SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Wizerunkowy upadek Roberta Karasia. "Straciłem 600 tys. zł"

Robert Karaś, rekordzista świata w 10-krotnym Ironmanie, przyznał się do stosowania dopingu. "Polski Iron Mann" kilka razy zmieniał w tej sprawie wersję wydarzeń - początkowo twierdził, że nie brał zakazanych substancji dopingujących, później, że brał je, ale na leczenie kontuzji, by na końcu stwierdzać, że drostanolon miał mu tylko pomóc w lutowej walce MMA. Karaś stwierdził, że cała sytuacja kosztuje go utratę 600 tys. zł od sponsora. Czy wizerunkowo ma szansę się podnieść? - Karaś powinien rozważyć zatrudnienie dobrego PR-owca, który wytłumaczy mu, na czym polega budowa wizerunku. Nie chodzi tu o to, by sportowiec nagle stał się kimś innym, ale o to, aby nie szkodził sobie samemu - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Ewa Wójcikowska, strateg komunikacji PR i właścicielka agencji 7PR 4Strategy.

Dołącz do dyskusji: Wizerunkowy upadek Roberta Karasia. "Straciłem 600 tys. zł"

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Zibio
Koles brał masteron i udaje, ze nie wiedział co to jest. Toż każdy prosty ziomek na siłowni wie co to jest masteron i nie raz był na bombie. Poza tym, masteron nie bierze sie raz bo to tak nie działa. Koles znowu ściemnia. Sport jest przeładowany dopingiem i wygrywają tylko ci, którzy wiedza jak mieć odpowiedni wynik na teście antydopingowym.
0 0
odpowiedź
User
Sandzi
Kolejny lamus właśnie się SAM zaoral koniec karierki 😂👍
0 0
odpowiedź
User
dunce
Aha, czyli jest git. Przecież on stosował doping tylko do walki MMA, potem już tylko naturalne wspomagacze xD Gościu widać zdaje sobie dobrze sprawę, że go złapali na gorącym uczynku, i teraz zaczął nieudolne damage control, jak to mówią w korpo. Tyle tylko, że każde otwarcie ust jego i osób z jego kręgu ślepo wierzących w te bajeczki, pogrąża tego człowieka jeszcze bardziej. Po akcji z Armstrongiem, trzeba się pogodzić z faktem, że sport na najwyższym poziomie wymaga jakiegoś wspomagania, zapewne takiego, które nie widnieje na liście środków zakazanych, bo wtedy cały mit pt. rekordy i wielkie wyczyny sportowców, runąłby niczym domek z kart. Trzeba być bardzo naiwnym, żeby wierzyć, że sportowiec jest w stanie bić rekordy (często przekraczające możliwości człowieka) tylko dzięki odpowiedniej diecie i treningu na siłowni.
0 0
odpowiedź