Złotopolscy świętują
Hucznie świętowano jubileusz 10.lecia istnienia serialu "Złotopolscy". W warszawskiej restauracji "Folk gospoda" przy suto zastawionych stołach i muzyce ludowej bawili się z tej okazji aktorzy, twórcy serialu i dziennikarze.
Była okazja do wspomnień, skosztowania wiejskich dań oraz urodzinowego tortu. Jak się okazało losy rodziny Gabrielów i Złotopolskich, po nakręceniu 900 odcinków wciąż cieszą się sympatią widzów. Nawet tych szczególnych, ponoć był to ulubiony serial Czesława Miłosza, czym twórcy nie omieszkali się pochwalić.
Historia serialu rozpoczęła się w roku 1997 kiedy Telewizja Polska ogłosiła konkurs na telenowelę. "Na miesiąc przez rozpoczęciem pierwszych zdjęć przyjechał do mnie producent, położył na stół dziesięć tysięcy złotych i powiedział, że potrzebuje scenariusz - tak wspominał początki Jan Purzycki, pomysłodawca i scenarzysta Złotopolskich. - Powiedziałem, że powinien przyjechać pół roku wcześniej, bo teraz jest za późno i nic z tego nie wyjdzie. Ale pieniądze kazałem zostawić i wziąłem się do pracy". Jak się okazało warto było zaryzykować... .
"Pamiętam, że to ja zacząłem pierwszy dzień zdjęciowy w trzech pierwszych, pilotażowych odcinkach - wspominał Paweł Wawrzecki. - Byłem tym dość poruszony, bo nikt jeszcze nie wiedział co to jest telenowala, a oprócz Izaury w telewizji nie było podobnego wieloodcinkowego serialu. Wszystko było dla nas nowe".
"Po raz pierwszy pojawiłam się na planie 13 grudnia i miałam zaplanowane dwa dni zdjęciowe - powiedziała nam z kolei Magda Stużyńska. - Był zimny deszczowy dzień i musiałam się przedzierać do Waldka między gałęziami. Od początku spodobała mi się atmosfera na planie". Z kolei Paweł Szwedes wspomina, że pierwszego dnia musiał jeździć na rolkach, a nigdy wcześniej tego nie robił. "Trenowałem przez trzy dni na pożyczonych rolkach w towarzystwie żony, po to, aby potem na planie podrywać Renatę Gabryielską - zdradził nam ze śmiechem aktor. - Aż sam się dziwię, że było to dziesięć lat temu".
Nie musimy dodawać, że wszyscy byli w doskonałych humorach, a wspomnień nie było końca. Wszyscy życzyli też sobie kolejnych lat wspólnej pracy.
Dołącz do dyskusji: Złotopolscy świętują