PKW zdecydowała, że w weekend nie będzie ciszy wyborczej
Mimo że wybory prezydenckie wyznaczone na 10 maja formalnie nie zostały odwołane, w najbliższą sobotę i niedzielę nie będzie obowiązywała cisza wyborcza - stwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza. Ponadto zamknięte będą lokale wyborcze.
Oświadczenie dotyczące organizacji wyborów prezydenckich 10 maja Państwowa Komisja Wyborcza wydała w czwartek wieczorem.
Wyliczyła, że w ramach tzw. tarczy antykryzysowej przyjętej w kwietniu przez parlament i podpisanej przez prezydenta „zawieszone zostały obowiązki informacyjne wynikające z przepisów Kodeksu wyborczego, nałożone na wójtów i komisarzy wyborczych, ponadto przepisy dotyczące wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania, głosowania korespondencyjnego oraz głosowania przez pełnomocnika”.
„Głosowanie 10 maja nie może się odbyć”
PKW zwróciła uwagę, że na mocy tych przepisów sama straciła uprawnienia konieczne do wykonywania jej obowiązków związanych z organizacją wyborów.
- W związku z powyższym Państwowa Komisja Wyborcza, informuje wyborców, komitety wyborcze, kandydatów, administrację wyborczą oraz jednostki samorządu terytorialnego, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć - stwierdziła PKW.
Dodała, że w konsekwencji nie mogą być stosowane inne przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem, m.in. obowiązek przygotowania spisów wyborców przez wójtów i konsulów oraz otwarcie lokali wyborczych na czas głosowania.
- Nie będzie obowiązywać tzw. cisza wyborcza, tj. zakaz prowadzenia agitacji wyborczej i podawania do wiadomości publicznej wyników sondaży dotyczących przewidywanych zachowań wyborczych - poinformowała PKW.
PiS i Porozumienie dogadali się ws. wyborów w środę
W ostatnich tygodniach Senat analizował przyjęty przez Sejm pakiet ustaw obejmujący przepisy o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym. W jego przeprowadzenie ma być zaangażowana Poczta Polska, która dostarczy wyborcom pakiety do głosowania.
Na podstawie rozporządzenia premiera zlecono druk kart wyborczych, a Poczta Polska szykowała się do doręczenia ich wyborcom. Na początku kwietnia zmienił się jej prezes, nowym został Tomasz Zdzikot, poprzednio wiceminister obrony narodowej.
Problemem okazało się pozyskanie przez Pocztę Polską spisów osób uprawnionych do głosowania, ponieważ część samorządowców, m.in. prezydenci Warszawy, Gdańska, Gdyni, Wrocławia i Poznania, odmówiła przekazania tych danych, uzasadniając, że nie ma do tego podstaw prawnych, ponieważ ustawa o wyborach korespondencyjnych nie weszła jeszcze w życie. Z kolei Telewizja Polska zaczęła emitować spot opisujący, jak będzie przebiegać głosowanie korespondencyjne.
Niewiadomą było, czy Zjednoczona Prawica zdoła uchylić oczekiwane odrzucenie przepisów przez Senat, bo organizację wyborów w maju krytykowała część polityków Porozumienia, m.in. szef partii Jarosław Gowin. Nie wiadomo też było, czy głosowanie zostanie przeprowadzone 10 maja czy może tydzień lub dwa tygodnie później.
W środę wieczorem prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef Porozumienia Jarosław Gowin poinformowali w oświadczeniu, że „w związku z odrzuceniem przez opozycję wszystkich konstruktywnych propozycji umożliwiających przeprowadzenie tegorocznych wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym” obie partie „przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach”.
- Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie. Wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie poprze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym i jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z PiS, propozycje jej nowelizacji - zapowiedzieli.
W czwartek politycy obozu rządzącego, m.in. nadzorujący Pocztę Polską minister aktywów państwowych Jacek Sasin, oceniali, że wybory mogą odbyć się w drugiej połowie czerwca lub pierwszej połowie lipca.
Nawet 1 mln zł za naruszenie ciszy wyborczej
Zgodnie z art. 107 Kodeksu wyborczego dotyczącym ciszy wyborczej w dniu głosowania i w jego przeddzień zabronione jest „prowadzenie agitacji wyborczej, w tym zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych”. W trakcie ciszy wyborczej nie można też publikować sondaży wyborczych.
Za naruszenie ciszy wyborczej grozi od 20 zł do 5 tys. zł kary, a w przypadku publikacji sondażu wyborczego grzywna może wynieść od 500 tys. zł do 1 mln zł. W październiku ub.r. w sobotę przed wyborami parlamentarnymi odnotowano dwa przestępstwa i 43 wykroczenia związane z przepisami dotyczącymi ciszy wyborczej, a w Telewizji wPolsce.pl podczas powtórki programu pokazywano na „pasku” wyniki sondażu wyborczego.
Ciszę wyborczą od lat krytykuje część dziennikarzy i ekspertów, zwracając uwagę, że jest nieskuteczna w związku z rozwojem internetu i mediów społecznościowych. Cisza wyborcza powinna zostać zlikwidowana, a jej obrona przypomina obrażanie się na fakt, że dorożki ustąpiły miejsca samochodom - komentowali dla portalu Wirtualnemedia.pl jesienią 2014 roku dziennikarze i medioznawcy.
Sami dziennikarze omijali ciszę wyborczą, w dniu głosowania podając na Twitterze cząstkowe wyniki badania exit poll. Posługiwali się przy tym nazwami żywności i innych produktów na oznaczenie poszczególnych partii i kandydatów, a zamiast o poparciu pisali o cenach na bazarku.
Dołącz do dyskusji: PKW zdecydowała, że w weekend nie będzie ciszy wyborczej