Barbara Stanisławczyk: „Sukces” miał być polskim „Vanity Fair”
Barbara Stanisławczyk opowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl o kulisach swojego odejścia z Wydawnictwa Przekrój, gdzie była redaktorem naczelnym miesięcznika „Sukces”. Odejścia, które jest de facto nieoczekiwanym i zaskakującym zwolnieniem.
Krzysztof Lisowski: Jak wyglądają dokładnie okoliczności Pani odejścia ze stanowiska redaktor naczelnej „Sukcesu”?
Barbara Stanisławczyk: Kiedy we wrześniu 2009 przejmowałam funkcję dyrektora wydawniczego „Przekroju”, pełniąc jednocześnie funkcję redaktor naczelnej „Sukcesu”, umówiliśmy się z prezesem Grzegorzem Hajdarowiczem (właściciel Wydawnictwa Przekrój – przyp. red.), że po pół roku zdecydujemy, którą z tych funkcji będę w dalszym ciągu pełnić, jako że łączenie ich na dłuższą metę jest niemożliwe. W lutym otrzymałam propozycję zostania prezesem wydawnictwa, której to propozycji nie przyjęłam i już wcześniej sygnalizowałam, że jako dziennikarz, redaktor, pisarz chciałabym kontynuować swoją drogę zawodową i pozostać redaktor naczelną „Sukcesu”. Swoją misję tworzenia wydawnictwa uznałam za zakończoną. Po trudnych negocjacjach podpisałam umowę jako redaktor naczelna. Niedługo potem otrzymałam kolejną propozycję, by poprowadzić „Sukces” w pionie wydawniczym i również nie byłam w stanie tej propozycji przyjąć, nie widząc sensu i możliwości działania w oderwaniu od wydawnictwa. W rezultacie dwa tygodnie później zostałam poinformowana o zmianie na stanowisku redaktor naczelnej.
Mimo to miała Pani z wydawnictwem nadal współpracować jako freelancer? Jego przedstawiciel powiedział niedawno w nieoficjalnej rozmowie z nami, że wydawnictwo żałuje, iż ta współpraca nie będzie kontynuowana.
- Wydawnictwo zaproponowało mi pierwotnie dobre warunki odejścia, dlatego początkowo rozważałam dalszą współpracę. Jednak dwa dni później wycofano się z obietnic. Nie widzę więc możliwości dalszej współpracy, niezależnie od tego, jakie stanowisko w tej sprawie zajmuje wydawnictwo.
Umowę z Panią rozwiązano za porozumieniem stron. Jest Pani mimo to sytuacją tą zaskoczona?
- Tak, jestem zaskoczona, ponieważ nowy właściciel nigdy nie kwestionował, że w trudnych warunkach rynkowych i wydawniczych udało mi się stworzyć liczący się na rynku, nowoczesny tytuł, na wysokim poziomie edytorskim. Podobał mu się też mój pomysł na „Sukces” jako polskie „Vanity Fair”. Dalszy rozwój magazynu związany jest z koniecznością zainwestowania, tak w łamy, jak i zwiększenie wysokości nakładu, a co za tym idzie dostępności tytułu. Tym, co jest mu potrzebne do osiągnięcia wyższej sprzedaży to promocja i reklama, której „Sukces” praktycznie nie miał od lat. W ostatnim roku zmuszona byłam jeszcze do obcięcia i tak małego budżetu pisma dla zapewnienia jego rentowności. Dalszy rozwój magazynu związany jest więc z koniecznością inwestycji.
Czy będąc redaktor naczelną „Sukcesu” miała Pani wizję konkretnych, namacalnych zmian w tym tytule (nowa redaktor naczelna ma zająć się wprowadzeniem zmian i odświeżeniem pisma – przyp. red.)?
- Tak, zmiany te miały być szczegółowo omawiane z właścicielem wydawnictwa, a następnie wprowadzane. Do rozmowy na ten temat jednak już nie doszło.
Jakie ma Pani plany na najbliższą przyszłość?
- W tej chwili kończę jeszcze numer majowy „Sukcesu”, mój ostatni, i wtedy będę myśleć o dalszych planach.
Barbara Stanisławczyk była redaktor naczelną „Sukcesu” od 2006 roku, a wcześniej pracowała jako wicenaczelna tego magazynu. Tytuł należał wtedy do Zbigniewa Jakubasa, a wydawała go spółka Mulitco Press. Po przejęciu „Sukcesu” przez Wydawnictwo Przekrój w październiku 2009 r., Stanisławczyk objęła funkcję dyrektora wydawniczego tej spółki, na której w marcu br. zastąpił ją Artur Rumianek. Od numeru czerwcowego redaktor naczelną „Sukcesu” jest Agata Daniluk.
Dołącz do dyskusji: Barbara Stanisławczyk: „Sukces” miał być polskim „Vanity Fair”