Roman Czejarek
z dziennikarzem Polskiego Radia, szefem "Lata z Radiem" rozmowa o tegorocznym "Lecie z Radiem"
Marcin Szumichora: Kilka dni temu zakończyło "Lato z Radiem". Jak ocenia Pan przebieg tegorocznej audycji i trasy koncertowej?
Roman Czejarek : Bardzo się z tego roku cieszę. Pomysł z wielkim garnkiem okazał się strzałem w dziesiątkę! Przychodziły tłumy, jeszcze większe niż na koncerty w minionych kilku latach. Garnek wzbudzał nieprawdopodobne zainteresowanie. To bardzo miłe. Do tego finał w Gdyni największy w historii "Lata z Radiem" i wyjątkowo udany. Dwa rekordy - frekwencji na Skwerze Kościuszki (ponad 100 tysięcy ludzi) i widzów przy odbiornikach tv w czasie relacji w TVP2 (ponad 4776 tysięcy).
Audycja również była wyjątkowo udana. Wystarczy wspomnieć dwie wielki akcje - 10 razy NAJ czyli poszukiwanie najdziwniejszych, najdłuższych, najlepszych itp., oraz konkurs "Kto znajdzie kotka?". W tym drugim przypadku w zabawie wzięło udział 800 tys. osób!
Żadna inna stacja radiowa nie zafundowała swoim słuchaczom takich wakacji! Cieszę się, że byliśmy najlepsi. I co bardzo ważne - praktycznie za wszystko zapłacili sponsorzy. Wbrew powszechnym narzekaniom, że rynek się bardzo skurczył. "Lato z Radiem" jest dowodem na to, iż kiedy ma się dobra ofertę, wszystko może się udać!
Ile osób pracowało przy organizacji "Lata z Radiem"?
W radiu kilkanaście. W trasie Wielkiego Gotowania kilkadziesiąt. Wyjątkiem był finał. Tu przy organizacji tego przedsięwzięcia pracowali wspólnie ludzie z PR1, Biura Promocji PR S.A. oraz TVP. Razem kilkaset osób.
Trzeba jednak przyznać, że nasza redakcja jest bardzo niewielka. Dużo mniejsza niż spodziewają się tego ci, którzy nie znają kulis "Lata z Radiem". Korzystamy gościnnie z pomieszczeń "Czterech pór roku" i "Sygnałów Dnia". Coś takiego jak oddzielne pokoje redakcyjne albo komputery "Lata z Radiem" po prostu nie istnieje...
Co Pan wspomina najmilej?
Zdecydowanie trasę Wielkiego Gotowania. Połączenie koncertów z imprezami kulinarnymi to zupełnie nowa jakość na rynku. Doświadczenie pokazało, że taka akcja przyciąga i widzów i sponsorów. Już mam kolejkę chętnych na przyszły rok!
Druga miła rzecz to nasza tegoroczna maskotka. Pobiła wszelkie rekordy popularności. Niestety ma to też swoje wady. Wszyscy znajomi proszą mnie o "Kota Kucharza" Lata z Radiem. I są przekonani, że mam tego pełen bagażnik...
Co się stanie z "wielkim garem"?
Wiele wskazuje na to, że pojedzie na "akcję": "Zima z Latem z Radiem"!!! Pracujemy już nad tym. Mamy też sporo zaproszeń. Najciekawsze, to pomysł, aby nasz garnek... promował Polskę po za granicami kraju. Pierwsza w kolejce ustawiła się Szwecja.
Oczywiście wymaga to zgody współwłaścicieli garnka. Nasza tegoroczna akcja była wspólnym przedsięwzięciem "Lata z Radiem" czyli Polskiego Radia i pisma "Moje Gotowanie" (G+J). Ale z tym nie będzie kłopotów.
Jak będzie wyglądała "Zima z Latem z Radiem?"
Pomysł już jest ale czekam na decyzje Zarządu. To u nas dość wolno trwa. Przynajmniej tak było do tej pory...
W największym skrócie chodzi o imprezy w typowo wypoczynkowych-zimowych miejscowościach, razem z naszym garnkiem i rozgrzewającą strawą dla 17000-20000 osób każdorazowo. Mamy chętnych sponsorów na sfinansowanie tego projektu, są też chętne miasta. Jest ich więcej niż potrzeba. Planujemy 4-6 imprez w czasie ferii zimowych. W tym czasie na antenie PR1 pojawiło by się coś na kształt "Lata z Radiem" ale po raz pierwszy w historii realizowanego zimą. Być może od poniedziałku do soboty a może tylko w soboty (to zależy od decyzji dyrekcji PR1). Ale najważniejsza jest zgoda Zarządu. Na początku października ma się zająć podsumowanie Lata z Radiem. Wierzę, że to będzie dobra okazja do rozmowy o zimie.
