SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

8K i transmisje 360 przyszłością streamingu? „Czas innowacji technologicznych się kończy”

Obecnie najwięcej treści w jakości 4K można znaleźć na platformach streamingowych. Eksperci w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie spodziewają się, żeby w najbliższych latach na szeroką skalę trafiały tam treści 8K czy transmisje 360 stopni. Rewolucyjne zmiany może za to przynieść konsolidacja i agregacja treści na tym rynku.

Telewizor 8K Telewizor 8K

Abonenci tradycyjnych operatorów płatnej telewizji mogą korzystać z nielicznych kanałów w jakości 4K. To m.in. Canal+ 4K Ultra HD, Eleven Sports 1 4K, Love Nature 4K czy InUltra. O wiele szerszą game treści w 4K oferują serwisy streamingowe, takie jak Netflix, Amazon Prime Video, Disney+, HBO Max, Player, Polsat Box Go czy Canal+ online.

Kilkanaście lat temu niczym grzyby po deszczu powstały nowe kanały w jakości HD. Obecnie większość znaczących nadawców jest powiązanych kapitałowo z platformami streamingowymi.

Nie powstanie więc National Geographic 4K, tylko produkcje kanału dokumentalnego w tej jakości trafiają do Disney+. Warner Bros. Discovery nie uruchamia HBO 4K, tylko udostępnia takie treści w HBO Max.

Tylko 1,1 proc. gospodarstw domowych z telewizorami 8K

Wysoka jakość obrazu jest z pewnością jednym z elementów, dla których abonenci platform satelitarnych i sieci kablowych przenoszą się do streamingu. Zdaje sobie z tego sprawę Amazon Prime Video, który na początku 2022 roku przystąpił do Stowarzyszenia 8K. Filmy z krajobrazami w tej jakości obrazu można obejrzeć na YouTube. Na razie nie słychać, żeby któraś z dużych platform miała zaoferować takie produkcje. Producenci telewizorów twierdzą, że coraz lepiej sprzedają się największe telewizory. Z badania założycielskiego Krajowego Instytutu Mediów wynika jednak, że telewizory 4K posiada 21,4 proc. Polaków, natomiast 8K tylko 1,1 proc. W popularnych sklepach ceny ekranów 8K zaczynają się od 6,5 tys. zł. Na portalach aukcyjnych można kupić tańsze sprzęty.

Przemysław Frasunek, członek zarządu firmy Redge Technologies, która dostarcza rozwiązania dla serwisów streamingowych (m.in. Playera TVN Warner Bros. Discovery, TVP VOD czy Canal+ online) uważa, że na obecnym etapie rozwoju rynku, platformy powinny skupić się na zwiększaniu udziału treści 4K i polepszaniu ich jakości, a także na inwestycjach w treści HDR czy zawierające dźwięk przestrzenny.

Czytaj także: Netflix z pierwszym show na żywo, gwiazdą Chris Rock

- W moim przekonaniu, treści 8K nie oferują w percepcji użytkowników tak istotnego wzrostu jakości, jak przeskok z HD do 4K. Stąd relatywnie niewielkie zainteresowanie urządzeniami wspierającymi tą rozdzielczość. Zwracam też uwagę, że rozdzielczość 8K to blisko czterokrotnie więcej pikseli do przesłania w każdej ramce. To oznacza także czterokrotny wzrost przepływności wymaganej do streamingu. Obecnie uznaje się, że przy użyciu kodeka H.265 (HEVC), minimalna przepływność dla streamingu 8K to 50 Mbit/s. Proszę zauważyć, jak duży to ma wpływ na koszty świadczenia takiej usługi. To nie tylko inwestycje w rozwój infrastruktury dystrybucyjnej (CDN), ale inwestycje w infrastrukturę dostawców usług telekomunikacyjnych. Obawiam się, że to tylko może przywrócić „na agendę” dyskusję o net neutrality i konieczności współfinansowania sieci telekomunikacyjnych przez dostawców OTT - ocenia Frasunek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Także przedstawiciel jednego z najbardziej znanych serwisów streamingowych w Polsce jest sceptyczny. - Nie sądzę, aby w najbliższych 2 latach znacząco wzrosła ilość fabularnego kontentu w jakości 8K. Oczywiście będą powstawały produkcje, w których jakość obrazu będzie dużo ważniejsza od treści. Uważam, że na ten moment standard HD jest dla większości użytkowników wystarczający - przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Maciej Gozdowski, szef Playera.

