Trwa zbiórka dla byłej dziennikarki TVP, którą po zwolnieniu firma pozwała o 68 tys. zł składek ZUS
Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną byłej dziennikarki Telewizji Polska, którą firma po zwolnieniu pozwała o 68 tys. zł składek ZUS, po tym jak sąd orzekł, że kobieta powinna była być zatrudniona na etacie. Trwa internetowa zbiórka tej kwoty.
Dziennikarka (podano tylko jej imię - Ewa) pracowała w poznańskim oddziale Telewizji Polskiej w latach 1998-2010. Przez pierwsze 9 lat była związana z firmą umowami o dzieło, potem została zatrudniona na etat. Nie zmienił się jednak charakter jej pracy.
Po tym jak została zwolniona, Ewa pozwała TVP do sądu pracy, który orzekł, że firma powinna była zatrudniać ją na etacie przez cały okres pracy. Dziennikarce wstecznie przyznano umowę o pracę, co oznaczało, że Telewizja Polska musiała zapłacić do ZUS-u 80 tys. zł zaległych składek na ubezpieczenie społeczne.
Jednocześnie nadawca zwróciła się do swojej byłej pracownicy o zwrot tej kwoty, uzasadniając, że przyjmując ją, bezpodstawnie się wzbogaciła. Kobieta odmówiła zapłaty, a wtedy TVP skierowała przeciw niej pozew sądowy.
W pierwszej instancji sąd wydał wyrok korzystny dla dziennikarki. W trakcie procesu ustalono, że Ewa na umowie o dzieło nie zarabiała więcej niż dostawała potem netto na etacie, więc zaległe składki powinna sfinansować TVP. Firma złożyła apelację i w drugiej instancji zapadł korzystny dla niej wyrok - Ewie nakazano zwrócić 68 tys. zł z tytułu zaległych składek (część zdążyła się przedawnić) wraz z odsetkami oraz zapłacić 7 tys. zł kosztów postępowania sądowego.
Kobieta złożyła skargę kasacyjną, którą we wrześniu br. odrzucił Sąd Najwyższy.
W internecie zebrano już prawie 30 tys. zł
Rok temu do obecnego prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego skierowano petycję o umorzenie długu Ewy. Apel podpisało ponad 1,7 tys. osób. Prezes nie zareagował na petycję.
Po ostatecznym uprawomocnieniu się wyroku nakazującego dziennikarce spłatę składek ZUS-owskich uruchomiono internetową zbiórkę na ten cel. Jest ona prowadzona w serwisie Pomagam.pl.
- Wyrok SN jest niebezpieczny nie tylko dla Ewy, ale dla wszystkich pracujących w Polsce, którzy są wypychani na „śmieciówki”. Oznacza bowiem, że nie posiadając sporych oszczędności pracownicy i pracownice powinni dwa razy zastanowić się, zanim udadzą się do sądu pracy w celu wywalczenia należnego im etatu - czytamy w opisie zbiórki. - Właśnie dlatego chcemy pomóc samotnej matce spłacić dług. Chcemy pokazać, że nie godzimy się na dalsze luzowanie prawa pracy, a solidarność nie jest w naszym kraju pustym słowem - dodano.
mamy 1/4 i idziemy jak burza! https://t.co/wkentbU5Zr przez @pomagam
— Damian Duszczenko (@DDuszczenko) 8 listopada 2018
Zaznaczono, że Ewa samotnie wychowuje dwójkę dzieci, a od ub.r. musi spłacać miesięcznie po ok. 1 tys. zł plus odsetki. - Zebrane pieniądze zostaną przelane bezpośrednio na konto pani Ewy i przeznaczone na spłatę zadłużenia. Każda, nawet najdrobniejsza wpłata się liczy. - stwierdzono.
W piątek o godz. 13:00 zebranych było ok. 27 tys. zł, środki wpłaciło ponad 500 osób. Zbiórkę organizuje Damian Duszczenko, dziennikarz związany z Partią Razem
Dołącz do dyskusji: Trwa zbiórka dla byłej dziennikarki TVP, którą po zwolnieniu firma pozwała o 68 tys. zł składek ZUS