Na bankowych płatnościach mobilnych zyskają klienci, a stracą telekomy i operatorzy kart
Zapowiedziany przez czołowe banki wspólny standard płatności mobilnych może być przełomowy dla rynku płatności bezgotówkowych i osłabić na nim pozycję operatorów kart płatniczych i sieci telekomunikacyjnych - oceniają eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl.
O starcie prac nad wspólnym standardem płatności mobilnych poinformowały w czwartek PKO BP, Alior Bank, Bank Millennium, BZ WBK, BRE Bank i ING Bank Śląski. Ich jednolity system ma trafić na rynek na przełomie 2013 i 2014 roku (więcej na ten temat).
Pytani przez Wirtualnemedia.pl eksperci z branży mobilnej powtarzają, że to bardzo ważne i przełomowe wydarzenie. - Dotychczas każdy bank konkurował z własnym rozwiązaniem, które z założenia nie mogło stać się powszechne - zauważa Piotr Krauschar, managing partner Mobberry. - Skład podmiotów w projekcie już na starcie gwarantuje, że będzie on miał rzeczywisty i mierzalny wpływ na układ sił na rynku mobilnych płatności i pozostaje wierzyć, że rozwiązanie, które zostanie wdrożone, będzie proste w korzystaniu zarówno przez odbiorców, jak i merchantów - dodaje Łukasz Makowski, prezes agencji LookSoft.
Sławomir Szymański, prezes agencji Yellow Hat, zwraca uwagę, że czołowe banki zdecydowały się na taki krok w obliczu konieczności rynkowej. - W ciągu kilku lat płatności elektroniczne będą realizowane w dużej mierze na urządzeniach mobilnych. Jeśli takiej możliwości nie zaproponują banki, zrobią to za nich inne firmy, które zagospodarują tę przestrzeń. Banki zdają sobie sprawę, że model transakcji elektronicznych niechybnie zmierza w kierunku komórek - konsumenci są do tego przyzwyczajani przez najróżniejsze inicjatywy, takie jak Square, Payleven, iZettle lub np. polskie IKO PKO BP - ocenia Szymański. Podobną opinię ma Rafał Karczewski, sales director w Spicy Mobile. - Stworzenie optymalnej infrastruktury dla płatności mobilnych w Polsce jest już dzisiaj koniecznością. Nie nazywałbym tego przełomem - w mojej ocenie jest to naturalne dostosowanie usług do dynamicznie zmieniających się potrzeb społeczeństwa - mówi. - Największe banki jasno pokazały, że m-płatności, a co za tym idzie - m-commerce - są ważnym i bardzo perspektywicznym obszarem. Jest to bardzo ważny sygnał dla całego handlu - kanał mobilny nie może byż ignorowany lub traktowany po macoszemu - każdy powinien mieć strategię zmierzenia się z wyzwaniem, jakim jest mobile (wiem, że nie jest to proste, szczególnie przy konieczności zbudowania całkiem nowych kompetencji) - komentuje Stefan Nowak, doradca zarządu Grupy Nokaut ds. strategii i rozwoju biznesu.
Obecny rynek płatności mobilnych jest bardzo rozdrobniony i zróżnicowany. - Praktycznie nie ma na nim zdecydowanego lidera. Jest wiele rozwiązań płatności mobilnych starających się zdobyć masę krytyczną gwarantującą pozostanie na rynku, ale żadne z nich nie daje podstaw to stwierdzenia, że stały się standardem - opisuje Łukasz Makowski. - Wystarczy spojrzeć na obecne aplikacje mobilne polskich banków. Każdy z tych podmiotów ma indywidualne podejście do potrzeb klienta - zauważa Kamil Brzeziński, chief technical officer w Redexperts. - IKO, który ma być jego fundamentem, to dobry system i w oparciu o jego know-how wierzę, że można zbudować rozwiązanie, za pomocą którego będzie można płacić swobodnie za pomocą telefonu, niezależne od tego, w którym banku posiadamy konto - ocenia Monika Mikowska, autorka bloga jestem.mobi i managing partner w mobee dick. Jednocześnie zaznacza, że zgodnie z zapowiedziami w ramach nowego standardu końcowe aplikacje dla klientów będą przygotowywane oddzielnie przez poszczególne banki. - Obawiam się, że tu mogą się zacząć schody, bo dlaczego aplikacja kliencka nie może być zunifikowana? Dla klientów zasady jej działania byłyby to jeszcze prostsze. Poza tym, czy wszystkie banki przygotują te aplikacje równocześnie? Czy i na kogo będziemy czekać? Co z pozostałymi bankami, poza wspomnianą szóstką? Na te wszystkie pytania odpowiedzi dopiero poznamy. I wtedy się okaże, jak bardzo na nowym rozwiązaniu korzystają klienci, a to przecież najważniejszy element tego projektu - komentuje Mikowska.
