Ilona Łepkowska: "Korona królów" to telenowela historyczna, porównania do "Gry o tron" bezzasadne
W listopadzie na antenie TVP 1 zadebiutuje serial historyczny „Korona królów”, który będzie emitowany cztery razy w tygodniu. Opiekę literacką nad projektem sprawuje Ilona Łepkowska. Scenarzystka w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl zdradza szczegóły jej powstawania i odrzuca tezy, że „Korona królów” ma być polską odpowiedzią na „Grę o tron”.
Dołącz do dyskusji: Ilona Łepkowska: "Korona królów" to telenowela historyczna, porównania do "Gry o tron" bezzasadne
Bez scen plenerowych!?
Z odcinkami po 25 minut!?
Taka turecka "Sułtanka Kosem" tylko w zubożonej wersji!?
I pani Łepkowska mówi jeszcze do tego, że w telewizji polskiej od dawna nie robiono czegoś takiego i ona sama nie wie, czy będzie sukces, czy porażka!?
Świat nie stoi w miejscu. Dzisiejsza publika oczekuje wysokiej jakości seriali, w których to opowiadana historia jest motywem przewodnim. Seriali, które są integralną całością, a nie rozpisaną na setki odcinków telenowelą. I takie seriale dostaje, tyle że są to produkcje zagraniczne. W USA przechodzono ten sam proces: najpierw publikę bawiły cotygodniowe telenowele, później sitcomy ze śmiechem z taśmy. Ale czar tych produkcji już przeminął, żadna stacja telewizyjna w Stanach (no może poza Lifetime TV) nie oczekuje, że mydlana opowieść kogokolwiek zainteresuje. Czas iść do przodu.
Zróbmy analizę statystyczną.
Czy od czasu, gdy Kurski stał się prezesem, jakiś serial osiągnął realny sukces?
Czy np. Najbardziej popularna wśród widzów produkcja czasów Kurskiego: Wojenne dziewczyny, osiągnęła poziom Blondynki? O Ranczu już nie mówię.
Statystyka wskazuje, że produkcje obecnych władz TVP to ciąg klęsk.
A ten wywiad sugeruje, że twórcy postawili sobie poprzeczkę wyjątkowo nisko. Coś jakby uczestnicząc w zawodach skoku wzwyż, przynieśli sobie płotek do biegu przez płotki.
Czego oczekiwać od serialu, skoro twórcy chyba nie oczekują wiele?