Media opiniotwórcze razem z Komorowskim przegrały w kampanii z internautami (opinie)
- Media mainstreamowe przegrały kampanię wyborczą z internetem, zwłaszcza użytkownikami portali społecznościowych. Sztab Komorowskiego zatrzymał się na komunikacji jednokierunkowej, a opiniotwórczość nie jest w kampanii niezbędna lub należy definiować ją inaczej - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Paweł Nowacki, Michał Kobosko, Tomasz Wróblewski, Mikołaj Nowak i Wojciech Surmacz.
Dołącz do dyskusji: Media opiniotwórcze razem z Komorowskim przegrały w kampanii z internautami (opinie)
Internet was zniszczy.
Ludzie starsi juz nie korzystają z takich gazet jak wyborcza, fox-pupil . Nie oglądają tvnu.
Młodzi mają was w d.
Tylko co zrobią reklamodawcy jak się wam target wyruszy do zera? Co wy zrobicie z tym jadem który was toczy?
Takiego syfu jaki pokazaliście podczas kampanii przeciwko Dudzie nie ogarniam.
Lecąc waszym slangiem wyborczym - precz z z TVN , precz z GAZETA WYBORCZA.
Cały czas śledziłem przebieg i zachowania kandydatów stwierdzając, że to właśnie B.Komorowski operował rzeczowością i spokojem jej wyrażania (oczywiście poza wpadką dot.JOW) nic nie obiecując ponad możliwości państwa i swoich kompetencji konstytucyjnych. Natomiast A.Duda, ustawiony głównie na młodzież i będąc świadom, jako nauczyciel akademicki, możliwości percepcji młodzieży, jej wiedzy dotyczącej funkcjonowania państwa i gospodarki, niestety na poziomie bliskim zera, uwiódł tę społeczność wyborczą przede wszystkim kłamstwem w kwestii swoich możliwości kompetencyjnych do kreowania dobrobytu i zaspokajania ambicji społeczeństwa. Urząd prezydenta przedstawił w postaci monarchy absolutnego (dziel i rządź), że to on będzie dzielił środki materialne i określaL formy i poziom podatków, w tym także "wzięciem za gardło właścicieli supermarketów i banków" wymuszając ich udział w realizacji jego obietnic.Nie wziął natomiast pod uwagę faktu, że to dzięki marketom i środkom materialnym ich właścicieli Polska uwolniła się od "półek z octem" i kramów niegodnych cywilizacji. Nie wziął też pod uwagę możliwości opuszczenia Polski przez tę formę handlową, lub też "odbicia" obciążeń podatkowych w cenach detalicznych. Pominął całkowicie fakt, że urząd prezydenta to tylko jeden z dwóch segmentów władzy wykonawczej i to o bardzo ograniczonych kompetencjach, albowiem rzeczywistą władzę, mającą wpływ na bieg wydarzeń sprawuje rząd w trybie i na zasadach określonych przez władzę ustawodawczą (parlament) oraz Konstytucję. Uwodzicielski czar władzy prezydenckiej i wolę jej zaserwowania w każdej dziedzinie życia, intonowany nerwowym krzykiem (jak ktoś znany z historii lat 30-tych) podziałał na wyobraźnię adresatów, dając znany już efekt.