Bartłomiej Misiewicz pozywa Patryka Vegę za fragmenty „Polityki”. Chce usunięcia ich z filmu, przeprosin i 1 mln zł
Były rzecznik MON-u Bartłomiej Misiewicz skierował pozew przeciw reżyserowi Patrykowi Vedze, producentowi i dystrybutorom filmu „Polityka” dotyczący jego fragmentów z bohaterem mającym symbolizować Misiewicza. Domaga się usunięcia tych ujęć z filmu, zamieszczenia w nim przeprosin i zapłaty 1 mln zł zadośćuczynienia. - Premiera filmu „Polityka” tak czy inaczej nastąpi 6 września - jeśli nie w polskich kinach, to film zostanie wrzucony na chińskie serwery - skomentował Patryk Vega.
Patryk Vega od połowy czerwca na swoim profilu instagramowym zamieszcza krótkie fragmenty nowego filmu „Polityka”, który do kin ma trafić 6 września. Początkowo odnosił się w ten sposób do krytykujących tę produkcję wypowiedzi niektórych polityków PiS, m.in. Krystyny Pawłowicz, Jarosława Kaczyńskiego i Mateusz Morawieckiego. Szef partii w połowie czerwca ocenił, że film Vegi to przykład hejtu wobec obozu rządzącego, mający pokazywać jego polityków „jako ludzi złych, zdemoralizowanych, którzy nie służą Polsce”.
W ujawnionych fragmentach pojawiały się osoby mocno przypominające polityków PiS i niektóre szeroko komentowane sytuacje z ostatnich lat, m.in. dosadne przemówienia Krystyny Pawłowicz na mównicy sejmowej czy podsłuchane słowa Matusza Morawieckiego sprzed kilku lat (nagrali je kelnerzy w ramach tzw. afery taśmowej, zapis ujawniono jesienią ub.r.) o zarządzaniu oczekiwaniami społecznymi i zapier…alaniu za miskę ryżu. Natomiast w innym nagraniu pojawił się duchowny przypominający ojca Tadeusza Rydzyka, który mówi współpracownikami, żeby posiadanie luksusowych aut wytłumaczył tym, że podarował je bezdomny.
Pod koniec czerwca Vega zamieścił fragment z bohaterami mocno kojarzącymi się z Bartłomiejem Misiewiczem (gra go Antoni Królikowski) i Antonim Macierewiczem (w tej roli Janusz Chabior). W pierwszym ujęciu młodszy bohater jest odznaczany przez starszego na placu Piłsudskiego, co jest oczywistą aluzją do tego, że w sierpniu 2016 roku Misiewicz w tym miejscu odebrał od Macierewicza Złoty Medal za Zasługi dla Obronności Kraju. https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rzecznik-ministerstwa-obrony-narodowej-bartlomiej-misiewicz-odznaczony-za-zaslugi-dla-obronnosci-kraju
Inne ujęcia pokazują, jak bohaterowie tańczą objęci i zbierają się do pocałunku. - Czy rozpoznajecie tych dwóch panów? - spytał reżyser.
Natomiast fragmenty udostępnione w ostatnich dniach pokazują, jak bohater symbolizujący Bartłomieja Misiewicza podczas uroczystości wojskowej jest tytułowany przez żołnierzy ministrem (takie sytuacje rzeczywiście miały miejsce, gdy Misiewicz był rzecznikiem MON i szefem gabinetu politycznego Macierewicza). W inncyh ujęciach wciąga narkotyki, uprawia seks i bierze łapówkę.
Misiewicz chce usunięcia fragmentów z symbolizującym go bohaterem
W ostatnich dniach media informowały, że Bartłomiej Misiewicz rozważa pozwanie Patryka Vegi za opublikowane fragmenty „Polityki”. - Chodzi m.in. o obyczajowe sceny z filmu, wręczanie łapówek czy wciąganie narkotyków - wyliczył w rozmowie z „Super Expressem” mecenas Zbigniew Krüger, pełnomocnik prawny byłego rzecznika MON.
W piątek Krüger poinformował, że pozew Misiewicza właśnie trafił do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Zawarto w nim żądania umieszczenia przeprosin na początku filmu Vegi, a także na jego kopiach i plakatach. Przeprosiny mają też zostać opublikowane w wybranych mediach, m.in. „Super Expressie”, „Fakcie”, „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”. Ponadto z filmu mają zostać usunięte sceny naruszające dobre imię byłego rzecznika MON (przede wszystkim ujęcia z braniem narkotyków, przyjmowaniem łapówek i homoseksualnym romansem).
Pozywający domaga się również zapłaty 1 mln zł zadośćuczynienia. Natomiast w ramach zabezpieczenia powództwa złożył wniosek, żeby na czas procesu sąd zakazał rozpowszechniania filmu w kinach i w innej formie oraz przenoszenia praw do jego dystrybucji i udzielania licencji innym podmiotom.
