Greenpeace: orangutany giną przez ciastka Oreo
Organizacja Greenpeace Interantional oskarża firmę Mondelez, do której należą takie marki, jak Oreo czy Milka o to, że swoją działalnością przyczynia się do niszczenia siedlisk orangutanów. Pod siedzibą producenta w USA zainstalowano gigantyczne ciastko Oreo o tzw. smaku wylesiania, by pokazać jak poważny jest to problem.
Jak podaje serwis Independent, Mondelez, właściciel firmy Cadbury produkującej ciastka Oreo jest jednym z największych odbiorców oleju palmowego. Firma wciąż używa go do produkcji niektórych swoich słodyczy, np. ciastek Oreo i czekolad Cadbury.
Ze specjalnego raportu Greenpeace International wynika, że 22 dostawców oleju palmowego dla firmy Mondelez, zniszczyło w latach 2015-2017 aż 70 tys. hektarów lasów deszczowych, by mogły tam powstać plantacje palm kokosowych. Na 25 tys. tych hektarów zamieszkiwały wg Greenpeace orangutany, a zlikwidowanie tych lasów przyczyniło się do ich wyginięcia.
Organizacja zwraca uwagę, że zwierzęta te są gatunkiem zagrożonym - dziennie z powodu niszczenia ich środowiska naturalnego ginie 25 orangutanów.
13 listopada br. przed siedzibą Mondelez w USA aktywiści Greenpeace zorganizowali specjalną akcję, która ma zwracać uwagę na problem nieetycznego pozyskiwania oleju palmowego stosowanego m.in. w ciastkach. Umieścili tam gigantyczną instalację – 1,5 metrowe ciastko Oreo na przyczepie. Na warstwie, która imitowała nadzienie znalazł się buldożer, który wjeżdżając do lasu płoszy zwierzęta.
BREAKING: We're delivering a giant Forest Destruction Flavor cookie to Mondelez, the maker of Oreo, at its global HQ to tell them: STOP buying dirty palm oil from rainforest destroyers to make your cookies! Tell @Oreo to #DropDirtyPalmOil 👉🏾 https://t.co/P6ZmdGClRN pic.twitter.com/Cffa9vS4T8
— Greenpeace USA (@greenpeaceusa) 13 listopada 2018
Mondelez odpowiada
Mondelez zapewnia, że od 5 lat kupuje olej palmowy z certyfikowanych upraw. Według informacji Independent, wciąż ok. 95 proc. kupowanego przez tę firmę oleju pochodzi z upraw, które nie są objęte zrównoważonym rozwojem.
Producent Oreo zapewnił, że będzie aktywnie współpracować z dostawcami, by zapewnić pełną transparentność pochodzenia oleju palmowego. Firma przekazała też, że wzywa swoich dostawców, by ci monitorowali plantacje, z których pochodzi olej.
Firma Mondelez wezwała też swoich dostawców do poprawy praktyk i zaangażowania firm zewnętrznych do zagwarantowania, że produkcja oleju palmowego jest w pełni zrównoważona.
Firma w odpowiedzi na nasze pytanie o zarzuty ze strony Greenpeace odparła, iż "choć odpowiada za jedynie ok. 0,5 proc. światowego zużycia oleju palmowego, bardzo poważnie podchodzi do kwestii etyki w jego pozyskiwaniu – w tym przede wszystkim do źródeł pochodzenia tego surowca".
- Chcemy tego samego, co Greenpeace: 100 proc. zrównoważonego, odpowiedzialnego pozyskiwania oleju i 100 proc. kontroli, skąd pochodzi. Od lat firma angażuje się we współpracę z kilkoma czołowymi światowymi organizacjami zajmującymi się monitoringiem i doskonaleniem pozyskiwania oleju palmowego.
|Nasze partnerstwo jest oparte na przekonaniu, że złożony problem pozyskiwania oleju palmowego w sposób zrównoważony może zostać rozwiązany jedynie poprzez współpracę ze wszystkimi podmiotami działającymi w ramach łańcucha dostaw - począwszy od plantatorów, poprzez dostawców, aż do nabywców, a także poprzez współpracę z władzami lokalnymi i krajowymi oraz organizacjami pozarządowymi.
W ramach tej strategii, Mondelez International aktywnie angażuje się m.in. w zwalczanie deforestacji (wylesiania) przy produkcji oleju palmowego. Działania na tym polu obejmują m.in. partnerską współpracę z dostawcami oraz bardzo restrykcyjne reguły weryfikacji i współpracy wyłącznie z tymi partnerami, którzy są w stanie zagwarantować zidentyfikowanie źródła pochodzenia wszystkich dostaw oleju palmowego. Podjęliśmy szereg kroków, aby zapewnić, że kupowany przez nas olej palmowy jest produkowany wyłącznie na legalnie posiadanych gruntach, a jego pozyskiwanie odbywa się w sposób nieprowadzący do wylesiania czy niszczenia gleb torfowych, a także z poszanowaniem praw człowieka, bez wykorzystania pracy przymusowej lub pracy nieletnich.
Wzywamy naszych dostawców do ciągłego polepszania praktyk stosowanych w ramach ich działalności oraz do dopilnowania, by zaopatrujące ich podmioty również dostarczały wyłącznie olej palmowy pozyskiwany w sposób w 100 proc. zrównoważony i kontrolowany. Pod koniec 2017 r. pochodzenie 96 proc. pozyskiwanego przez nas oleju palmowego było kontrolowane na poziomie pojedynczej tłoczni.
Jednocześnie, zwracamy się do naszych bezpośrednich dostawców z prośbą o egzekwowanie od zaopatrujących ich podmiotów wyboru i monitorowania plantacji, z których pozyskiwany jest olej, aby móc zapewnić jeszcze większy poziom kontroli pozyskiwania tego surowca.
Co kluczowe, dzięki tak szczelnemu procesowi weryfikacji, wykluczyliśmy z naszego łańcucha dostaw 12 firm, których praktyki budziły jakiekolwiek obawy dot. naruszenia przez nie naszych standardów - czytamy w oświadczeniu.
Mondelez zaznacza w oświadczeniu, że "w pełni podziela idee towarzyszące Greenpeace", ale spółka jest "rozczarowana bezpodstawnymi atakami".
Dołącz do dyskusji: Greenpeace: orangutany giną przez ciastka Oreo
Nie istnieje nic takiego jak "LASY PALMOWE". Problem z olejem palmowym polega na tym, że rosnące zapotrzebowanie na niego powoduje zwiększanie obszarów uprawy PALM. To z kolei skutkuje wycinką pierwotnych lasów, by zdobyć miejsce na pole, i tworzeniem gigantycznych monokultur. Krótko mówiąc na setkach hektarów wycina się las i sadzi PALMY jak ziemniaki na polu. A Wy ze swoją skrajną ignorancją, typową dla oderwanych od rzeczywistość korpo-wyrobników, piszecie: "skutki wycinania lasów palmowych czyli m.in. wymierania orangutanów". No to jak lasy maję przetrwać jak nawet ich "PSEUDOOBROŃCY" nie mają pojęcia o świcie wokół nich. W ramach pokuty zróbcie sobie tam w redakcji jednodniowy post od batonów czy innej nutelli.