SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze zbulwersowani wypowiedzią Donalda Tuska

50 proc. koszt uzyskania przychodu rekompensuje dziennikarzom koszt dojazdów, sprzętu, spotkań z informatorami oraz złe warunki umów o dzieło - przekonuje SDP, protestując przeciw słowom premiera.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze zbulwersowani wypowiedzią Donalda Tuska

95 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
jerry f.
Przykro mi to pisać, bo nie jestem zwolennikiem Tuska - ale on ma rację. Jak w każdym zawodzie, są w dziennikarstwie ludzie zdolni i przeciętni, pracowici i leniwi, mądrzy i głupi. Od ponad 20 lat jestem w branży i przeniosłem się do tego zawodu z nauczycielstwa. Pierwsze przebicie miałem 1:2, po roku już zarabiałem trzy pensje nauczycielskie, a dzisiaj, nie będąc żadnym naczelnym ani podobnym, zarabiam więcej, niż mój przyjaciel, dyrektor zespołu szkół. Więc o czym tu mowa? Jak ktoś zarabia poniżej 1500 w prasie lokalnej, niech przyjeżdża do Warszawy - nasza sekretarka ma 2,5 tys. na rękę.
odpowiedź
User
MacBlacker
gdyby taką tezę wygłosił Kaczyński... ależ byłaby afera...

Propagandystów z bardzo wysokimi zarobkami jest garstka... Lis, Durczok...może kilku innych? Albo Tusk poczuł się już tak pewnie że idzie z nimi na wojnę, albo ukartowano całość aby Tuskowi poprawić notowania wśród najbiedniejszych (ojczulek Car/Stalin/Putin teraz ojczulek Tusk - taka mentalność, chłopstwa pańszczyźnianego). Możliwe też że kilku propagandystów (bo z dziennikarstwem i publicystyką to oni wiele wspólnego nie mają) przeszło na stronę lewicy, a tylko lewica może odebrać Tuskowi jego hegemonię - bo elektorat PiS jest zasadniczo stały, ani nie odpływa,ani nie przypływa. Więc Tusk woli a priori zaatakować celebrytów szklanego okienka, aby możliwie skutecznie ich zdyskredytować w oczach opinii publicznej i osłabić ich siłę rażenia-zobaczymy czy skutecznie.

Cała gadka o 505odpisie - no bez jaj...jakie to są pieniądze w skali kraju? będzie tego choć milion złotych? sztuczny spór o sztucznie wywołany problem- zasłona dymna i nic więcej.
odpowiedź
User
XYZ
To brutalne napuszczanie jednej grupy zawodowej na drugą. Tak się składa,że jestem nauczycielem akademickim na umowie o pracę i dziennikarzem. Mam więc porównanie. Praca na uczelni to bezpieczna przystań, mam stałą pensja, pakiet socjalny, nienormowany czas pracy, sama ustalam programy i jestem panią tego, co robię w ramach oczywiście norm ogólnych. Jak zrobię habilitację, to mam pracę niemal do końca życia i raczej jestem nie do ruszenia, podobnie, jak nauczyciele w szkole. Jako dziennikarz od 20 lat pracuje na umowę o dzieło w jednej firmie, co już jest kuriozalne, bo to znaczy, że pracodawca mnie potrzebuje i dawno powinien mnie zatrudnić, ale sterty moich podań o prace od lat pozostają bez odpowiedzi. I wiem, ile muszę się napracować, żeby chociaż na rękę wziąć tyle, ile na uczelni. Tutaj oczywiście w każdej chwili mogą mi p[powiedzieć, że już nie jestem potrzebna i tyle, wystarczy, że zmieni się opcja polityczna. Oczywiście nie da się wyżyć z pracy naukowej i to tez jest absurd! Dziennikarze i twórcy na umowach o dzieło, to wielka oszczędność dla państwa, ponieważ taka praca nic nie kosztuje pracodawcę, a do tego nakręca rynek, bo trzeba sobie samemu np. kupić zabezpieczenie socjalne,wizyty lekarskie (dziennikarze nie mają czasu, żeby czekać w wielomiesięcznych kolejkach). więc,niech nie p..., bo krew mnie zalewa, że powiem bez ogródek. Do tego trzeba dodać obciążenie, stres, że właściwie cały czas jest się w pracy, obciążenie naciskami różnych grup, zwłaszcza politycznych i brak wolności słowa. Zaczynałam karierę dziennikarska jeszcze w schyłkowym PRL-u i muszę powiedzieć, że chciałabym, aby niektórzy mieli inteligencje tamtych cenzorów. Bo jak dziennikarz był inteligentny i umiał pisać między wierszami, to doceniali to i puszczali tekst. a teraz dziennikarze na tacy podają rożne afery i nic, to nie ma żadnego znaczenia. Niech premier zmieni swoich PR-owców, bo pani G. , która mu doradza, to n ie jest dobry wybór i niech przestanie słuchać Piotra W., którego strasznie prawa autorskie uwierają i od dawna marzy o tym, żeby nie płacić tantiem. Nie wiem ile trzeba zarobić, żeby być zadowolonym. Niech premier przestanie prowadzić negatywny PR i niech wreszcie powie ludziom, że trzeba uczciwie pracować, że nie można np. kraść kruszywa pod autostradę, że nie można przewalać unijnych pieniędzy na bezużyteczne projekty, np. za kilka milionów euro wyszkolić kilkanaście osób, z których jedna znalazła pracę! Niech się rząd wreszcie weźmie do roboty i zacznie podejmować sensowne decyzje, które zaowocują w przyszłości, bo jak dotąd, to żal to przyznać, ale rządy SLD, coś robiły. wstyd i jeszcze raz wstyd! I po coś my rozwalili komunę?!
odpowiedź