Ostatnie dni KRRiT
PO źle ocenia działalność KRRiT. Niebawem Sejm, Senat i pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski (PO) zapewne odrzucą sprawozdanie z jej działalności, co zakończy działalność Rady. Co dalej?
Obecnie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji składa się z pięciu członków, powoływanych przez: Sejm (dwie osoby), Senat (jedna osoba) i Prezydenta (dwie osoby). W tej kadencji (2006-2012) w KRRiT zasiadają: Witold Kołodziejski, Piotr Marian Boroń, Barbara Bubula (kojarzeni z PiS), Tomasz Borysiuk (kojarzony z Samoobroną) i Lech Stanisław Haydukiewicz (kojarzony z LPR).
Niebawem może się to jednak zmienić. Pod obrady Sejmu i Senatu ma trafić sprawozdanie z działalności tego organu. Jeśli obie izby parlamentu go odrzucą, a następnie uczyni tak samo prezydent, KRRiT zostanie rozwiązana, a na miejsce jej obecnych członków będą powołani nowi.
Wszystko leży zatem w rękach Bronisława Komorowskiego - marszałka Sejmu i pełniącego obowiązki prezydenta. Jeśli przyśpieszy on głosowanie nad sprawozdaniem w Sejmie, dokument trafi do podpisu prezydenta jeszcze przed zaplanowanymi na 20 czerwca wyborami prezydenckimi, czyli na biurko Bronisława Komorowskiego. On też powoła dwóch nowych członków KRRiT.
Scenariusz ten jest jak najbardziej realny ponieważ Platforma Obywatelska, która próbowała odrzucić już sprawozdanie z działalności KRRiT w minionych latach, chce podobnie postąpić także w tym roku. Rada nie została jednak rozwiązywana, gdyż utrzymywał ją tragicznie zmarły przed kilkunastoma dniami prezydent Lech Kaczyński.
- Brałem udział w obradach i dyskusjach. Nie mam złudzeń co do wyniku głosowania - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Złudzeń co do dalszych losów obecnej KRRiT nie ma również posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu: - Działalność KRRiT oceniam fatalnie od stycznia 2006 roku i zawsze głosowałam za odrzuceniem sprawozdania z jej działalności - przypomina Katarasińska. Negatywną opinię wyrazi również podczas tegorocznego głosowania.
Przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu uważa, że nawet jeśli sprawozdanie nie trafi na biurko Bronisława Komorowskiego (pełniącego obowiązki prezydenta) przed czerwcowymi wyborami, to na pewno nastąpi to jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta. Katarasińska twierdzi, że decyzję co do istnienia KRRiT w obecnym składzie i tak podejmie Bronisław Komorowski.
Zdaniem Jerzego Wenderlicha, posła SLD i wiceprzewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu, decyzję o przyjęciu, lub ewentualnym odrzuceniu sprawozdania, powinien podjąć nowy prezydent, wybrany w powszechnych wyborach. Sam jednak nie ocenia dobrze funkcjonowania obecnej rady. - Widać, że ta Rada jest ukierunkowana politycznie i nie widzi wielu złych rzeczy (przypomina m.in. emisję filmu „Solidarni 2010” Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego - red.), które dzieją się w publicznych mediach - mówi Wenderlich. Zaznacza jednak, że PO tak samo jak PiS chce mieć wpływy w publicznym radiu i telewizji.
- Oczywiście Platforma Obywatelska będzie tłumaczyć, że nowi członkowie są niezależnymi ekspertami, ale bez wątpienia będą oni z tą partią powiązani, bo przez nią zostaną wybrani - podkreśla natomiast Jarosław Sellin, członek KRRiT w latach 1999-2005. Jego zdaniem do KRRiT mogą zostać powołani czterej przedstawiciele PO i jeden Polskiego Stronnictwa Ludowego. Iwona Śledzińska-Katarasińska odrzuca jednak te spekulacje i twierdzi, że przedstawiciele nowej rady będą apolityczni.
Sellin odradza również przyśpieszania prac nad przyjęciem lub odrzuceniem sprawozdania do chwili wyboru nowego prezydenta.
Przepisy dotyczące funkcjonowanie KRRiT nie regulują terminów, w których sprawozdanie musi zostać rozpatrzone. Witold Kołodziejski przypomina, że dwa lata temu trafiło ono pod obrady Sejmu dopiero w czerwcu, a w roku ubiegłym we wrześniu.
Gdyby jednak Bronisław Komorowaski przyśpieszył w tej sprawie prace Sejmu i poddał pod głosowanie sprawozdanie jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, a następnie nie przyjął go jako p.o. prezydenta, wówczas bardzo szybko doszłoby do powołania nowej rady. Nie miałaby jednak ona zbyt dużego wpływu na obecne władze mediów publicznych, gdyż nie można w czasie trwania kadencji odwołać ich rad nadzorczych, które posiadają kompetencje do powoływania lub odwoływania zarządów tych spółek.
Realne zmiany mogą nastąpić dopiero pod koniec 2012 roku kiedy KRRiT będzie musiała powołać nowych członków rad nadzorczych.
Dołącz do dyskusji: Ostatnie dni KRRiT
Nie ma szans, żeby ich wcześniej stamtąd pogonić?