SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

KRRiT mówi "nie" zmianom w szkołach. Braun: To tak jakby oceniała kodeks drogowy

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyjęła uchwałę, w której sprzeciwia się zastępowaniu w szkołach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie przez edukację zdrowotną. Regulator obawia się seksualizacji dzieci. Byli szefowie i członkowie KRRiT w rozmowie z Wirtualnemedia.pl twierdzą, że takie stanowisko nie leży w jej kompetencjach i Rada powinna skupić się m.in. na przeciągających się procesach koncesyjnych. 

W piątek KRRiT wezwała „ministra edukacji Barbarę Nowacką do wycofania się z rozporządzenia w zakresie podstawy programowej dotyczącej edukacji zdrowotnej, odnoszącej się do dojrzewania i zdrowia seksualnego dzieci i młodzieży oraz przyjęcia przepisów prawa, które będą koherentne z obowiązującymi standardami ochrony małoletnich”. Regulator uważa, że zastępowanie wychowania do życia w rodzinie przez edukację seksualną to błąd. - Zgodnie z Rozporządzeniem istotnym elementem obowiązkowej edukacji zdrowotnej, która zastąpi Wychowanie do życia w rodzinie, będzie edukacja zdrowotna w wymiarze seksualnym. W ramach jej założeń dzieci z klas IV-VI, a więc w przedziale wiekowym 9-12 lat, mogą być zapoznawane z takimi zagadnieniami jak m.in. erekcje, zachowania autoseksualne i pojęcie zdrowia seksualnego – poinformowała KRRiT.

Choć problem dotyczy szkół, a nie stacji telewizyjnych, radiowych lub internetu, to regulator znalazł związek ze swoimi kompetencjami. - W związku z tak ujętymi wymaganiami podstawy programowej nowego przedmiotu należy stwierdzić, że stoją one w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach, a ich realizacja w programie szkoły podstawowej może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do załamania systemu ochrony małoletnich obowiązującego w telewizji i Internecie. Skutkiem sprzeczności regulacji prawa medialnego i szkolnych wymagań będzie stopniowa erozja systemu ochrony małoletnich we wszystkich jego obszarach: telewizyjnym i internetowym – wyjaśniła KRRiT.

- Uchwała została przyjęta czterema głosami, przy moim sprzeciwie. Uważam, że KRRiT nie jest organem właściwym do oceniania podstaw programowych. Swoje uwagi, jeśli takie miała, mogła zresztą zgłosić biorąc udział w konsultacjach rozporządzenia - powiedział PAP prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT. Podkreślił, że „uzasadnienie uchwały ma raczej charakter ideologiczny, zwłaszcza że nowy przedmiot, który zamierza wprowadzić do podstawy programowej ministerstwo edukacji, jest dosyć rozbudowany, i obejmuje m.in. zdrowie psychiczne, higienę, relacje z otoczeniem, poczucie bezpieczeństwa, wiedzę z zakresu cyberbezpieczeństwa. Tematyka dotycząca życia seksualnego jest jednym z elementów "tego przedmiotu”.  Zauważył, że zapisy podstawy programowej w żaden sposób nie dotyczą ustawy o radiofonii i telewizji czy mediów.

KRRiT wykracza poza swoje kompetencje?

O inicjatywę regulatora zapytaliśmy jego byłych przewodniczących i członków. - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest - zgodnie z ustawą - organem właściwym w sprawach radiofonii i telewizji, może opiniować akty prawne, ale wyłącznie takie, które dotyczą radiofonii i telewizji, audiowizualnych usług medialnych na żądanie lub platform udostępniania wideo. Niezależnie więc od merytorycznej oceny treści podstawy programowej nowego przedmiotu, KRRiT nie ma żadnych kompetencji by się w tej sprawie wypowiadać, tak jak nie ma kompetencji by oceniać kodeks drogowy, choć jego przepisy mogą dotyczyć bezpieczeństwa dzieci. To właściwie zamyka temat – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Juliusz Braun, przewodniczący KRRiT w latach 1999-2003.

