MSZ protestuje ws. skazania na Białorusi dziennikarki TVP. KE: reżim w Mińsku próbuje uciszyć niezależne dziennikarstwo
MSZ przekazało w czwartek protest chargé d’affaires Białorusi w związku ze skazaniem dziennikarki TVP Iryny Słaunikawej. MSZ domaga się od władz Białorusi zaprzestania prześladowań dziennikarzy, członków polskiej mniejszości oraz pozostałych przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego.
Białoruski Sąd Obwodowy w Homlu skazał w środę dziennikarkę TVP Irynę Słaunikawą na pięć lat kolonii karnej za "stworzenie formacji ekstremistycznej". W październiku ub. roku została zatrzymana z mężem na lotnisku w Mińsku, gdy wracali z wakacji w Egipcie. Oboje zostali skazani pierwotnie na 15 dni aresztu za "zamieszczanie +treści ekstremistycznych+ na Facebooku".
W związku ze skazaniem Słaunikawej minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wezwał do MSZ chargé d’affaires Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Białoruski dyplomata przebywał w czwartek w gmachu MSZ około 20 minut, zarówno przed jak i po rozmowie unikał odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
MSZ poinformowało, że Czesnowskiemu przekazany został protest w związku z kontynuowaniem przez władze Białorusi represji wobec dziennikarzy oraz przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. "Ostatnimi przykładami tych nieakceptowalnych działań było skazanie 3 sierpnia 2022 r. Iryny Słaunikawej, dziennikarki Telewizji Polskiej, na karę pięciu lat więzienia oraz skazanie 13 lipca 2022 r. Kaciaryny Andrejewej, dziennikarki Telewizji Belsat, na karę ośmiu lat więzienia" - oświadczyło MSZ.
Resort dyplomacji podkreślił, że "skazywanie na wieloletnie kary więzienia dziennikarzy jest pogwałceniem praw człowieka i standardów międzynarodowych".
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej domaga się od władz Białorusi zaprzestania prześladowań wobec dziennikarzy, a także członków polskiej mniejszości na Białorusi oraz pozostałych przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, natychmiastowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych oraz oczyszczenia ich z politycznie motywowanych zarzutów, które w dalszym ciągu ciążą m.in. na prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelice Borys" - oświadczyło MSZ.
Po opuszczeniu przez białoruskiego dyplomatę budynku przy al. Szucha, rzecznik MSZ przekazał, że "chargé d'affaires spokojnie przyjął do wiadomości to, co mu zostało powiedziane, ale uznał to za wtrącanie się naszego państwa w wewnętrzne sprawy republiki Białorusi".
Jasina stwierdził, że efekty wezwania Czesnowskiego są "oczywiście uzależnione od tego, co zrobi strona białoruska". "Pan Aleksander Czesnowski przekaże - podejrzewam - raport do Mińska i zobaczymy, czy to wpłynie w jakikolwiek sposób na stronę białoruską" - dodał.
"Widzimy wszyscy od dwóch lat bardzo mocno, a od roku jeszcze mocniej, jakie są reakcje Białorusi na działania międzynarodowe i jak trudno jest cokolwiek wynegocjować z tym reżimem, który kompletnie nie przejmuje się ani łamaniem praw człowieka, ani swoim obrazem na arenie międzynarodowej" - powiedział rzecznik MSZ.
Podkreślił, że strona polska przedstawiła swoje stanowisko i skupi się w tym momencie na walce o Irynę Słaunikawą i innych niesłusznie skazanych Polaków. Dodał, że z tego co wie, Słaunikawa przebywa teraz w jednym z zakładów karnych na Białorusi niedaleko miejsca skazania. "Pełne potwierdzenie tego nie nastąpiło, ale będziemy go szukać" - zapewnił.
Przed przybyciem Czesnowskiego do MSZ, Jasina podkreślił, że Iryna Słaunikawa jest nie tylko pracownicą polskiej telewizji, ale także jedną z tych dziennikarek, które walczą o to, żeby na Białorusi zapanował pokój i praworządność. Zapowiedział wówczas, że "poza tą sprawa i naszym bardzo jasnym stanowiskiem w sprawie łamania praw dziennikarzy" w rozmowie z charge d'affaires Białorusi poruszone będą też kwestie prześladowania działaczy Związku Polaków na Białorusi, przede wszystkim więzionego od marca 2021 r. Andrzeja Poczobuta oraz przypadki dewastacji polskich cmentarzy wojennych.
Obecnie - jak podaje MSZ - ponad 1250 osób na Białorusi ma status więźnia politycznego, a uwięzionych jest 29 dziennikarzy.
KE: skazanie Iryny Słaunikawej to przykład, jak reżim w Mińsku próbuje uciszyć niezależne dziennikarstwo
Skazanie na pięć lat kolonii karnej Iryny Słaunikawej, byłej przedstawicielki telewizji Biełsat na Białorusi, to niestety kolejny przykład tego, jak reżim w Mińsku próbuje uciszyć niezależne dziennikarstwo - powiedział PAP rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano.
"To także kolejny proces za zamkniętymi drzwiami, w którym przedstawicielka mediów zostaje skazana za samo wykonywanie swojej pracy. UE zdecydowanie potępia ten, a także wszystkie inne przypadki prześladowania mediów na Białorusi" - oświadczył rzecznik.
Jak dodał, obecnie na Białorusi zatrzymanych jest 29 dziennikarzy. "Ponawiamy nasz apel do reżimu o zwolnienie wszystkich pracowników mediów z więzienia i poszanowanie wolności słowa, wolności mediów oraz własnych międzynarodowych zobowiązań Białorusi w tym zakresie" - powiedział Stano.
Słaunikawa, białoruska dziennikarka i korespondentka TVP, przebywa w areszcie od października 2021 roku. Wraz z mężem Alaksandrem Łojką została zatrzymana na lotnisku w Mińsku. Najpierw oboje zostali skazani na kary aresztu za wykroczenia – rzekome "rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych", a następnie "drobne chuligaństwo".
Po 45 dniach aresztu Łojkę wypuszczono, a Słaunikawa usłyszała natomiast kolejne zarzuty, tym razem - karne. Początkowo była to "organizacja działań poważnie naruszających porządek publiczny", a następnie także "stworzenie formacji ekstremistycznej".
Słaunikawa jest z wykształcenia ekonomistką. W przeszłości współpracowała m.in. z BAŻ i telewizją Biełsat, a w chwili aresztowania była dziennikarką TVP.
Dołącz do dyskusji: MSZ protestuje ws. skazania na Białorusi dziennikarki TVP. KE: reżim w Mińsku próbuje uciszyć niezależne dziennikarstwo