Black Friday w Polsce z faktycznymi obniżkami rzędu 4 proc.
W tym roku Black Friday w przypadku większości sprzedawców nie ograniczał się do jednego dnia (29 listopada), ale trwał nawet cały tydzień. Nie oznaczało to jednak zbyt wielu atrakcyjnych ofert dla klientów. W tym dniu w porównaniu do piątku 22 listopada obniżki cen sięgnęły średnio 4 proc. - wynika z analizy Deloitte i Dealavo.
- Pierwsze komunikaty marketingowe promujące Black Friday pojawiły się w Polsce już po 1 listopada. Co ciekawe, w wielu przypadkach BF zamienił się w Black Week lub nawet Black Weeks. Ta coroczna ofensywa marketingowa sprawia, że Polacy doskonale wiedzą, co oznacza ten dzień w handlowym kalendarzu. Osobną sprawą jest to, czy mogą liczyć na naprawdę atrakcyjne promocje - komentuje Agnieszka Szapiel, menedżer w dziale strategii Deloitte.
Podobnie jak w ubiegłym roku, okazało się, że obniżki w Black Friday miały charakter raczej symboliczny.
Pomiędzy piątkiem 22 listopada a piątkiem 29 listopada, czyli Black Friday, różnica w obniżonych cenach analizowanych kategorii produktów wynosiła średnio 4 proc. W ubiegłym roku było to 3,5 proc., a dwa lata temu - 1,3 proc. W tym samym czasie średni wzrost cen wyniósł 3 proc., co oznacza, że de facto w Black Friday wartość badanego koszyka produktów zmalała jedynie o 1 proc.
Jak kształtowały się ceny w Black Friday? Spośród 400 przeanalizowanych produktów w przypadku 51 proc. średnia cena spadła w porównaniu do 22 listopada. Rok temu było to 55 proc. Z kolei w przypadku 41 proc. produktów cena poszła w górę, a 8 proc. nie zmieniła się. Ruchy cenowe w sklepach internetowych zaczęły się już w poniedziałek 25 listopada i trwały do końca tygodnia.
Podobnie jak rok temu, w Black Friday znacznie taniej można było kupić przede wszystkim gry komputerowe. Największa obniżka dotyczyła jednej z gier, której cena spadła o 45 proc. Dwa kolejne miejsca na podium produktów z obniżonymi cenami należą również do gier (obniżki odpowiednio o 28 proc. i 26 proc.).
Eksperci Deloitte łącznie przeanalizowali 9,3 tys. cen produktów, które wybierane są na prezenty dla najbliższych. W przypadku Black Friday 67 proc. z nich nie różniło się ceną w porównaniu do piątku 22 listopada. Z kolei w przypadku 18 proc. zanotowano ich spadek, a w 15 proc. - wzrost.
Podobnie jak w ubiegłym roku, również tegoroczna analiza pokazała, że różnica pomiędzy cenami w poszczególnych sklepach jest naprawdę duża. Największe rozbieżności dało się zaobserwować w kategorii gier, gdzie różnice w czasie Black Friday pomiędzy ceną maksymalną a minimalną sięgały 172 proc. Tego samego dnia (29 listopada) gra Call Of Duty: Black Ops (PS4) w jednym ze sklepów internetowych kosztowała 63 zł, a w innym aż 342,67 zł. Różnica wynosiła więc 444 proc. Podobnie było z perfumami, gdzie różnice sięgały średnio 136 proc. Wodę perfumowaną Christian Dior Miss Dior (100 ml) w jednym ze sklepów można było kupić za 338,9 zł, a w innym za 659 zł, a to oznacza różnicę sięgającą prawie 100 proc.
- Perfumy oraz kosmetyki należą do tych kategorii produktów, dla których obniżki były widoczne często dopiero wtedy, gdy klient wpisał specjalnie wygenerowane hasło w podsumowaniu koszyka zakupowego. Sprzedawcy kusili również klientów darmową przesyłką lub obniżkami przy dokonaniu kolejnych zakupów - powiedział Mateusz Mańkowski, konsultant w dziale strategii Deloitte.
