Zakaz handlu w niedziele to ograniczenie wolności klientów i sprzedawców, ale bez dużego wpływu na gospodarkę (opinie)
- Projekt ustawy o zakazie handlu w niedziele uderza selektywnie w wybrane segmenty gospodarki i faworyzuje małe, mało produktywne firmy kosztem dużych przedsiębiorstw które rozwijają się, inwestują i lepiej płacą pracownikom. Planowane ograniczenia zaowocują spadkiem wpływów do budżetu państwa i wzrostem bezrobocia, ale nie wpłyną znacząco na sytuację makroekonomiczną Polski - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl ekonomiści Mateusz Walewski i Rafał Trzeciakowski.
Dołącz do dyskusji: Zakaz handlu w niedziele to ograniczenie wolności klientów i sprzedawców, ale bez dużego wpływu na gospodarkę (opinie)
Maria:Ty chcesz wyjść oni też. I Twojąnienawiścią do księży tego nie zmienisz. Jak to pogodzić?a coto mnie?
świat się taki porobił i w tej i wielu sprawach,ale to nie znaczy,że mamy nie reagować;a to czy to coś da,czy chcemy,mamy siłę,czas ochotę,możliwość...ba.
"rozumiem,gdyby to wójt tak zrobił, przecież obietnicy wyborczej to nawet nie idzie dotrzymać.".
ale gdyby ci jakaś partia zaproponowała skasowanie podatków,zakładajac,że nie uznasz tego za głupie,a potem spełniłaby to spłacała dług?
Znam ten argument,że gdyby nie te niedziele w galeriach,zwłaszcza tych z naprawdę niemałymi i nieraz naprawdę fajnie pomyślanymi atrakcjami,nieraz dużo gorsze,ale...to i tak ten rodzic nie wyszedłby z dzieckiem nigdzie;poszedłby gdzieś sam,albo wysłał,albo co gorsze oglądałby telewizję a dziecko musiałoby z nim,albo nie robiłoby nic,albo oglądało drugie pudełko z ekranem...Ale pomijając już to,czy tak właśnie dziecko by robilo,zawsze można użyć argumentu:będzie gorzej.Poza tym i tu też gwoli uczciwości dzieci mamy ile mamy;ogromnej części ludzi kwestia dzieci na razie albo w ogóle nie dotyczy,ani własnych ani cudzych.Może jak nie będzie galerii to zabierze dziecko gdzie indziej w lepsze miejsce;a moż enie,bo innego nie ma,albo wlaśnie nie będzie chciało mu się. Każdy ma tu swoje racje;ale najgorsze to gadanie: jak nie chcą to niech nie pracują.
Argument pensji,tak to jest dopiero synonim wolności,bo czyżnie?ty decydujesz,a jeszcze jak bez nieformalnego,wisz rozumisz...sama wolność,jasne.Ale fakt,układ jest oczywisty,zostajesz dostajesz.Przynajmniej nie na tej zasadzie co teraz;choć też zależy gdzie.To tak jak z tymi nadgodzinami premiowanymi i nie.