„8K ma sens tylko na dużych ekranach, w dużych mieszkaniach”

Także ekspert ds. mediów Marek Sowa uważa, że produkcje 8K nieprędko zajmą istotne miejsce w streamingu. Najmniejsze telewizory, które obsługują taką jakość są 55-calowe. Prawdziwą różnicę można jednak odczuć na urządzeniach 75 czy 85-calowych. Na takowe trzeba mieć miejsce w salonie, co w polskich realiach nie jest tak oczywiste.

- W przypadku wiodących platform streamingowych, nowe produkcje w rozdzielczości 4K, HDR i z dźwiękiem Atmos są już standardem. Przejście na standard 8K może być jednak procesem bardziej długotrwałym - oprócz małej bazy telewizorów oferujących taką rozdzielczość oraz znacznie większych wymagań dot. szybkości internetu, problemem jest brak oczywistych korzyści dla widza/abonenta. 8K ma sens i robi różnicę w przypadku dużych ekranów zainstalowanych w dużych mieszkaniach, a to jest stosunkowo niewielka część rynku i nie będzie w tym zakresie żadnych rewolucyjnych zmian. O ile można spodziewać się więc szybkiego, “future-proof” przechodzenia w procesie produkcyjnym na standardy 8K i 16K, to trudno spodziewać się aby znacząca część odbiorców miała wkrótce możliwość taki sygnał odebrać i była skłonna za niego dodatkowo zapłacić - zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sowa.

Na rynku wciąż mamy na przykład Viaplay, który wielu transmisji nie oferuje nawet w jakości Full HD i dopiero myśli nad wprowadzeniem 4K na polski rynek. Aby ktokolwiek myślał o zaoferowaniu 8K, to musi mieć perspektywy na potencjalne zyski z tej inwestycji. - Dostępność filmów i programów w technologii 4K niewątpliwie jest przewagą konkurencyjną, jednakże skierowaną wyłącznie do odbiorców dysponujących możliwością odtwarzania w takim formacie. Koszty dostawy takiego pliku są znacznie wyższe niż tradycyjnego HD, zakupu i przechowywania również. Czy zatem ma to sens ekonomiczny? Czy w momencie, gdy 1 proc. gospodarstw domowych dysponuje technologią odtwarzania w 8K, udostępnianie materiałów tej jakości będzie możliwe do zmonetyzowania? Wątpliwe - zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Justyna Troszczyńska, szefowa agencji consultingu filmowego Media4Fun.

8K to według mnie pieśń odległej przyszłości. Będzie to standard rozpowszechniany, jako że podnoszenie jakości leży u podstaw rozwoju, ale sprzedawany raczej jako „towar luksusowy" wyłącznie dla topowych produkcji, w tym oczywiście wydarzeń sportowych i raczej w modelu PPV. Problemem przez najbliższe lata będą wysokie koszty takiej technologii, wciąż niewielkie wysycenie rynku sprzętem umożliwiającym odtwarzanie treści w tak wysokiej rozdzielczości, a także proekologiczne regulacje unijne dotyczące limitów zużycia energii dla wyświetlaczy 8K, a co za tym idzie prawdopodobnie konieczności wycofania sporej puli telewizorów niespełniających tych kryteriów. Ten ruch paradoksalnie może się przyczynić do wzrostu sprzedaży zalegających w magazynach odbiorników 8K starszej generacji w promocyjnych cenach.

