Hongkoński dziennik „Apple Daily” zapowiada „dalszą walkę” po aresztowaniu Jimmy’ego Laia i dziewięciu innych osób

Komentatorzy oceniają zatrzymanie Jimmy’ego Laia i dziewięciu innych osób, w tym prominentnej działaczki demokratycznej Agnes Chow, jako realizację czarnych prognoz dotyczących wolności słowa po narzuceniu Hongkongowi kontrowersyjnych przepisów bezpieczeństwa państwowego przez władze centralne ChRL.

Na zdjęciach publikowanych przez miejscowe media widać długie kolejki ustawiające się w nocy z poniedziałku na wtorek do stoisk z prasą w oczekiwaniu na dostawę dziennika. Nakład gazety zwiększono z 70 tys. do 350 tys., a potem w odpowiedzi na olbrzymi popyt dodrukowano kolejne 200 tys. egzemplarzy.

Niektórzy kupujący gazetę mówili publicznej stacji RTHK, że chcą przez to pokazać swój gniew wobec władz w Pekinie. „To sposób, by powiedzieć rządowi Komunistycznej Partii Chin, że się go nie boimy i jeśli będzie nam odbierać swobody, odpowiemy jeszcze mocniej” - powiedziała cytowana przez stację młoda kobieta.

Na pierwszej stronie wtorkowego wydania gazety zamieszczono zdjęcie prowadzonego przez policjantów Laia z podpisem: „+Apple Daily+ musi walczyć dalej”.

Ceny akcji firmy Next Digital, do której należy „Apple Daily”, poszły w górę ponad dziesięciokrotnie, odkąd w poniedziałek rano policja aresztowała Laia. Bezpośrednio po jego zatrzymaniu ceny spadły, ale gdy w internecie pojawiły się wezwania do pomocy firmie, zaczęły gwałtownie rosnąć.

W poniedziałek około 200 policjantów przeprowadziło nalot na siedzibę redakcji gazety i przeszukało budynek. We wtorek funkcjonariusze nowego wydziału bezpieczeństwa państwowego przeszukali również jacht należący do Laia – podał dziennik „South China Morning Post”.

Władze zarzucają Laiowi m.in. zmowę z obcymi siłami w celu zagrożenia bezpieczeństwu państwa, za co według nowych przepisów grozi nawet dożywocie. W poniedziałek policja aresztowała również dziewięć innych osób podejrzanych o złamanie nowego prawa.

Najnowsza fala aresztowań wpisuje się w kampanię przeciwko opozycji demokratycznej w Hongkongu i podsyca obawy dotyczące swobód obywatelskich w tej byłej brytyjskiej kolonii, której komunistyczne władze Chin obiecały szeroką autonomię, gdy w 1997 roku przejmowały nad nią zwierzchnictwo.