Klienci równie uważnie powinni sprawdzać ceny akcesoriów elektronicznych (różnice średnio do 150 proc.), zabawek konstrukcyjnych (średnio 107 proc.) oraz planszówek (106 proc.). Najmniejsze różnice pomiędzy minimalną a maksymalną ceną w Black Friday odnotowano w kategorii laptopów (18 proc.), artykułów sportowych (20 proc.) oraz czekoladek (24 proc.).
Eksperci Deloitte sprawdzili również czy ceny tych samych 205 produktów kształtowały się podobnie w czasie tegorocznego i ubiegłorocznego Black Friday. Okazuje się, że w przypadku 59 proc. z nich ceny spadły, a w 41 proc. wzrosły. Najbardziej spadły ceny gier (o prawie 23 proc.), smartfonów (średnio o 16 proc.) oraz tabletów (średnio o 15,9 proc.).
- Nie jest to jednak zaskakujące, ponieważ w tym roku ich miejsce zajęły nowsze modele, które zawsze są lokomotywami sprzedażowymi. Z kolei wzrosty cen dotknęły perfumy oraz zabawki kreatywne i artystyczne, które jak pokazuje nasze badanie, znajdują się na czele najchętniej wybieranych przez Polaków prezentów. Wzrosty cen w tych najbardziej "rozchwytywanych" kategoriach równoważyły obniżki w tych mniej popularnych - dodał Mańkowski.
Przedłużeniem promocyjnych ofert Black Friday jest tzw. Cyber Monday, który przypadł w tym roku na 2 grudnia. Ceny tego dnia w porównaniu do ostatniego piątku nie zmieniły się znacząco. Średni spadek cen w Cyber Monday wyniósł 2 proc., czyli dokładnie tyle samo, co średni wzrost cen. Największe różnice widoczne były w kategoriach: zabawki kreatywne i artystyczne (średnio wzrost o 4,7 proc.) oraz gry (średnio wzrost o 2,7 proc.).
- Nasze analizy z ubiegłych lat pokazały, że ceny aż do świąt będą raczej rosnąć niż spadać. Dotyczy to szczególnie najpopularniejszych kategorii prezentowych, do których zaliczają się zarówno kosmetyki i perfumy, jak i zabawki. Kto jeszcze nie kupił prezentów nie ma raczej co liczyć na atrakcyjne oferty promocyjne. Tych możemy spodziewać się dopiero w momencie rozpoczęcia wyprzedaży noworocznych - podsumowała Szapiel.
Coroczna analiza ofert sklepów internetowych, przeprowadzona przez Deloitte we współpracy z firmą Dealavo, objęła najpopularniejsze produkty z poniższych kategorii: drobne AGD, czekolady, DIY, gry, konsole, kosmetyki, książki, laptopy, muzyka, okulary VR, perfumy, planszówki, smartfony, artykuły sportowe, tablety, telewizory, wearables, zabawki oraz zegarki. Za pomocą oprogramowania Dealavo Smart Prices konkretne oferty tych produktów zostały wyszukane oraz podłączone do codziennego monitoringu. Łącznie przebadano ponad 400 produktów, które znajdują się w ofercie ponad 1000 sklepów online. 205 produktów znalazło się na monitorowanej liście zarówno w ubiegłym, jak i tym roku, co pozwoliło porównać ceny w Black Friday w 2018 i 2019 roku.
Dołącz do dyskusji: Black Friday w Polsce z faktycznymi obniżkami rzędu 4 proc.
Muszę przyznać, że w życiu nie widziałam konserwy turystycznej za dychę :-)
W USA Black Friday wygląda zupełnie inaczej niż w PL. Tam przeceny są naprawdę ogromne, bo i firmy mają sporą konkurencję i nikt nie może sobie pozwolić na robienie klienta w ciula.
W Polsce ... jak to w Polsce. Klienta traktuje się jak idiotę, a co najgorsze, większość klientów to rzeczywiście idioci, którzy na ślepo biegną do marketu wydawać ciężko zarobione pieniądze. I tak to się, Panie, kręci... :)