Anita Góral, sales and marketing director w AKPA Polska Press, dostarczającej program telewizyjny do tygodników i portali internetowych nie spodziewa się, żeby w najbliższych latach znacząco zwiększył się odstek gospodarstw domowych z możliwością odbioru 8K. -  8K to według mnie pieśń odległej przyszłości. Będzie to standard rozpowszechniany, jako że podnoszenie jakości leży u podstaw rozwoju, ale sprzedawany raczej jako „towar luksusowy" wyłącznie dla topowych produkcji, w tym oczywiście wydarzeń sportowych i raczej w modelu PPV. Problemem przez najbliższe lata będą wysokie koszty takiej technologii, wciąż niewielkie wysycenie rynku sprzętem umożliwiającym odtwarzanie treści w tak wysokiej rozdzielczości, a także proekologiczne regulacje unijne dotyczące limitów zużycia energii dla wyświetlaczy 8K, a co za tym idzie prawdopodobnie konieczności wycofania sporej puli telewizorów niespełniających tych kryteriów. Ten ruch paradoksalnie może się przyczynić do wzrostu sprzedaży zalegających w magazynach odbiorników 8K starszej generacji w promocyjnych cenach - przypuszcza Góral w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Transmisje z koncertów i meczów 360 stopni?

Nie każda technologia przyjmuje się na rynku telewizyjnym. Kilkanaście lat temu na świecie panowała „moda” na kanały 3D. Uruchomił je m.in. Canal+. Po kilku latach działalności je zamknął. Niewygodne okulary zniechęcały do korzystania z takich treści. Następcą 3D w streamingu mogłyby być na przykład transmisje meczów czy koncertów 360 stopni albo filmy, seriale i dokumenty oferowane w taki sposób. Łącza internetowe są coraz bardziej wydajne, rośnie zasięg sieci 5G, co pomogłoby we wdrożeniu takich usług.

Czytaj także: Disney tnie zatrudnianie i podróże służbowe

Czy takie produkcje mogą w przyszłości trafić do streamingu? - Transmisje 360 stopni, w gruncie rzeczy nie są żadną nowością. Pierwsze komercyjne eksperymenty w tym obszarze prowadziliśmy jeszcze w 2014 r. Problem w tym, że wideo 360 stopni jest bardzo silnie powiązane z rynkiem VR, a ten ma swoje problemy. Moje spojrzenie jest być może przesadnie sceptyczne, ale pamiętam zachwyty wirtualną rzeczywistością jeszcze w połowie lat 90-tych. Kolejna fala nastąpiła kilkanaście lat temu, przy okazji popularyzacji gry Second Life. Teraz, kolejnym promotorem jest Meta, która – notabene – w tym tygodniu ogłosiła, że na budowie Metaverse straciła tylko w tym roku ponad 9 miliardów dolarów, prognozując jednocześnie, że sytuacja nie zmieni się w najbliższych latach. Proszę też pamiętać, że paradygmat 360 stopni de facto prowadzi do pogorszenia jakości, bo w tej samej rozdzielczości ramki, musimy „upchnąć” szerszy kąt widzenia – przypomina Frasunek z Redge Technologies.

Bardziej optymistycznie na transmisje 360 patrzy Góral z AKPA Polska Press. - Według mnie dużą popularnością cieszyłaby się sekcja LIVE, a w niej - obok sportu - wybrane koncerty na żywo w 8K z różnych krańców świata z możliwością GroupWatch, spektakle teatralne prosto z Broadwayu, najsłynniejsze opery z Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Sydney Opera House czy Royal Opera House z Londynu. Tu jednak jakość obrazu – minimum 4K – byłaby kluczowa, dodatkowo z transmisją 360 stopni. Wydarzenia na żywo działają jak magnes. Tak jak nie oglądamy powtórek meczów piłkarskich, tak też chętniej obejrzymy koncert Michaela Kiwanuki z Lizbony w czasie rzeczywistym niż powtórkową emisję w TV czy VOD - argumentuje ekspertka. Zdaniem szefa Playera w 360 stopniach bardziej niż treści fabularne mogą sprawdzić się wydarzenia kulturalne i sportowe.

