SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jako jedna z nielicznych zyskała na odejściu z TVP. „Nie żałowałam ani sekundy”

Arleta Bojke to jedna z nielicznych dziennikarek, która zyskała po rozstaniu w zeszłym roku z Telewizją Polską. Należy do czołowych postaci w Kanale Zero, gdzie ma m.in. swój format o polityce międzynarodowej. Godzi to z prowadzeniem własnego kanału youtubowego - i to z sukcesem. 

Z końcem marca ubiegłego roku Arleta Bojke odeszła z Telewizji Polskiej po 20 latach pracy. To m.in. była korespondentka TVP w Moskwie, reporterka „Wiadomości” TVP1, „Panoramy” TVP2 czy dziennikarka redakcji zagranicznej TVP Info. 

Jako jedna z pierwszych zdecydowała się przejść z Woronicza do Kanału Zero. Dziś w projekcie Krzysztofa Stanowskiego znajdziemy także m.in. Joannę Pinkwart, Marię Stepan, Tomasza Wolnego czy Waldemara Stankiewicza.

Arleta Bojke w Kanale Zero, ale i własny projekt

Bojke w Kanale prowadzi swój cykl „Świat od zera” o polityce międzynarodowej. Program emitowany jest zwykle co tydzień, podejmował już tematykę m.in. Rosji, Korei Południowej, Niemiec, Rumunii, USA, Gruzji czy Mołdawii. To zwykle reakcja na najbardziej bieżące sprawy z różnych stron globu.

„Świat od zera” jest jednym z najchętniej oglądanych formatów w projekcie Stanowskiego. Do tej pory ukazały się 42 odcinki, prawie zawsze powyżej 100 tysięcy wyświetleń za nagranie, a nie rzadko ponad 200 tysięcy.

Arleta Bojke prowadzi także w Kanale Zero m.in. programy specjalne o tematyce międzynarodowej czy debaty (np. o kryzysie migracyjnym). Do tego chociażby reportaż jej autorstwa o marynarce wojennej.

Ponadto dziennikarka niemal od roku prowadzi własny kanał youtubowy Koniec Świata. Analizuje wydarzenia dotyczące polityki rosyjskiej, propagandy, monitoruje tamtejsze media, zaprasza ekspertów. Jej projekt osiągnął już ponad 119 tysiące subskrypcji, a nowe odcinki pojawiają się co wtorek.

Gdy ruszał jej kanał, Bojke napisała na Facebooku: „Co prawda mój 8-letni syn spojrzał na mnie ostatnio z niedowierzaniem i powiedział, że chyba jestem za stara na jutuberkę… Ale mam nadzieję, że mam jeszcze szansę”. Wyniki oglądalności jej materiałów mówią wszystko.

- Chciałabym, żeby mój kanał się rozwijał. Myślę o większej liczbie rozmów, czasem wywiady na żywo. Docelowo może dojdą też aktywności szkoleniowe. Plan jest taki, aby w tym roku powstała strona internetowa - mówi Arleta Bojke w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Ostatnio pochwaliła się na portalu X, że otrzymała srebrną nagrodę od platformy YouTube dla twórców za 100 tysięcy subskrypcji.

Dziennikarka wyróżnia się także na tle innych osób, które w ciągu ostatniego roku pożegnały się z Telewizją Polską. Część z nich, w tym osoby uznawane za dziennikarzy propagandowych, przeszła do Telewizji Republika czy do wPolsce24.

Pozostali próbują swoich sił również na YouTube. W tym gronie m.in. Bartłomiej Graczak, który założył PRZEkanał (103 tysięcy obserwujących) i Krzysztof Ziemiec i Otwarta Konserwa (111 tysięcy), u których materiały emitowane są prawie codziennie. Słabiej radzą sobie Adam Giza i jego kanał Na zdrowie (2,64 tysiąca) czy Dorota Kania, była redaktorka naczelna grupy Polska Press (1,89 tysiąca.).

Odejście z TVP

Jak Arleta Bojek patrzy dziś na decyzję o odejściu z TVP? - Jedyne czego może odrobinę żałuję, to że zdecydowałam się rozstać z TVP tak późno. Widocznie jednak na wszystko w życiu przychodzi swój czas i tak musiało być, pewne doświadczenia były mi potrzebne do podjęcia decyzji - opowiada.

Nie żałowała? - Nie żałowałam ani przez sekundę, że odeszłam z telewizji. Mam dziś pełną swobodę w podejmowaniu tematów, a także w tym, w jaki sposób o nich opowiadam - mówi Arleta Bojke.

Cieszy się tym bardziej, że zainteresowanie jej materiałami jest spore mimo skomplikowanej tematyki międzynarodowej. - W telewizji zawsze pokutowało takie przeświadczenie, że na zagranicznych tematach spadają słupki, zwłaszcza jak nie działo się nic gwałtownego i za zagranica zawsze była taką "gorszą siostrą krajowych wydarzeń”. Okazuje się, że niekoniecznie musi to tak wyglądać.

Czytaj także: Jak się ogląda program Jakuba Dymka w KZ?

W porównaniu do pracy w telewizji Arleta Bojke ma obecnie też większy kontakt z widzami. - Szybko wyłapują wszystkie błędy, a w telewizji tworzący dany materiał nie ma świadomości, czy jego błędy zostały wyłapane. Jest to oczywiście stresujące, można przeczytać o sobie niemiłe komentarze, ale jednocześnie tak dużo miłych, że to niezwykle motywuje do pracy - przyznaje.

Nie ukrywa, że jest jej obecnie trudniej zorganizować się życiowo. - Trudniej niż gdy miałam określone dyżury w TVP, ale zawodowo bez porównania. Brakowało mi takich nowych horyzontów w Telewizji Polskiej - bez względu na to, kto nią rządził - kończy. 

Dołącz do dyskusji: Jako jedna z nielicznych zyskała na odejściu z TVP. „Nie żałowałam ani sekundy”

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
2PaC
Do momentu gdy Zero nie padnie...a powrotu nima..
2 10
odpowiedź
User
Daniel
Świetna dziennikarka, która ma zawsze coś ciekawego do przekazania. Tacy ludzie powinni być gwiazdami telewizji publicznej, a nie jakieś ameby od propagandy partyjnej.
10 2
odpowiedź
User
Jack
Nie bojke Tuska.
5 2
odpowiedź