Wojciech Dorosz: zarząd Polskiego Radia odrzuca próby dyskusji z pracownikami, kolejne zwolnienia pogłębiają konflikt
- Działania zarządu Polskiego Radia są dla wielu niezrozumiałe. Jakiekolwiek krytyczne wypowiedzi, nawet na forum wewnętrznym, na temat sytuacji w Radiu są traktowane jako personalny atak na zarząd oraz działanie na szkodę firmy. Kolejne próby dyskusji czy merytorycznej rozmowy są zaś odrzucane - opisuje Wojciech Dorosz, zwolniony dziennikarz Trójki i przewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II Polskiego Radia.
Wojciech Dorosz został dyscyplinarnie zwolniony z Polskiego Radia w piątek. Jako powody podano m.in. „wywieranie presji psychicznej” na zarząd firmy, „stosowanie czarnego PR-u” „destabilizację pracy Zarządu PRSA oraz samej Spółki poprzez publiczne nękanie Zarządu” m. in. „żądaniami przystąpienia do mediacji”.
Dorosz pracował w Trójce przez 10 lat, był wydawcą programów „Magazyn bardzo kulturalny”, „Trójka pod księżycem” i „Klub Trójki”. Był w kierownictwie Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II Polskiego Radia - przez lata pełnił funkcję wiceprzewodniczącego, a przez ostatni tydzień był przewodniczącym, po tym jak poprzednio pełniący tę funkcję dziennikarz Trójki Paweł Sołtys został zwolniony dyscyplinarnie, z podobnych przyczyn jak Wojciech Dorosz.
W odpowiedzi na pytania portalu Wirtualnemedia.pl Wojciech Dorosz zwraca uwagę, że jest już trzecim szefem związku pracowników Trójki i Dwójki zwolnionym w br. z Polskiego Radia - w marcu pożegnano się z Jerzym Sosnowskim (który wytoczył firmie o to proces, do postępowania dołączył niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich). Ponadto w minionym tygodniu rozpoczęła się też procedura dyscyplinarnego zwolnienia kolejnej osoby z kierownictwa związku zawodowego pracowników Trójki i Dwójki - Marcina Majchrowskiego pełniącego tam dotychczas funkcję sekretarza.
- Działania zarządu Polskiego Radia są dla wielu niezrozumiałe. Jakiekolwiek krytyczne wypowiedzi, nawet na forum wewnętrznym, na temat sytuacji w Radiu są traktowane jako personalny atak na zarząd oraz działanie na szkodę firmy. Kolejne próby dyskusji czy merytorycznej rozmowy są zaś odrzucane - ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Dorosz.
W połowie listopada 125 pracowników Trójki i innych stacji skierowało do zarządu Polskiego Radia list, w którym wyrazili sprzeciw wobec odsunięcia od serwisów informacyjnych w Trójce Małgorzaty Spór i Anny Zaleśnej oraz zwolnienia solidaryzującego się z nimi w internecie Damiana Kwieka (taki gest solidarności, pod hasłem #kogoniesłychać, wykonali też Paweł Sołtys, Wojciech Dorosz i kilku innych dziennikarzy Trójki). Ponadto zaapelowali do przełożonych o poszanowanie zasad niezależności i rzetelności dziennikarskiej oraz kultury pracy.
Dyrekcja i zarząd Polskiego Radia kilka dni później ocenili w oświadczeniu, że pismo zawiera „bardzo poważne zarzuty pod adresem Dyrekcji Polskiego Radia, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości”, za to można je uznać za pomówienie wobec kierownictwa. W piątek 18 listopada przedstawiciele pracowników rozmawiali o tej sprawie z zarządem. Według relacji kierownictwa związkowcy nie potrafili przedstawić konkretnych zarzutów potwierdzających zawarte w liście sugestie o naruszaniu etyki dziennikarskiej przez przełożonych. Natomiast według związkowców zarząd zapowiedział wytoczenie procesu sądowego i domagał się ujawnienia autorów listu. Firma temu zaprzeczyła, związkowcy w kolejnym komunikacie zacytowali słowa wypowiedziane podczas spotkania przez prezes firmy Barbarę Stanisławczyk-Żyłę (nie zdementowano ich potem): „W sądzie to może my się znajdziemy za chwilę, za jakiś czas może, albo za chwilę”
Wojciech Dorosz zapewnia, że także po zwolnieniu Pawła Sołtysa, mocno skrytykowanego przez związek pracowników Trójki i Dwójki, organizacja wyrażała chęć mediacji z kierownictwem Polskiego Radia. - Podczas okresowego spotkania ze związkami zawodowymi w czwartek 1 grudnia poprosiłem prezes Barbarę Stanisławczyk-Żyłę o rozmowę licząc, że uda się wyjaśnić nieporozumienia i wypracować wspólną płaszczyznę do dalszej dyskusji. Propozycja nie została odrzucona, jednak do spotkania nie doszło, a następnego dnia, 2 grudnia zostałem dyscyplinarnie zwolniony z pracy - opisuje dziennikarz.
- Mimo że prośby związku zawodowego o mediację stały się jednym z powodów, uzasadniających dyscyplinarne zwolnienie moje i Pawła Sołtysa, wciąż apeluję do zarządu o przystąpienie do merytorycznej rozmowy. Zwalnianie kolejnych pracowników i liderów związkowych nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale pogłębia konflikt między pracownikami a władzami spółki - uważa Dorosz.
Zwolnienie Pawła Sołtysa w zeszłym tygodniu skrytykowała Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. W liście do prezes Polskiego Radia Barbary Stanisławczyk-Żyły napisała m.in.: „Zwolnić kogoś z pracy, a w szczególności związkowca za to, że żądał przystąpienia do mediacji jest czymś szalenie karygodnym”. Z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie do szefowej firmy wyraził zaniepokojenie sytuacją opisaną przez dziennikarzy, poprosił o wyjaśnienia oraz zwrócił uwagę, że „brak transparentności w odsuwaniu od anteny oraz zwalniania z pracy dziennikarzy pracujących w mediach publicznych może powodować naruszenie wolności słowa”. Natomiast dzięki działaniom Fundacji Praw Człowieka kancelaria Wardyński i Wspólnicy udziela bezpłatnej pomocy prawnej dziennikarzom Polskiego Radia.
W odpowiedzi na list Doroty Gardias prezes Polskiego Radia stwierdziła, że Paweł Sołtys w ostatnim okresie wykroczył daleko poza kompetencje działacza związku zawodowego oraz działał na szkodę Polskiego Radia, co stanowi ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.
Dorosz zamierza z pomocą kancelarii Wardyński i Wspólnicy podjąć działania prawne w sprawie zwolnienia go z Polskiego Radia. Takie odwołania zapowiedziano już w przypadku zwolnienia Pawła Sołtysa i Tomasza Ławnickiego.
Dołącz do dyskusji: Wojciech Dorosz: zarząd Polskiego Radia odrzuca próby dyskusji z pracownikami, kolejne zwolnienia pogłębiają konflikt
Dokładnie! Trójka to takie przereklamowane radio dla lewaków i KODerastów. To znaczy takim radiem do tej pory było. Teraz widać próby skręcenia z tej zgubnej drogi i powolne "przewietrzanie" tej rozgłośni. Też mnie dziwi, że Roberta Kantereita jeszcze nie wywietrzyli. W ogóle zmiany w Trójce postępują zbyt powolnie, mogłyby szybciej!