Oprócz Patryka Vegi pozwani zostali producent filmu oraz dwie firmy odpowiadające za jego dystrybucję.
- Bartłomiej Misiewicz zobaczył w materiałach promocyjnych publikowanych przez pana Patryka Vegę postać filmową wzorowaną na jego osobie, postać, której był prototypem i której to, że pan Misiewicz był prototypem, każdy może zaobserwować z łatwością. Wolność artystyczna nie może pozwalać na obrażanie, wyśmiewanie i poniżanie - uzasadnił Zbigniew Krüger.
Zaznaczył, że wysoka kwota zadośćuczynienia wynika z tego, jak mocno zniesławiające sugestie przedstawiono w ujawnionych fragmentach filmu oraz z faktu, że są one obecnie głównym elementem jego promocji.
W pozwie skierowano wniosek do sądu, żeby zwrócił się do pozwanych o udostępnienie całego filmu i obejrzał go.
Adwokat @ZbigniewKruger, pełnomocnik Bartłomieja Misiewicza, liczy, że premiera filmu "Polityka" Patryka Vegi odbędzie się w poznańskim sądzie. Zarzuca reżyserowi homofobię https://t.co/JIrmT14DaX pic.twitter.com/OmPwmZFoDW
— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) 12 lipca 2019
Vega do Misiewicza: próbując blokować mój film, tylko napędzasz mu oglądalność
Patryk Vega do działań prawnych Bartłomieja Misiewicza odniósł się na Instagramie w piątek rano. - Misiu, dla ciebie i wszystkich, którzy chcą blokować mój film, mam wiadomość: premiera filmu „Polityka” tak czy inaczej nastąpi 6 września - jeśli nie w polskich kinach, to w Chinach, dlatego że film zostanie wówczas wrzucony na chińskie serwery - zapowiedział reżyser.
- Musisz zatem zrozumieć, że próbując blokować mój film, tylko napędzasz mu oglądalność i w rezultacie zobaczy go jeszcze więcej ludzi - ocenił Vega.
- Podobno w Polsce mamy wolność słowa i demokrację. Więc wszystkim, którzy dalej chcieliby mnie cenzurować, dedykuję ten film - dodał i odtworzył fragment pokazujący, jak filmowy Misiewicz w czasie spowiedzi wspomina swoje grzechy (tu pojawiają się ujęcia z narkotykami, seksem, łapówką i zabawą w dyskotece „na koszt państwa”).
Misiewicz niedawno wyszedł z aresztu
Bartłomiej Misiewicz pod koniec czerwca opuścił areszt po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji. Przebywał tam od końcówki stycznia, został zatrzymany wraz z pięcioma innymi osobami pod koniec stycznia br. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Wszystkim postawiono zarzuty powoływania się dla własnych korzyści na wpływy w MON i Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Misiewicz usłyszał dwa zarzuty dotyczące także innych osób i związane z państwową firmą PGZ, nad którą nadzór sprawuje minister obrony narodowej. Według śledczych Misiewicz i były poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński w porozumieniu powoływali się na wpływy w instytucji państwowej i podjęli się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł”. Ponadto Misiewiczowi i byłej pracownicy MON Agnieszce M. śledczy zarzucają przekroczenie uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działanie na szkodę PGZ w związku z umową szkoleniową, a w konsekwencji doprowadzenie do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 492 tys. zł.
- Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem! :) Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M... ;) - skomentował to były rzecznik MON zaraz po opuszczeniu aresztu.
Półtora roku Misiewicza w MON
Bartłomiej Misiewicz był rzecznikiem prasowym MON-u i szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza od listopada 2015 do marca 2017 roku. Równocześnie był pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
Ponadto na krótko został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, mimo że nie miał wymaganego do tego wyższego wykształcenia. Natomiast zaraz po odejściu z MON-u został na krótko pełnomocnikiem zarządu PGZ. Wiosną 2017 roku na wiosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszono Misiewicza w prawach członka partii i powołano komisję ds. wyjaśnienia jego kariery w administracji państwowej. Komisja po kilku dniach uznała, że Misiewicz nie miał odpowiednich kwalifikacji do pełnionych funkcji, a ten zrezygnował z członkostwa w PiS, a także z pracy w PGZ.
Po pożegnaniu z sektorem państwowym były rzecznik MON zaczął prowadzić firmę zajmującą się public relations, doradzał też Telewizji Republika.
Dołącz do dyskusji: Bartłomiej Misiewicz pozywa Patryka Vegę za fragmenty „Polityki”. Chce usunięcia ich z filmu, przeprosin i 1 mln zł
Jastrzębski z SuperExpresu lubił się chyba z Vega? Może to on i ta agencja? Kasa by się zgadzała