Disney+ rozważa wprowadzenie pakietów dla klientów łączonych z wizytą w Disneylandzie. Czy takie promocje mogą stać się powszechne w przypadku platform streamingowych? To łatwiejsze niż transmisje 360.  - Pakietowe rozwiązania jak sprzedaż abonamentu Disney+ z biletami na show Disney on Ice lub Netfliksa z jakimś masowym produktem wydają się oczywistym kierunkiem, aby rozwijać bazę klientów i budować ich lojalność. Wszystkie nowe funkcjonalności i usługi się sprawdzą, o ile zaspokoją lub wyprzedzą potrzeby widzów. Jak widać, sztuczne awatary Metawersum nie spełniły oczekiwań - odpowiada Góral.

Niedawno Disney+ rozpoczął też eksperyment ze sklepem dla subskrybentów. Mogą w nim nabyć gadżety i odzież nawiązującą do produkcji dostępnych na platformie. - Jestem przekonany, że wszyscy szukają dzisiaj nowych pomysłów i możliwości rozszerzenia swojej interakcji z usługą/widzem. W związku z tym wydaje mi się, że przenikanie się kanałów dotarcia i interakcji oraz rozwiązania wokół tego będą miały swoje odzwierciedlenia w funkcjonalnościach i usługach dodatkowych - prognozuje Gozdowski z Playera.

Czas na hybrydowy model TVOD/SVOD

Na świecie działa ponad 5 tysięcy serwisów streamingowych. Ich użytkownicy coraz więcej czasu poświęcają na znalezienie interesujących ich treści. Amatorzy kina zamiast płacić za jeden czy dwa filmowe kanały premium, muszą decydować się na kolejne subskrypcje, żeby mieć dostęp do wszystkich interesujących treści. Podobnie wygląda sytuacja amatorów piłki nożnej. Same serwisy są zmuszone do wielkich inwestycji w oryginalne produkcje, aby nie zostać w tyle za konkurentami.

- Pod koniec 2022 roku patrząc na rozczłonkowanie ofert streamingowych i dostępność wielu opcji, które można wybrać i zostać subskrybentem legalizującym się stałą miesięczną opłatą, trudno powiedzieć co może jeszcze nas czekać. Kolejne serwisy kuszą rocznymi promocjami i własnym kontentem? Jak najbardziej! Pytanie tylko na jak długo wystarczy widzom cierpliwości i lojalności by wytrwać w konwencji programowej oferowanej za tę stałą, miesięczną kwotę. Dzisiejszy użytkownik oczekuje personifikacji tylko czy obecne „tagi” są w stanie mu to zapewnić? W idealnym świecie przyszłością powinna być chmura, która daje dostęp każdemu do indywidualnie wybranych filmów, seriali czy programów, bez rozbicia na konkretne platformy/paczki/pakiety - ocenia Troszczyńska.

