SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Czy śmierć zasad etyki w polskich mediach jest faktem?

Czy polscy dziennikarze przestrzegają podstawowych zasad etyki? Gdzie leży granica pomiędzy działaniem nieetycznym a takim, które służy wyższym celom i informowaniu opinii publicznej? O tych kwestiach rozmawiamy z przedstawicielami różnych polskich mediów.

Dołącz do dyskusji: Czy śmierć zasad etyki w polskich mediach jest faktem?

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Elżbieta Wypych
Kwestia etyki zależy od charakteru i sytuacji finansowej dziennikarzy. Dziennikarz to jest człowiek, który w każdej chwili może odejść, jeśli wydawca, bądź naczelny żądają od niego zachowania, które jest niezgodne z jego kodeksem moralnym. W moim przypadku tak było, gdy w 1994 roku zaczęłam pracować przy nowym projekcie wydawnictwa Gruner+Jahr.. Wszystko było O.K. do czasie, gdy pojawiła się nowa naczelna, niejaka pani Ewa Piasecka. Kobieta nieznająca się na rzeczy, ale chcąca za wszelką cenę przypodobać się Niemcom. A więc w do autoryzowanych już przeze mnie wywiadów z aktorami dopisywała takie rzeczy, że zarówno mnie, jak i wydawcy groziły za to liczne procesy. W ten sam sposób przerabiała moje teksty. W tej sytuacji udałam się na rozmowę z prezesem G+J, niejakim Andreasem Tilkiem i wytłumaczyłam mu, że takie numery w Polsce nie przejdą. Tilk wezwał Piasecką a ta wmówiła mu, że nie mam racji. W tej sytuacji wypięłam się na Niemców. I to nie tylko dlatego, że nie chciałam łamać moich własnych zasad i zaufania zaprzyjaźnionych artystów, ale też dlatego, że było mnie na to stać. A teraz większość dziennikarzy tkwi po uszy w długach. A jeśli nie będą spłacać, to banki zabiorą im mieszkania, samochody itp. Przez to stają się niewolnikami wydawców. To już nie dziennikarze, ale robole pracujący przy taśmie produkującej gazetowe śmiecie. elzbietawypych.blog.onet.pl.
odpowiedź
User
Korespondent z Zamku Wildstein
Co za bzdury. Nie ma takiej skali, na której można porównać np. Daniela Passenta z Karnowskimi. Takie czy inne poglądy, naturalne i nienaturalne środowisko, to czym w danym czasie żyją ludzie, co jest dla nich ważne, a co ważniejsze, to nie jest uniwersalna materia. To są zmienne funkcje. Warsztat dziennikarski oparty na rozległej wiedzy z wielu dziedzin, wiedza o tym, gdzie można niezbędną do danej pracy wiedzę pozyskać (kwerenda), umiejętność korzystania z własnych i cudzych doświadczeń, to funkcje stałe. Liczba mediów przerasta liczbę dziennikarzy. Ta dysproporcja jest w Polsce dotkliwa. Nie należy mylić pisarza z posiadaczem pióra, dziennikarza z posiadaczem dyktafonu, portalu i dobrego samopoczucia. To, że ktoś sam siebie nazwie dziennikarzem niczego nie wnosi. Dziennikarz może być propagandystą, bo to trywialne zajęcie. Odwrotnie już nie.
odpowiedź
User
BL
O etyce porozmawiajcie z panem Malakiem z Gazety Wrocławskiej. Ma dużo do powiedzenia...
odpowiedź