Joanna Lichocka chce przeprosin od zbierających na billboardy z jej wulgarnym gestem. Prawnicy: grożono jej śmiercią
Członek Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka żąda usunięcia dwóch internetowych zbiórek, z których pieniądze idą na billboardy z jej wizerunkiem w chwili wykonywania wulgarnego gestu w Sejmie. Chce też przeprosin od organizatorów i solidarnej wpłaty 40 tys. zł na Fundację Rak’n’Roll - Wygraj Życie. - Roszczenia posłanki Lichockiej uznajemy za bezpodstawne - komentują wzywani do przeprosin i reaktywują zbiórkę.
W lutym br. trakcie posiedzenia Sejmu, na którym przegłosowano przyznanie mediom publicznym 1,9 mld zł (opozycja wzywała, aby przeznaczyć je na onkologię) posłanka PiS Joanna Lichocka wykonała gest środkowym palcem. Opozycja odczytała to jako gest wulgarny, parlamentarzystka tłumaczyła, że odgarniała włosy z twarzy. Posłanka po dwóch dniach przeprosiła za swój gest.
Po dwóch tygodniach od sejmowego zajścia Marcin Mycielski z Fundacji Otwarty Dialog uruchomił w internecie zbiórkę – „Spontaniczny Sztab Obywatelski - Demaskujemy PiS! #wyPAD2020!”. Pieniądze z niej przeznaczane są na ustawianie w całej Polsce billboardów z wizerunkiem Joanny Lichockiej ze środkowym palcem w górze i hasłem, nawiązującym do lutowego głosowania: „PiS pozdrawia chorych na raka”. Docelowo miało ich być 100 – jednak zebrane pieniądze (ponad 390 tys. zł) pozwoliło postawić ich niemal 400 w całym kraju.
Dwie zbiórki z posłanką w tle
Spontaniczny Sztab Obywatelski wkrótce potem uruchomił też drugą zbiórkę – „Zaległy abonament RTV" chorej na raka p. Izabeli”. Chodzi o opisywaną w mediach kobietę, której komornik pobierał z renty 700 zł na zaległy abonament RTV. W opisie na stronie zbiórki zamieszczono słowa ściganej przez komornika emerytki: - Wiem, jak bardzo potrzebujemy pieniędzy na onkologię. Debatę o przekazaniu 2 mld zł na rządowe media oglądałam w telewizji. Kiedy zobaczyłam gest posłanki Lichockiej, poczułam, że to do mnie.
Joanna Lichocka żąda usunięcia obydwu zbiórek, a także przeprosin od Spontanicznego Sztabu Obywatelskiego (tworzą go Marcin Mycielski i Bartosz Kramek). Plus 40 tys. zł na Fundację Rak’n’Roll. - W tej sprawie reprezentuje mnie kancelaria Kopeć&Zaborowski. Wszelkie pytania proszę kierować do moich pełnomocników - napisała nam w mailu posłanka.
Kancelaria: „Naruszenie dobrego imienia i czci”
Zdaniem reprezentujących posłankę adwokatów, organizatorzy zbiórek naruszają jej dobra osobiste. „Zdjęcia zamieszczone na billboardach i na stronach zbiórek w połączeniu z ich opisem czy też z podpisami pod zdjęciem posłanki umieszczonymi na plakatach bezprawnie sugerują, jakoby Joanna Lichocka była odpowiedzialna za zły stan polskiej służby zdrowia oraz nienależyty poziom gwarancji i finansowego zabezpieczenia leczenia onkologicznego w kraju” - czytamy w wezwaniu do przeprosin.
Prawnicy przekonują też, że zamieszczone na plakatach zdjęcia i hasła przedstawiał informację w sposób wybiórczy i zmanipulowany, co „w sposób oczywisty zmierza do zakłamania rzeczywistości i promowania nienawiści. „Sposób, w jaki przedstawiono Joannę Lichocką w rażący sposób narusza jej dobre imię, godność, cześć i reputację. (Posłanka) otrzymała dziesiątki wiadomości od osób grożących jej śmiercią i domagających się złożenia mandatu poselskiego, a przyczynkiem do tego rodzaju zachowań było to, ze całkowicie zafałszowano obraz posiedzenia sejmowego czy też cel samej ustawy dotyczącej dofinansowania mediów publicznych. Wykorzystując wzburzenie posłanki na tle atmosfery panującej wówczas na Sali sejmowej, posłużono się jej wizerunkiem w celach bojkotu politycznego” - napisała kancelaria prawna w wezwaniu.
- Wykreowano taki oto obraz, że ten rzekomy gest został przez Panią Poseł skierowany wobec osób chorych na nowotwory, co nie miało miejsca - powiedział dla Telewizji Republika mec. Hubert Kubik z kancelarii Kopeć&Zaborowski.
SSO reaktywuje zbiórkę
Marcin Mycielski i Bartosz Kramek opublikowali w odpowiedzi na wezwanie post na facebookowym profilu Spontanicznego Sztabu Obywatelskiego, w którym napisali, że żądania posłanki uznają za bezpodstawne. - To opozycji, pacjentom oddziałów onkologicznych i całemu społeczeństwu należą się z jej strony przeprosiny. Trudno też byśmy nie uważali jej za reprezentantkę własnej partii, która podjęła decyzję o miliardowym wsparciu propagandy TVP, kosztem palących potrzeb służby zdrowia. Joanna Lichocka była sprawozdawczynią i co za tym idzie - twarzą tego projektu - czytamy w nim. - Absolutnie nie uważamy, byśmy naruszyli jej dobra osobiste. Słynne sejmowe zachowanie posłanki zostało powszechnie zinterpretowane w raczej jednoznaczny sposób. Cóż, czujemy się wyróżnieni, że swoje pretensje formułuje pod naszym adresem.
Przy okazji reaktywowali też zbiórkę na billboardy zamiast ją zlikwidować - o co wnoszą prawnicy w imieniu Joanny Lichockiej. - Jesteśmy bardzo ciekawi w jaki sposób swoje zachowanie wyjaśni Joanna Lichocka kiedy sprawa trafi na drogę sądową - napisali na Facebooku Mycielski i Kramek.
Sejm przyjął nowelizację ustawy abonamentowej, przyznającej Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu 1,95 mld zł rekompensaty z powodu utraconych wpływów z abonamentu TV po raz pierwszy w styczniu br., a po wecie Senatu - ostatecznie w lutym br. Nowelizacja weszła w życie po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Dołącz do dyskusji: Joanna Lichocka chce przeprosin od zbierających na billboardy z jej wulgarnym gestem. Prawnicy: grożono jej śmiercią
Gratulacje za ten pomysł i realizację!