Poprawy wyników Lotosu można oczekiwać już w tym roku, za trzy lata inwestycje powinny przynosić zyski
Niskie ceny ropy odbiją się na wynikach Lotosu za ubiegły rok. Kondycja finansowa gdańskiej grupy powinna się jednak poprawić. Spółka sporo inwestuje, co powinno mieć wpływ na wzrost zysków i spadek zadłużenia. Pełne efekty tej strategii inwestorzy zobaczą jednak dopiero w 2018 roku.
W Polsce zmieniają się przepisy dotyczące rezerw obowiązkowych, dzięki czemu Lotos będzie mógł sprzedać część zapasów. To powinno wpłynąć na wyniki gdańskiej rafinerii już w tym roku.
– Lotos nie uwalniał żadnych rezerw, ponieważ utrzymywał poziomy, które nakazywała ustawa. Oczekuje jednak, że w tym roku z racji zmiany przepisów rezerwy zostaną częściowo uwolnione – mówi Kamil Szlaga, analityk Trigon DM. – To na pewno wpłynie pozytywnie na przepływy pieniężne w spółce.
Uprzedzając wyniki za cały 2014 rok, które zostaną opublikowane 6 marca, spółka poinformowała w tym tygodniu, że zawiązała odpis aktualizujący wartość zapasów. Jego szacunkowa wartość wyniosła ok. 400 mln zł. Obniży on skonsolidowany wynik operacyjny spółki w IV kwartale. Dodatkowo przeszacowano zadłużenie Lotosu z powodu umocnienia się dolara względem złotego. Zwiększy się ono szacunkowo o 510 mln zł, co przełoży się negatywnie na skonsolidowany rachunek zysków i strat, powiększając koszty finansowe o ok. 270 mln zł. Kolejne 800 mln zł w wyniku operacyjnym to efekt stosowania w raportowaniu kosztów po cenach średnich ważonych, zamiast po cenie ostatnich, najtańszych zakupów surowca (tzw. efekt LIFO). Są to zjawiska zgodne z przewidywaniami analityka.
– Patrząc na to, co może się wydarzyć w Lotosie oraz podobnych spółkach w sektorze, na pewno oczekiwałbym przeszacowania w dół zapasów i myślę, że mogą to być znaczące kwota – ocenia Kamil Szlaga. – Efekt LIFO również będzie ujemny, ponieważ doszło do znaczących spadków cen ropy. Myślę, że w pewnym sensie rynek oczekuje także pewnych odpisów działalności wydobywczej. Przypomnę, że Lotos około 30 proc. swojej EBITDY ma właśnie z upstreamu.
W III kwartale zeszłego roku spółka zaskoczył analityków, ogłaszając, że poniosła 35 mln zł straty netto, głównie z powodu przeszacowania wartości zapasów ropy. W zeszłym roku Lotos pozyskał jednak 1 mld zł z emisji obligacji. Te pieniądze rafineria zamierza przeznaczyć na inwestycje. Z czasem zaczną one zwiększać zysk spółki.
– Lotos pozyskał pieniądze z emisji na projekty, które tak naprawdę wejdą do użytkowania w 2018 roku – zwraca uwagę analityk Trigon DM. – Są to projekty gazowe oraz projekty DCU. Jeśli będziemy mieć pieniądze, to procesy inwestycyjne związane z wymienionymi projektami rozpoczniemy już w przyszłym roku. Obecnie realizujemy jedną inwestycję. Mówię tu oczywiście o zagospodarowywaniu roponośnego pola na Bałtyku. Najprawdopodobniej już w 2016 roku zakończymy projekt, wszystko jest jednak uniezależnione od pieniędzy, które zostały pozyskane w emisji.
Z czasem pożyczone i dobrze wydane przez spółkę pieniądze powinny zacząć przynosić zyski oraz spowodować spadek zadłużenia. We wrześniu 2014 roku dług Lotosu netto wynosił 6,1 mld zł.
– Zadłużenie w Lotosie według moich oczekiwań będzie malało, ale najwcześniej dopiero w 2018 roku – podkreśla Kamil Szlaga z Trigon DM. – W najbliższych latach, kiedy spółka będzie realizowała duży program inwestycyjny, dług wartości nominalnej będzie cały czas rósł. Będą się jednak poprawiać wyniki finansowe, a to spowoduje, że wskaźniki zadłużenia zaczną się nieznacznie obniżać. Oznacza to, że jeżeli Lotos zrealizuje wszystkie projekty inwestycyjne i cena ropy będzie na wyższym poziomie niż 50 dolarów za baryłkę, to pojawi się szansa na znaczące zmniejszenie zadłużenia, patrząc od 2018 w przód.
Dołącz do dyskusji: Poprawy wyników Lotosu można oczekiwać już w tym roku, za trzy lata inwestycje powinny przynosić zyski