Makłowicz, Zalewski, Stalińska, Buzek, Gruszka w kampanii „Wybory bez picu" Komitetu Obrony Demokracji

Naprawdę żenujące oportunistyczne kukiełki. Celem samym w sobie tych pseudo komitetów jest założenie, że zbliżające się wybory uczciwe nie będą. Jest to zabieg, który ma gawiedź apriorycznie przekonać, że głosowanie będzie sfałszowane. Ciekawy jestem, gdzie byli ww. celebryci, gdy partia zwana "zieloną zarazą" wygrywała wybory samorządowe z niespotykanym wynikiem ("zasługa" wydrukowanej książeczki do głosowania), nie mówiąc o fakcie, że doszło do kuriozum, gdzie głosy trzeba było liczyć po kilka razy w komisjach - akurat nie mam tak krótkiej pamięci, jak obecne media, i wiem, że np. w moim okręgu ludzie z komisji musieli przychodzić przez kilka dni po pracy, żeby ponownie przeliczać głosy. Wówczas był to szczyt demokracji. Gdzie wtedy były te pseudo patriotyczne chorągiewki? I żeby była jasność, nie będę głosował ani na PIS ani na Konfę, nie mówiąc już o liberałach i pseudo lewicowcach, najprawdopodobniej w ogóle w tym cyrku udziału brał nie będę. Nie ulega jednak wątpliwości, że powyższy happening, to jedynie zawoalowana kampania na rzecz największego obozu opozycyjnego, z kontrolą procesu oddawania i liczenia głosów nie ma to nic wspólnego. Jak potężnie ubezwłasnowolnione intelektualnie musi być to społeczeństwo, jeśli łyka te bzdury?

Gdzie te twarze byly jak panowal zamordyzm samozwanczego przewodniczacego PO D.Tuska?

cieszy to, że artysci popierają kampanię "Wybory bez picu"