Lata temu było dwóch gigantów dziecięcej wyobraźni w naszym kraju. Byli tak wielcy i mieli tak wielki wpływ na młodych widzów, jakiego po nich nie miał i pewnie nie będzie miał już nikt. Emocjami i energią i wielką charyzmą serca zdobywał opowiadacz przyrody Michał Sumiński. Jego zaprzeczeniem był skromny, cichy i z lekka wycofany, ale dysponujący hipnotycznym magnetyzmem i życzliwością pan Adam Słodowy. Człowiek legenda, któremu połączone siły wszystkich scenarzystów sławnego MacGyvera mogliby czyścić buty. Od spodu. Niestety właśnie zmarł, i teraz nie ma już gigantów.