Zdaniem Brauna uchwała KRRiT ma charakter prywatny. - Pan Świrski i jego trzy koleżanki mogą oczywiście  zabierać głos w każdej sprawie, ale jest to ich opinia prywatna, a nie stanowisko KRRiT jako konstytucyjnego organu państwa. Swoją drogą, uzasadnienie ich opinii jest tak kuriozalne, zarówno od strony prawnej jak merytorycznej, że trudno je komentować – przekonuje były szef KRRiT.

Posiedzenia KRRiT odbywają się najczęściej co dwa tygodnie. Regulator nie rozstrzygnął kilku konkursów o częstotliwości radiowe. Od kilku lat nadawcy narzekają na przedłużający się proces przedłużenia koncesji. W przypadku stacji TVN Warner Bros. Discovery często decyzje zapadały krótko przed końcem obowiązujących koncesji, a sądy zwracały uwagę na bezczynność regulatora.  - Zdumiewa też fakt, iż w czasie, gdy przedłuża się wiele postępowań koncesyjnych, przewodniczący KRRiT wprowadza do porządku obrad tematy, które zajmują czas, a nie dotyczą kompetencji Rady – przekonuje Braun. 

„Niech KRRiT zabezpieczy dzieci przed pornografią zamiast się ośmieszać”

W podobnym tonie wypowiada się Jan Dworak, który był przewodniczącym KRRiT w latach 2010-2016. - Troska o wychowanie dzieci jest szlachetna, ale należy ją traktować poważnie. KRRiT myli pornografię ze szkolnym przedmiotem, a to nie jest poważne. Każdy rodzic wie, że zabezpieczenia przed dziećmi stron pornograficznych w sieci są fikcją. Może więc KRRiT spróbuje rozwiązać choćby ten prawdziwy i niełatwy problem, zamiast się ośmieszać – mówi Wirtualnemedia.pl Dworak.

Robert Kwiatkowski, członek KRRiT w latach 1996-1998, obecnie zasiadający w Radzie Mediów Narodowych spodziewa się kolejnych takich inicjatyw. - Uchwała KRRiT jest przejawem politycznego ADHD tego ciała, a zwłaszcza jej przewodniczącego. Wykracza ona poza jej ustawowe obowiązki i poddaje pod wątpliwość sens utrzymywania takiej instytucji, choć przecież KRRiT jest organem konstytucyjnym. Uchwała jest jednocześnie niepokojącym sygnałem co do możliwej aktywności medialnej i politycznej Rady w trakcie kampanii prezydenckiej, która właśnie się rozpoczęła. Jeszcze nie raz w przyszłym roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji da nam powody do zażenowania -  prognozuje Kwiatkowski.

Krzysztof Luft, członek KRRiT w latach 2010-2016 liczy na to, że już niebawem zmieni się skład regulatora. - Ja wiem, że psychoprawica ma fioła na punkcie seksu, ale poważny organ państwowy, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, nie powinien się aż tak kompromitować. KRRiT ma co prawda kompetencje do oceny zawartości programów radiowych i telewizyjnych ale nie programów nauczania, realizowanych przez szkoły. Komentowanie takich osobliwych działań KRRiT, staje się coraz bardziej kłopotliwe i czas najwyższy, aby kadencja tego składu została przerwana. Co mam nadzieję nastąpi w lecie - mówi członek Rady Programowej TVP i konsultant dyrektora generalnego tej firmy Tomasza Syguta.

Dołącz do dyskusji: KRRiT mówi "nie" zmianom w szkołach. Braun: To tak jakby oceniała kodeks drogowy

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
DAT Target Practice
KRRiT powinna się poduczyć porządnego rozstrzygania konkursów koncesyjnych - to będzie świetna zmiana dla nas i dla całego rynku.
odpowiedź
User
szkoda gadać
Wchodzę w artykuł, bo widzę nagłówek "Eksperci" i co widzę? Nic nowego. Braun, Dworak i Luft. Zapomnieliście jednak o Kwiatkowskim i Tumanowiczu. Dajcie już spokój tym dinozaurom.
odpowiedź
User
widz
To samo co TK, który uważa że sejm nie ma prawa powołać komisji sejmowej! KRRiT powinna też ustalić ile górnicy powinni wydobywać węgla, jaki ma być w 2025 roku PKB i że Ojciec z Torunia będzie następnym papieżem. Jeśli ktoś gorliwie bronił tych instytucji do tej pory, to one mu właśnie splunęły w twarz.
odpowiedź