Obecnie fan na przykład dokumentów musi wykupywać Disney+, który oferuje treści od National Geographic, Playera z biblioteką Discovery+, Canal+ online z treściami od Planete+ i BBC. Płaci więcej niż za pakiet linearnych kanałów od tych dostawców. - Po pierwotnym i dość długim zachłyśnięciem się modelem SVOD w popularnej opcji „all you CAN eat” w obliczu inflacji i kryzysu ekonomicznego użytkownicy zaczynają zdawać sobie sprawę, że SVOD to oczywiście pizza, którą mogą zjeść w całości, kawałku lub jak tylko wolą, ale by mieć wszystkie składniki na raz muszą zamówić jej kilka rodzajów. Uczta niebywała, ale coraz częściej powodująca finansową niestrawność. Jak mawiał Architekt – „równanie zawsze dąży do równowagi” dlatego w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się rynku użytkownika, który zmieni popularny wcześniej model, na „all you WANT eat” doprowadzając do hybrydowego modelu TVOD/SVOD. Może to po części przypominać model operatorów telewizyjnych, którzy łączą w swojej ofercie wiele kanałów by sprostać oczekiwaniom widza i dać mu jak najszerszą możliwość wyboru -  zauważa założycielka Media4Fun. W modelu TVOD użytkownicy płacą za wypożyczenie lub kupienie pojedynczych produkcji, a w modelu SVOD otrzymują dostęp do całej biblioteki, czyli również treści nie interesujących danej osoby.

Zobacz także: Szef Playera: Nasi subskrybenci po 2 minutach zaczynają oglądanie
 
Konsolidacja i agregacja zamiast innowacji

Pytanie czy giganci streamingu będą gotowi współpracować. - Oczywiście w ramach usług na żądanie scentralizowanie ofert wszystkich platform w jedną usługę brzmi niemal jak udomawianie jednorożca, ale już abonamentu dającego dostęp do bardzo wysokich rabatów dla najnowszych produkcji, dostępnych w ramach TVOD, od różnych dostawców zaczyna nabierać realnego kształtu. Jednakże wymagałoby to porozumienia pomiędzy większością dostawców usług streamingowych, co na dzień dzisiejszy jest na pewno pieśnią dalekiej przyszłości - ocenia Troszczyńska. Na razie w roli agregatorów występują tradycyjni operatorzy płatnej telewizji. Canal+ oferuje na przykład Netfliksa, HBO Max, Playera i Viaplay, natomiast Polsat Box serwisy HBO Max i Disney+.

W jakiego rodzaju nowe funkcje, usługi i formaty zainwestują w najbliższych latach największe platformy? Kiedyś nie sprawdziły się kanały telewizyjne 3D. Obecnie gry oferowane w wersji mobilnej Netfliksa też nie cieszą się dużą popularnością.  - Paradoksalnie, uważam, że w segmencie OTT czas innowacji technologicznych się kończy, nadchodzi czas innowacji procesowych i biznesowych. Rynek OTT ma określoną chłonność, obserwujemy to bardzo dobrze na przykładzie Netflixa, który doszedł już do pewnej granicy. Dalsze zwiększanie ARPU po prostu nie jest możliwe, chyba, że nastąpi ze szkodą dla użytkownika, dla przykładu, poprzez wprowadzanie treści reklamowych, pomimo odpłatności za subskrypcję, czy ograniczanie procederu współdzielenia konta. Być może, jakieś wzrosty nastąpią jeszcze w segmencie dostawców FAST - prognozuje członek zarządu Redge Technologies. Jak dotąd Samsung i LG nie zaoferowały na polskim rynku swoich usług FAST z bezpłatnymi kanałami z reklamami. Może to się zmienić już niebawem.

- Moim zdaniem, dalszy rozwój rynku OTT to przede wszystkim konsolidacja, agregacja treści, ale przede wszystkim – ograniczanie kosztów rozwoju własnej technologii. Z pomocą przychodzą tu dostawcy rozwiązań technologicznych white-label, którzy – dzięki ekonomice skali – mogą dostarczać te rozwiązania taniej. Drugie wyzwanie kosztowe to dług technologiczny i koszty wynikające z utrzymywania wsparcia dla przestarzałych urządzeń. Tu decyzja jest trudna, bo zawsze może prowadzić do niezadowolenia użytkowników i ograniczenia zasięgów – przewiduje Frasunek.

Erę fuzji platform i wytwórni, które zasilają ich w treści przewiduje też Sowa. - Rosnące koszty produkcji filmów i seriali, praw do transmisji sportowych oraz nakładów na technologię powodują że globalni i lokalni gracze coraz częściej szukają ekonomii skali i zwrotu z inwestycji, a nie udziałów w rynku za wszelką cenę. Konsolidacja na poziomie studiów produkcyjnych i platform dystrybucyjnych ma być również odpowiedzią na rosnącą frustrację widzów. Postępująca fragmentacja rynku powoduje dezorientację abonentów i narastającą niechęć do płacenia za kolejne serwisy streamingowe. Walka o utrzymanie widza przejawia się m.in. odchodzeniem od oferowania całych sezonów nowych seriali na rzecz stopniowego ich udostępniania, w stylu tradycyjnych, linearnych kanałów telewizyjnych - wylicza ekspert. Po fuzji Warner Media z Discovery proces konsolidacji już się zaczął. Zniknął serwis CNN+, a na początku 2024 roku pojawi się platforma, która połączy HBO Max z Discovery+.

Pirackie podróbki platform wyzwaniem dla branży

Wyzwaniem dla serwisów streamingowych nie są jedynie konkurenci, ale też ogromna skala piractwa w dobie IPTV. Na telewizor czy przestawkę do Smart TV bez trudu można pobrać aplikację, która odtwarza pirackie listy m3u. Można je nabyć za pośrednictwem stron przypominających legalnie działających operatorów czy na chińskich portalach sprzedażowych. Chińska lista 10 zł miesięcznie obejmuje kilkanaście tysięcy kanałów z całego świata, wiele filmów i seriali, które są hitami czołowych platform streamingowych, transmisje sportowe legalnie oferowane wyłącznie w streamingu. Aplikacje służące do pirackich list są coraz bardziej atrakcyjne graficznie. Niektóre pozwalają na wyświetlanie „okładki” poszczególnych seriali i filmów oraz ich opisów. Choć służby poszczególnych krajów blokują dostęp do pirackich serwisów, to za chwilę powstają następne.

- Wciąż musimy mierzyć się z rosnącą falą nieuprawnionego udostępniania treści, które pochłania około 75 proc. potencjalnych przychodów z dystrybucji internetowej. Do momentu, w którym na skalę globalną piractwo nie zostanie sankcjonowane przez formalne regulacje rządowe poszczególnych krajów, rozszerzanie oferty i dostępności największych produkcji filmowych dla realnych użytkowników pozostanie ograniczone - zauważa Troszczyńska.

Zdaniem  menadżera z Redge Technologies można byłoby ograniczyć piractwo, ale wiązałoby się to z problemami legalnych odbiorców. - Problem piractwa jest z kolei dużo szerszy i przypomina wyścig zbrojeń. Mamy szereg mechanizmów dbających o bezpieczeństwo treści – systemy klasy DRM, mechanizmy zarządzania sesjami, czy w końcu – sztuczną inteligencję, która wykrywa podejrzane zachowania. Musimy mieć jednak świadomość, że zwiększanie skuteczności zabezpieczeń, finalnie może wpłynąć na niezadowolenie użytkowników. Możemy skonfigurować systemy DRM, tak aby działały tylko na zaufanych urządzeniach. Tylko, że to działanie spowoduje odcięcie kilkudziesięciu procent rynku korzystającego ze starszych urządzeń - szacuje Przemysław Frasunek.

Ekspert twierdzi, że są mniej uciążliwe dla użytkowników metody na walkę z piractwem. - Nasze podejście do walki z piractwem jest odmienne. Zainwestowaliśmy w spółkę Vestigit – start-up pochodzący ze środowiska Politechniki Wrocławskiej, który rozwija unikalną w skali Europy technologię steganograficznego znakowania treści. Dzięki niej, każdy strumień może zostać oznaczony unikalnym, niewidocznym znakiem wodnym, który doprowadzi nas do osoby, która nielegalnie rozpowszechnia treść. To podejście jest zdecydowanie mniej inwazyjne dla legalnego użytkownika - przekonuje członek zarządu Redge Technologies.

Loginy biometryczne rozwiążą problem dzielenia się hasłami?

Innym problemem jest udostępnianie kont, z którym chce walczyć Netflix. W mediach społecznościowych działają nawet grupy, których uczestnicy wymieniają się loginami i hasłami do poszczególnych platform. Pojawiają się głosy, żeby wprowadzić na przykład logowanie biometryczne do serwisów SVoD za pośrednictwem smartfonów. Mogłyby analizować na przykład odciski palców czy tęczówkę oka. - Tu musimy rozróżnić dość twardo sytuację współdzielenia konta od rzeczywistego piractwa. Na ten pierwszy przypadek, dostawcy treści raczej przymykają oko. Już teraz w zasięgu ręki są mechanizmy pozwalające na skuteczną walkę z tym procederem, ale wszyscy mają świadomość, że to wylewanie dziecka razem z kąpielą. Skutkiem może być tylko pogorszenie user experience - ocenia Frasunek.

W zastosowanie loginów biometrycznych nie wierzy też Góral. - Loginy biometryczne wydają się możliwym, choć w jednym gospodarstwie domowym raczej uciążliwym rozwiązaniem. Nie wyobrażam sobie ciągłego krążenia po domu, aby z innego urządzenia uruchomić nastolatkowi Netfliksa. Wydaje się to prawdopodobne w urządzeniach mobilnych, ale co z telewizorami? Wszelkie rozwiązania ograniczające piractwo muszą być przede wszystkim uniwersalne, praktyczne i wygodne dla użytkowników, w innym wypadku przyniosą więcej strat niż pożytku - ocenia przedstawicielka AKPA Polska Press.

Choć Netflix walczy z dzieleniem się hasłami, to inni gracze mimo zapisów w regulaminach zakazujących tego, już tak głośno przeciwko dzieleniu kont nie protestują. - Uważam, że to proceder, którego nie da ograniczyć. I szczerze mówiąc, nie rozumiem po co mamy to robić. Jeśli cena subskrypcji jest rozsądna, to automatycznie dzielenie będzie stawało się mniej popularne - przekonuje Gozdowski z Playera.

Dołącz do dyskusji: 8K i transmisje 360 przyszłością streamingu? „Czas innowacji technologicznych się kończy”

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gie
Na mój gust 8K jak i 360 stopni to technologie które zawitają na okularach VR a nie telewizorach. 360 jest czym naturalnym dla gogli VR a 8K łatwiej tam upchnąć by oglądający zobaczył różnicę. Moim zdaniem przyszłość streamingu to głównie możliwość personalizacji. Ot choćby podczas transmisji sportowych każdy widz będzie mógł sobie wybrać grafikę ekranową. Będzie mógł wybrać jakie elementy będą tam widoczne. Podczas biegów narciarski będziemy mogli wybrać ulubionego biegacza. Będziemy widzieć jego czas na ekranie, obraz będzie przełączany na niego kiedy pojawi się w jakiejś kamerze ustawionej na trasie. Podczas dużych imprez, MŚ, IO, będziemy mogli wybrać Polaków i obraz automatycznie będzie się na nich przełączał kiedy startują. W tradycyjnej tv coś takiego jest nie do osiągnięcia. Jesteśmy skazani na producenta sygnału, realizatorów obrazu.
0 0
odpowiedź
User
Karson z dachu
Nie oglądam treści w internecie, bo tam co chwilę włącza się te kółeczko. A co teraz wymyślily - jakieś 4K, tera nawet 8k hahaha Bo dla młodych, wykształconych, z dużych miast HD nie wystarcza, a ja płakałem gdy wycofywali kanały SD, bo to dla mnie najlepsza jakość
0 0
odpowiedź
User
Seba
Większość i tak różnicy między SD a HD nie widzi
0 0
odpowiedź