Wspomniał Pan o promocji Polski za granicą. Jak to ma wyglądać?
Zwrócili się do nas przedstawiciele organizacji promujących Polskę za granicą. Trwają rozmowy i ustalanie szczegółów. Jeżeli się uda chodzi o przyszły rok (wiosna), Wielki garnek plus impreza w dużych miastach na zachodzie Europy. W garnku oczywiście typowo polska potrawa. Na estradzie nasi wykonawcy. My promujemy Polske tam a sami do radia nadajemy o tym kraju gdzie jesteśmy. Na wstępnej liście pierwszy jest Stockholm i Szwecja. Może się uda...
Tegoroczna koncepcja "Lata z Radiem" różniła się znacznie od poprzednich. Czy pomysł ten będzie kontynuowany czy za rok spróbują Państwo wrócić do starych wzorców?
Pomysł na pewno będzie kontynuowany. Jest po prostu lepszy od tego co było. Ale wprowadzimy wiele zmian,aby uprzedzić ewentualna konkurencję i mile zaskoczyć słuchaczy. Dziś każdy chce gotować i próbuje robić własne akcje wzorując się na naszym "Wielkim Gotowaniu". Obserwuję to z zaciekawieniem od kilku tygodni.
Np.?
Proszę bardzo. W sierpniu gotowanie... kwaśnicy (my gotowaliśmy ją w Zakopanem w lipcu). Impreza się odbyła. Mimo, iż nie mieliśmy z tym nic wspólnego wiele mediów łączyło nas z tym wydarzeniem. Nie było to dla nas korzystne, bo impreza nie była mówiąc delikatnie "zbyt dobrze przygotowana". Garnek zastąpił jednorazowy kocioł, brak było jasnej receptury zupy (wrzucano trochę "na czuja" co się da i co dali sponsorzy). Bałem się żeby ktoś się nie rozchorował.
Już kilka razy spotkałem się też z próbami wykorzystania nazwy naszej imprezy Wielkie Gotowanie. Tymczasem ta nazwa została jeszcze wiosną zgłoszona przez nas do rejestracji i zastrzeżenia. Słusznie podejrzewaliśmy, że wiele osób będzie chciało skorzystać z naszej popularności. W większości przypadków są to jednak małe lokalne próby.
Zmieniając temat. Na antenie radiowej "Jedynki" prowadzi Pan codzienne rozmowy z politykami. Co oprócz tego należy do Pana obowiązków?
Te rozmowy prowadzę w "Sygnałach Dnia". To bardzo absorbujące. Każdego dnia wstaję o 4.00 rano. Audycja startuje o 5.58, trwa do 8.30. Wśród gości sami najważniejsi ludzie w Polsce - Prezydent, Premier itp. Tak jest od wielu lat i mogę zapewnić, że nie jest prawdą iż do wczesnych pobudek można się przyzwyczaić. Niestety...
Z drugiej strony spotkania z tak znanymi ludźmi są fascynujące. Dzięki temu znam kulisy podejmowania najważniejszych decyzji. Wiem jak Ci z pierwszych stron gazet zachowują się prywatnie itp. Szkoda tylko, że te poranne rozmowy w "Sygnałach" są tak kiepsko promowane. Czasami, z tego powodu, zazdroszczę komercji. Prowadzę też popołudniowe pasmo "Z pierwszej ręki" i sobotnie przedpołudnia. W sumie, jak na radio, bardzo dużo.
W stacjach komercyjnych słowo mówione zostało ograniczone do minimum. Czy w PR 1 też obserwuje Pan taką tendencje?
Na szczęście nie. My jesteśmy inni i musimy być inni. W tym nasza siła! Niestety taka tendencje obserwuję w innych kanałach radia publicznego, zwłaszcza w rozgłośniach regionalnych. Myślę, że to spory błąd z ich strony.
Czy ma Pan jakieś nowe plany telewizyjne?
Na razie, po za poranną wtorkową i środową "Kawą czy herbatą?" mam spokój. Z tego wszystkiego co robiłem w TV najbardziej żałuję, że nie ma już "Nocnych rozmów". Ale gdyby ktoś zatelefonował z jakąś ciekawą propozycja? Dlaczego nie...
Jakie są Pana marzenia a jakie plany na przyszłość?
Plany to m.in. napisanie drugiej książki (pierwsza - "Moje Lato z Radiem" z 1998 roku). Pomysł już od dawna jest, zebrałem też większość materiałów, tylko brakuje mi czasu. A marzenie związane jest z podróżami. Od dawna przymierzam się do odwiedzenia Australii i Chin. Wierze, że w końcu się uda!
Dołącz do dyskusji: