SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Twórcy i ZAIKS popierają objęcie smartfonów i tabletów opłatą reprograficzną, dziękują Glińskiemu za poparcie

Artyści skupieni wokół stowarzyszenia „Razem dla Kultury” podziękowali w otwartym liście wicepremierowi i ministrowi kultury Piotrowi Glińskiemu za poparcie koncepcji zaktualizowania tzw. opłaty reprograficznej o sprzedaż smartfonów i tabletów. Projekt poparł w poniedziałek także Związek Autorów ZAIKS.

Opłata reprograficzna jest doliczana do cen urządzeń i nośników służących do kopiowania treści np. skanerów, kopiarek, czystych płyt CD, a potem kierowana jest, poprzez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, do artystów. Obecnie w Polsce pobierana jest od przestarzałych nośników i nie uwzględnia np. smartfonów i tabletów.

Wicepremier Piotr Gliński pod koniec kwietnia w programie WP.pl przypomniał, że Polska jest jednym z ostatnich europejskich krajów, która nie ma zaktualizowanej opłaty reprograficznej i zapowiedział, że rząd tym się zajmie. Nie wiadomo na razie, ile miałaby ona wynosić, przy czym Gliński zapowiedział, że będzie niższa niż 6 procent.

Pod listem z podziękowaniami dla wicepremiera podpisali się kilka dni temu Urszula Dudziak, Zygmunt Miłoszewski, Krzysztof Cugowski i Marek Kościkiewicz. - Dziękujemy za Pana poparcie dla urealnienia opłaty od czystych nośników. Ta decyzja bardzo pomoże polskiej kulturze. Jest ona szczególnie ważna dla twórców, artystów i pracowników kultury, zwłaszcza teraz, gdy wielu z nas z powodu pandemii zostało pozbawionych możliwości zarabiania - stwierdzili.

Podkreślili też, że nowa opłata w żaden sposób nie obciąży budżetu państwa ani polskich konsumentów. - Koncerny czerpiące ogromne zyski ze sprzedaży sprzętów służących m.in. do odtwarzania i kopiowania utworów, przeznaczą na polską kulturę bardzo niewielką część swoich przychodów - ocenili.

- Szczerze doceniamy, że nie uległ Pan presji światowych gigantów technologicznych, które od lat blokowały w Polsce wprowadzenie tego rozwiązania. Wiemy, jak wielkie środki globalne korporacje przeznaczyły na działania lobbingowe w tej sprawie. Z tej przyczyny Polska została jednym z ostatnich krajów w Europie bez adekwatnej rekompensaty za kopiowanie na własny użytek. Poprzednie rządy nie miały odwagi zmienić tej sytuacji - podkreślili autorzy listu.

 

Deklarację wicepremiera w poniedziałek poparł także Związek Autorów ZAiKS. - Organizacje zbiorowego zarządzania z zadowoleniem przyjęły tę deklarację. Piotr Gliński jest pierwszym od wielu lat ministrem kultury, który publicznie zapowiedział, że kwestia opłat od czystych nośników zostanie niebawem uregulowana, co pozwoli Polsce dołączyć do pozostałych państw Unii Europejskiej, gdzie twórcy otrzymują adekwatną rekompensatę za kopiowanie utworów na własny użytek - napisano w oświadczeniu.

ZAiKS podkreśla, że w Polsce taką opłatą są nią objęte np. smartfony, tablety czy inne nowoczesne urządzenia mobilne, podczas gdy w innych krajach Europy producenci sprzętów wnoszą takie opłaty. - W praktyce osłabia to polską kulturę i środowiska kreatywne. Przychody polskich twórców z tytułu opłaty są kilka lub nawet kilkadziesiąt razy niższe niż przychody twórców w UE - argumentuje organizacja.

Przytacza też szacunki CISAC-u, Międzynarodowej Konfederacji Stowarzyszeń Autorów i Kompozytorów, według których polskie środowiska kreatywne powinny rokrocznie otrzymywać ok. 80 mln euro z tytułu nowej opłaty. - Organizacje zbiorowego zarządzania doceniają, że minister kultury dostrzegł potrzebę pilnego poszerzenia opłaty od czystych nośników i deklarują pomoc we wdrażaniu przepisów mających na celu zapewnienie polskiej kulturze realnych wpływów z tego tytułu, a także innych rozwiązań prawnych wzmacniających branżę kreatywną - czytamy w liście.

Przeciwko uaktualnieniu opłaty od urządzeń do kopiowania opowiedział się niedawno minister cyfryzacji Marek Zagórski. - Nie jesteśmy zwolennikami tego rozwiązania. Zaczekajmy najpierw na to, czy będzie na poziomie UE konsensus ws. podatku cyfrowego - zapowiedział.

Dołącz do dyskusji: Twórcy i ZAIKS popierają objęcie smartfonów i tabletów opłatą reprograficzną, dziękują Glińskiemu za poparcie

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
słuchacz
Kolejny skok towarzystwa wzajemnej adoracji na kasę. Doskonale pamiętamy genialny pomysł, by objąć daniną aparaty fotograficzne. Na szczęście się nie udało. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem.
0 0
odpowiedź
User
trójkowicz
"Ta decyzja bardzo pomoże polskiej kulturze. Jest ona szczególnie ważna dla twórców, artystów i pracowników kultury, zwłaszcza teraz, gdy wielu z nas z powodu pandemii zostało pozbawionych możliwości zarabiania."
Czytając to, chyba niektórzy zatrzymali się w latach 80-tych. Obecnie artyści mają MNÓSTWO możliwości, by zarabiać w okresie kwarantanny. Praktycznie każdy ma dzisiaj domowe studio nagrań i łączność z całym światem dzięki internetowi. Można nagrywać piosenki bez wychodzenia z domu, a następnie sprzedawać je w sieci (skoro odchodzimy od fizycznych nośników). Inni z kolei niech piszą teksty i muzykę do nowych utworów. To powinien być najbardziej płodny okres w twórczości artystów! Od danego człowieka zależy, jak go wykorzysta. Poza tym telewizja i radio cały czas działają, nikt nie ogłosił bojkotu polskich utworów. Tantiemy od puszczanych piosenek cały czas spływają do kieszeni artystów. Pięknie podsumował tę całą sytuację Skiba w swoim wpisie na Facebooku. Polecam przeczytać.
0 0
odpowiedź
User
wiseman
Tylko dlatego, że posiadam smartfon nie znaczy, że mam zamiaru słuchać tego, co oni produkują. Taka opłata powinna się należeć tylko wtedy, gdy jest to udowodnione, że przetwarzam ich dzieła (np. przy pomocy DRM). Tablet mogę mieć do czytania maila i książek, choćby po angielsku.

A do tematu bólu tyłka z powodu koronawirusa: dziwnie brzmi żal osób, które dochód liczą w milionach, podczas gdy przeciętny fryzjer, który jeszcze bardziej stracił na epidemii, liczy dochód w setkach. Wstyd, celebryci. Wstyd. Wasze utwory są nadal grane w radiu. Przeciętny Kowalski nie ma nawet tego, bo warsztat pracy ma zamknięty. Nie będę waszym klientem.
0 0
odpowiedź