SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Winnicki rzuca wyzwanie Emitelowi. Ma wielkie plany wobec nowego multipleksu

Niebawem ma rozpocząć się konkurs Urzędu Komunikacji Elektronicznej dotyczący operatora MUX-5 naziemnej telewizji cyfrowej. Wziąć w nim udział zamierza spółka MWE Teleport, należąca do Michała Winnickiego. - Nasz plan zakłada zapewnienie zasięgu MUX-5 na poziomie minimum 95 proc. populacji bez wykorzystania infrastruktury firmy Emitel – zapowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Winnicki.

Dołącz do dyskusji: Michał Winnicki rzuca wyzwanie Emitelowi. Ma wielkie plany wobec nowego multipleksu

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
sprzedane za 1zł RTCN-y
Trzymam kciuki za MWE. W Katowicach mux eksperymentalny śmigał lepiej niż pozostałe multipleksy Emitela.

widocznie mieszkałeś rzut beretem od ich nadajnika. Punktem odniesienia by było jakbyś stwierdził, że na większości obszaru aglomeracji Górnego Śląska to co leciało z nadajnika MWE biło sygnałem na łeb RTCN Kosztowy z Mysłowic.
odpowiedź
User
piec w.cz.
Skończy się jak z InfoTV-FM - operatorem Mux4 - wygrał o włos bo był niezależny od operatorów i na drugi dzień został sprzedany Polsatowi. Na końcu jest multipleksem widmo.

Na marginesie - drapacze chmur w których mieszkają ludzie nie mogą być chyba jednocześnie wieżami nadawczymi telewizji ze względu na oddziaływanie. To nie moc GSMu czy analogowego radia

Niejedno radio ma więcej kW do pieca zapakowane niż MUX telewizyjny w mniejszych miastach. Np radio UKF dużego wojewódzkiego miasta 50kW-120kW, MUX TV w mieścinie poniżej 50tys. mieszkańców np. 20kW.
odpowiedź
User
nadajnik podziemny
W sumie to jeżeli EMITEL stanie się operatorem mux5 to ich dotychczasowe ceny nadawcze powinny spaść bo z tych samych masztów i infrastruktury będzie więcej programów. Same nadajniki to najmniejszy koszt.

Tu nie zachodzi taka prawidłowość. W miarę jedzenia apetyt rośnie. A że konkurencja zero, bo publiczne maszty opchnięto za Bóg zapłać, to się ceny winduje w kosmos, bo kto mi zabroni skoro nikt mi nie podskoczy, bo mam najlepsze lokalizacje nadawcze. A że często stoją te maszty na obszarach parków narodowych lub natura 2000, to mały żuczek dziś nie ma szans aby sobie załatwić pozwolenie na postawienie kilometr dalej swojego masztu na tej samej wysokości n.p.m. by podobnie pięknie rozsiewało po powiecie sygnał.
odpowiedź