Luksusowe auta i gabinety w państwowej spółce. Po pytaniach dziennikarzy grożono pozwem
Wirtualna Polska opisała, że nowe władze państwowego giganta PGE zlecili zakup dla siebie luksusowych samochodów służbowych i remont gabinetów. Już przed publikacją artykułu prawniczka firmy przekazała dziennikarzom, że sprawa może skończyć się pozwem sądowym. – Będziemy kontynuować nasze śledztwa i nie damy się zastraszyć – zapowiada redaktor naczelny WP Paweł Kapusta.
W tekście zamieszczonym w piątek dziennikarze Wirtualnej Polski Patryk Słowik i Paweł Figurski opisali, że członkowie zarządu PGE zamówili na swoje potrzeby konkretne modele luksusowych aut (to dla prezesa za 750 tys. zł, a te dla pozostałych osób z zarządu – po 400 tys. zł) oraz zlecili kosztowne remonty swoich gabinetów (za ok. 1,3 mln zł).
Okazuje się, że zakup tak drogich aut służbowych był wbrew obowiązującym wcześniej zasadom w firmie. – Samochód prezesa wart jest niemal 750 tys. zł. Z wewnętrznej polityki PGE wynikało, że to zbyt dużo. Politykę więc zmieniono – czytamy w artykule.
PGE odpowiedziało wywiadami w innych mediach
Dziennikarze Wirtualnej Polski 20 stycznia przesłali do biura prasowego PGE pytania w tej sprawie, a trzy dni później dostali wiadomość, że odpowiedzi są przygotowywane. Natomiast 24 stycznia reprezentująca firmę Agnieszka Chrzanowska przekazała do redaktora naczelnego i prezesa WP pismo, w którym oceniła, że planowany artykuł „może naruszyć dobra osobiste spółki oraz poszczególnych członków zarządu”.
– Prawniczka wyjaśnia też naszym szefom podstawy odpowiedzialnego dziennikarstwa, by skończyć stwierdzeniem, że "w przypadku bezprawnego naruszenia jego dóbr osobistych mój Mocodawca będzie dochodził swoich praw na drodze sądowej" – zrelacjonowali dziennikarze.
Po wysłaniu przez nich pytań, a przed zamieszczeniem artykułu ukazały się dwa wywiady, w których Tomasz Wołujewicz, dyrektor pionu wsparcia PGE, tłumaczy, dlaczego spółka kupiła w niedawno auta służbowe („Flota PGE zawsze bezpieczna, sprawna i gotowa” w serwisie NowoczesnaFlota.pl) oraz przeprowadziła remonty w swoim warszawskim biurze („Siedziba PGE przy Mysiej - wyzwania i perspektywy zmiany lokalizacji” na portalu „Super Expressu”).
– 29 stycznia PGE odpisała na nasze pytania. Większość wypowiedzi pokrywała się ze słowami Tomasz Wołujewicza z wywiadów – zaznaczyli Słowik i Figurski.
Naczelny WP: nie damy się zastraszyć
Paweł Kapusta, redaktor naczelny Wirtualnej Polski, w komentarzu zwrócił uwagę, że także za poprzednich rządów zdarzało się, że instytucje państwowe groziły firmie działaniami prawnymi. – Wcześniej próbowano nas uciszać w podobny sposób, gdy opisywaliśmy działania choćby prezesa Daniela Obajtka czy Zbigniewa Ziobry. Historia powtarza się dziś w przypadku PGE – stwierdził.
Wskazał, że za publikacją WP o zakupach zleconych przez zarząd PGE stoi interes społeczny. – Gdy społeczeństwo zmaga się z rosnącymi rachunkami za energię, zarząd PGE wydaje setki tysięcy złotych na skórzane fotele i wynajem najdroższych aut, a następnie próbuje tłumić krytykę prasową. To nie tylko nieetyczne, ale i fatalne wizerunkowo – podkreślił.
Kapusta zapewnił, że zapowiedzi działań prawnych nie wpływają na pracę redakcji Wirtualnej Polski. – Wirtualna Polska nie zamierza spuszczać wzroku. Naszym obowiązkiem jest patrzeć na ręce władzy - każdej władzy. Bez względu na to, czy są to ludzie związani z poprzednim czy aktualnym układem politycznym. Dlatego będziemy kontynuować nasze śledztwa i nie damy się zastraszyć – zapowiedział.
– Nasza filozofia jest prosta: niezależność, rzetelność i odwaga. Każdy, kto próbuje naruszać te zasady, powinien pamiętać, że zamiast uciszyć dziennikarzy, tylko wzmacnia naszą determinację – dodał.
Dołącz do dyskusji: Luksusowe auta i gabinety w państwowej spółce. Po pytaniach dziennikarzy grożono pozwem