SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Platforma Obywatelska w spocie użyła głosu Mateusza Morawieckiego wygenerowanego przez sztuczną inteligencje

Platforma Obywatelska w spocie wyborczym wykorzystała wygenerowany przez sztuczną inteligencję głos premiera Mateusza Morawieckiego, który czytał jego domniemane maile z Poufnej Rozmowy. Nigdzie nie zaznaczono, że nie są to słowa wypowiedziane przez polityka.

Mateusz Morawiecki (screen: YouTube/Kancelaria Premiera)Mateusz Morawiecki (screen: YouTube/Kancelaria Premiera)

W czwartek na profilu Platformy Obywatelskiej na X (wcześniej: Twitter) ukazało się wideo, w którym krytykowano premiera Mateusza Morawieckiego. Zestawiono jego wystąpienie z Sejmu i słowa „Zjednoczona Prawica jest twarda jak stal” z tekstami nieprzychylnymi Zbigniewowi Ziobrze z maili, jakie opublikowała strona Poufna Rozmowa..Ich domniemanym autorem miał być właśnie Morawiecki.

W nagraniu teksty maili czyta głos wygenerowany przez sztuczną inteligencję, który jednak całkiem udanie imituje głos prawdziwego Morawieckiego. Nie zostało to nigdzie w wideo oznaczone.

To nie pierwsze tego typu wideo PO. 22 sierpnia opublikowano podobne wideo, w którym AI czyta kwestie głosami Morawieckiego i prezesa Orlenu Daniela Obajtka, dzień później – Michała Dworczyka, byłego szefa kancelarii premiera. Dopiero po dwóch dniach dodano tweety „Lektor wygenerowany przez AI”.

„Wykorzystywanie AI do kampanii wyborczej, zwłaszcza w kontekście generowanie deep-fakeowego wideo czy głosu, to autostrada do postpolityki. Zacieranie granicy między cytatem, a tworzeniem kontekstu, który nie zaistniał skłoni do przesuwania tej granicy. Czy zaraz dostaniemy »zaginioną rozmowę Tuska z Putinem na molo w Sopocie«? Albo »wideo z tajnej narady u Kaczyńskiego?« Kto będzie rozróżniał co jest prawdziwe, a co podrasowane, gdy już teraz wszelkiego rodzaju fejki roznoszą się z prędkością światła?” - pytał Marcin Makowski z „Wprost”.

Niebezpieczna zabawa

„Gdy wykorzystuje się AI do sztucznego generowania głosu SZCZEGÓLNIE POLITYKA to TRZEBA TO JASNO I WYRAŹNIE OZNACZYĆ. Inaczej przykłada się rękę do niebezpiecznej zabawy w generowanie półprawd i deep fejków politycznych” - oceniła dziennikarka technologiczna Sylwia Czubkowska.

- To nie jest jeszcze deepfake, to taki semideepfake – dodaje Czubkowska w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Ale to, że pojawiło się takie nagranie bez żadnego wyraźnego oznaczenia, bo nie jest takim tweet po kilku godzinach, jest złym sygnałem. Jeszcze bardziej niebezpieczne są komentarze zwolenników Platformy, że w czym problem, że to nie jest zakazane – uważa dziennikarka.

- Nie będziemy mieli szybko regulacji nakazujących opisywanie deepfake'ów. One są w AI Act, który kilka miesięcy temu przeszedł przez Parlament Europejski. Implementacja może zająć około dwóch lat w unijnym prawie. Nie można spodziewać się, że przepisy pojawią się szybciej, to zawsze zajmuje czas, nawet przy ogromnej woli politycznej – podkreśla Czubkowska.

Dziennikarka nie spodziewa się też krajowych przepisów w tej kwestii. - Jesteśmy przed końcem kadencji Sejmu, ustawy nie przepchnie się w miesiąc. Bez sensu jest pisać własne przepisy, skoro i tak po implementacji unijnych trzeba byłoby je poprawiać – zaznacza.

Czy jednak po takich spotach PO ze strony partii rządzącej nie pojawi się wola polityczna, by kwestie głosów czy obrazów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję jednak uregulować? - Prędzej będzie to sygnał dla innych, że można takie rzeczy robić. To wróżenie z fusów, ale może ktoś teraz pokaże Donalda Tuska mówiącego po niemiecku? - zastanawia się Czubkowska.

- Najlepszym obrazem tego, w jakim może to pójść kierunku, i to nie od strony technologicznej, bo ona jest najbanalniejsza, widać i słychać, że to nie jest prawdziwe: najważniejszy jest element psychologiczny, co świetnie pokazywał serial „Rok za rokiem” - uważa dziennikarka. Tam grana przez Emmę Thompson polityczka przyznaje, że widea przedstawiające jej rywali są fałszywe, ale dodaje, że oni mogliby te słowa powiedzieć. - Wiemy, że to nie jest prawdziwe, ale przecież oni tak myślą, to i tak byłyby ich słowa. I ludzie tak zaczną myśleć - mówi Czubkowska.

Czytaj też: W sprawie sztucznej inteligencji niezbędne są precyzyjne regulacje. "O tej technologii nie mogą decydować prywatne firmy"

- To bardzo emocjonalna kampania, może bardziej nawet niż zwykle, bańkowa, oparta na skrajnych grupach działających w internecie. Do nich łatwo uderzyć z takim przekazem. Wyobraźmy sobie, że bardziej jeszcze podkręcony deepfake pojawia się w piątek o godzinie 17 tuż przed ciszą wyborczą. Kto go będzie prostował? To jest niebezpieczeństwo. Łatwo otworzyć tamę, trudniej potem ją zamknąć – dodaje dziennikarka.

Dołącz do dyskusji: Platforma Obywatelska w spocie użyła głosu Mateusza Morawieckiego wygenerowanego przez sztuczną inteligencje

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Opo
Czekamy na filmy wygenerowane przez AI . Swoja droga co im mogą zrobić? Sąd w trybie wyborczym ? Następny spotem będą przeprosiny z użyciem głosu Budki wygenerowanym przesz sztuczną inteligencje ? Czy w wyroku zaznacza ze musi wykonać go człowiek ?
odpowiedź
User
qba
No to się zaczyna. Wykorzystywanie AI do deepfakeów w kampani wyborczej. Tym razem jeszcze nieśmiało, ale kampania do wyborów za 5 lat to już będzie czysta jazda bez trzymanki.
odpowiedź
User
student
Czym taki wygenerowany głos różni się od prawdziwego głosu "sobowtóra"? Pamiętamy parodie Wałęsy czy Jana Pawła II. Wtedy to było ok?
odpowiedź