflacja utrzymywała się na poziomie około 1,8 proc. W dodatku kraj pod skałą może się pochwalić niemal pełnym zatrudnieniem (podczas gdy w sąsiedniej Hiszpanii stopa bezrobocia sięga 18,9 proc.).
Co prawda w opracowywanym co dwa lata indeksie poufności finansowej (Financial Secrecy Index) z roku 2015 Gibraltar jest dopiero na 55 pozycji (na 92 sklasyfikowane kraje) - i pozostaje daleko w tyle za Szwajcarią, Hongkongiem czy amerykańskim stanem Delaware – ale niski CIT i brak podatków od zysków kapitałowych robią swoje – czyli przyciągają kolejne biznesy.
Dołącz do dyskusji: