Krzysztof Bosak: Facebook łamie polskie prawo
Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego w ostrych słowach skrytykował ostatnią decyzję Facebooka o usuwaniu wszystkich treści promujących Obóz Narodowo-Radykalny (ONR) oraz Narodowe Odrodzenie Polski (NOP). - Facebook łamie polskie prawo, w tym przepisy konstytucyjne, gdzie mamy zapisaną swobodę rozpowszechniania informacji - ocenia Bosak.
W piątek Facebook zapowiedział, że wszystkie treści odwołujące się do ONR oraz NOP będą usuwane z serwisu. Zabronione jest także stosowanie w publikowanych treściach symboliki używanej przez te organizacje. - Obecność organizacji konsekwentnie naruszających nasze zasady może zostać zabroniona na naszej platformie. Tak stało się w przypadku ONR i NOP w Polsce - wyjaśnił Facebook.
Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego w rozmowie z internetowym serwisem Radia Maryja krytycznie ocenił ograniczenia wprowadzone przez Facebook. Przypominał, że jego organizacja alarmowała o dyskryminowaniu radykalnej prawicy przez popularny serwis społecznościowy jeszcze w 2016 r., gdy Facebook usunął oficjalne konta kilku organizacji, w tym Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej.
- Facebook jako platforma społecznościowa stosuje metody bezprawne i cenzurę nie mającą podstaw w polskim porządku prawnym. Facebook łamie polskie prawo, m.in. przepisy konstytucyjne, gdzie mamy zapisaną swobodę rozpowszechniania informacji – ocenił Bosak.
Według prawicowego polityka polski rząd powinien interweniować wobec nowych regulacji na Facebooku i wprowadzić w prawie karnym nowe przepisy przewidujące sankcje za takie działania, które Bosak określił jako bezprawną cenzurę.
- Arbitralny wybór organizacji jako zakazanych lub zabronionych – jak to wygląda w stanowisku Facebooka – jest działaniem sprzecznym z polskim porządkiem prawnym, gdzie swoboda wypowiedzi jest wartością chronioną konstytucyjnie. Natomiast określenie „arbitralnie wybranych organizacji”, w tym wypadku Narodowego Odrodzenia Polski i Obozu Narodowo-Radykalnego, jako organizacji szerzących rasizm, antysemityzm i homofobię, nie ma pokrycia w faktach i kwalifikuje się na proces o zniesławienie – zaznaczył Bosak odwołując się w ostatnim zdaniu do opublikowanego przez Facebook uzasadnienia piątkowej decyzji.
Według informacji zdobytych przez Wirtualnemedia.pl użytkownicy, których wpisy promujące ONR lub NOP zostaną usunięte będą mogli się od tego odwołać zgodnie z nowymi regulacjami wprowadzonymi przez serwis. Można się jednak spodziewać, że wobec nowej polityki dotyczącej treści na temat tych organizacji skargi nie zostaną uwzględnione. W przyszłości sympatycy ONR i NOP otrzymają szansę wykorzystania jeszcze innej możliwości prosząc o mediację w sprawie usuniętych wpisów zespół ds. mediów społecznościowych, którego powołanie zapowiada Ministerstwo Cyfryzacji.
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Bosak: Facebook łamie polskie prawo
Z takimi tłumokami to wprost nie wiadomo, jak gadać. Chyba nigdy nie dotrze do tych pustych makówek, że wszystkie zdobycze techniki, z których korzystają (internet, komputery, systemy operacyjne, smartfony) powstały dzięki otwartości umysłów. Czyli dokładnie przeciwnej postawie niż ta, którą propagują ci ludzie. Echsz.
Jedną z nich była "Nagroda Złotego Goebbelsa", która wyszukiwała i piętnowała manipulacje mediów. Zarówno tych lewicowych jak i prawicowych, nieraz dostało się także pisowskiej TVP. Moderatorzy FB nie znaleźli nic, co łamałoby nowy regulamin w samych postach strony. Znaleźli jednak komentarze sprzed dwóch (!) lat z prywatnych (!!) profili administratorów, które według nich łamały nowy regulamin i na tej podstawie ich zbanowali, w wyniku czego utracili oni dostęp do strony, którą administrowali, co zablokowało umieszczanie nowych postów. Klasyczne stalinowskie "dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie".
Patrząc na pozostałe strony zbanowane w tej akcji, widać, że motywem przewodnik wcale nie było powiązanie z narodowcami. Zbanowane zostały strony w jakikolwiek sposób krytyczne wobec mainstreamowych mediów i ich narracji. Czyli celem było umacnianie monopolu istniejących mediów. Samo to powoduję, że całą akcją powinny zająć się instytucje rządowe, UKE czy UOKiK.
A mając na uwadze, że NZG nieraz obnażała manipulacje w sprawach mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i często była jedynym medium, które było w stanie je wykryć i odpowiednio udokumentować, oraz że z wyników ich pracy nieraz korzystali posłowie (np. forwardując ich posty), to sprawa kwalifikuje się także dla ABW.