>>> PKO BP zachęca do płatności mobilnych, bo opłaty są znacznie niższe
Nasi rozmówcy są zgodni, że nowy standard może uderzyć przede wszystkim w pozycję operatorów kart płatniczych, a także operatorów telekomunikacyjnych. - W segmencie płatności mobilnych w Polsce można wyróżnić cztery grupy podmiotów: operatorzy telefonii komórkowej, wyspecjalizowane podmioty (mPay, SkyCash), banki (samodzielnie lub w współpracy z operatorem telekomunikacyjnym) oraz podmioty, dla których płatności mobilne stanowią uzupełnienie ich działalności - opisuje Zoran Vučković, analityk sektora IT & telecoms w firmie PMR. - Banki rozwijają własne aplikacje w celu ominięcia operatorów kart i prowizji z tym związanych. W tym kontekście podobnie wypada współpraca z operatorem telekomunikacyjnym. Korzystając z rozwiązania operatora, bank uiszczał opłaty operatorowi, który własne rozwiązania pod względem wymaganych opłat traktował jak kartę płatniczą. Z drugiej strony dla operatorów płatności mobilne przedstawiają jeszcze jedną usługę, którą można związać z sobą klienta, ale również zwiększać przychody płynące od niego - dodaje Vučković.
- Mimo że banki się tego wypierają, widać po strategii ze chcą zastąpić pieniądz plastikowy i wyprzeć z rynku Mastercard Mobile oraz rozwiązania typu PayPal czy PayU. Rola operatorów komórkowych jest całkowicie pominięta jako element zbyteczny czy też w ekstremalnych sytuacjach nawet stopujący - przekonuje Kamil Brzeziński. Według Zorana Vučkovića banki i telekomy mają w tej walce przewagę nad operatorami kart płatniczych, ponieważ posiadają rozbudowane bazy klientów. - Opracowując własne rozwiązania, mogą oni z pierwszej ręki zainteresować nimi swoich klientów - ocenia Vučković.
Odmienne zdanie ma w tej sprawie Stefan Nowak. - Nie zgadzam się z twierdzeniem, że Mastercard (ze swoim bardzo udanym rozwiązaniem Mastercard Mobile) czy operatorzy płatności elektronicznych staną się ofiarami nowego projektu międzybankowego - stwierdza. - Po pierwsze, mówimy o bardzo ciekawej, ale nadal inicjatywie, dodatkowo nowa konkurencja jest pozytywnym bodźcem, który intensyfikuje rozwój produktów i usług, a finalnie efekty będziemy mierzyć liczbami transakcji, zadowolonych klientów i partnerów handlowych - prognozuje. - Jeśli już mówimy o uczestnikach rynku - chciałbym zwrócić uwagę, że przy m-płatnościach - cały czas głowni gracze rynku "m" nie odsłonili swoich kart - (projektów portfeli NFC nie traktuję jako m-płatności), a ruchy operatorów komórkowych - obejmujące czy to autorskie projekty, czy wsparcie któregoś z istniejących - będą miały duże znaczenie dla rozwoju tego obszaru - ocenia Nowak.
Wdrożenie i zwłaszcza rozpowszechnienie nowego standardu będzie jednak dużym wyzwaniem, chociażby dlatego że - jak zauważa Kamil Brzeziński - nadal 70 proc. płatności poza internetem jest w Polsce realizowane gotówką (w przypadku handlu internetowego jest to 40 proc.). - Zastąpienie gotówki nie jest proste i jak widać nie udało się tego w Polsce dotychczas zrobić - konstatuje Brzeziński. - Pozostaje jeszcze problem edukacji. Z jednej strony konsumentów, którzy w Polsce nie są jeszcze chętni do instalowania aplikacji, korzystania z internetu mobilnego, a co dopiero z płatności mobilnych. Z drugiej strony - osób pierwszego kontakt, np. ekspedientów w sklepach, aby sami namawiali do płatności mobilnych tak, jak obecnie namawiają do korzystania z płatności zbliżeniowych - dodaje Piotr Krauschar.
Nowy standard niesie też ze sobą wiele nadziei. - Jeśli większość banków zdecyduje się przyłączyć, jeśli aplikacja do płatności mobilnych będzie intuicyjna, stabilna i upowszechniona, to wtedy jak najbardziej możemy odtrąbić sukces i mówić o ewenemencie na skalę światową - uważa Monika Mikowska. - Na nowym rozwiązaniu skorzysta oczywiście konsument: polepszy się funkcjonalność, wygoda korzystania i zarządzania pieniądzem, prawdopodobnie zmniejszą się stawki opłat, skorzystają też banki, które będą miały dostęp do konsumenta na poziomie jego smartfonu - wylicza Sławomir Szymański. - Osoby posiadające rachunki w różnych bankach nie będą musiały uczyć się i przyzwyczajać do kilku systemów czy korzystać z różnych terminali lub bankomatów. Ważne jest to, że będą chronieni tymi samymi standardami bezpieczeństwa. Przydatne na co dzień będzie wykorzystanie systemu do mikropłatności, np. za bilety komunikacji miejskiej lub opłaty za parkingi - prognozuje Rafał Karczewski.
Mocno skorzystać również mogą firmy z segmentu mobilnego. - Czekamy na możliwość zaoferowania w aplikacjach tworzonych dla naszych klientów bezpiecznej, intuicyjnej i prostej w implementacji funkcjonalności płacenia za produkty i usługi wewnątrz aplikacji - mówi Łukasz Makowski. - To pobudzenie dla agencji takich jak nasza, specjalizujących się w mobilnych rozwiązaniach, nie tylko dla banków - ocenia Piotr Krauschar.
Dołącz do dyskusji: Na bankowych płatnościach mobilnych zyskają klienci, a stracą telekomy i operatorzy kart