Coraz więcej skarg na relacjonowanie marszu 4 czerwca przez TVP. KRRiT bada sprawę
Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły 32 skargi na relacjonowanie przez Telewizję Polską marszu 4 czerwca. Regulator dopiero zaczął badać sprawę, więc na razie nie wiadomo, czy zakończy się ona jakąś karą. Szef KRRiT Maciej Świrski przekonywał w Sejmie, że nadawcy prywatni traktowani są na równi z nadawcami publicznymi, jeśli chodzi o nakładanie kar czy procesowanie koncesji. - Nie ma żadnej równości - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl członek KRRiT, prof. Tadeusz Kowalski.
Maciej Świrski stawił się w środę przed sejmową komisją kultury i środków przekazu na wezwanie, sformułowane przez wiceszefową tej komisji, posłankę Joannę Scheuring-Wielgus. Deklarował przy tym, że nie podoba mu się tytuł wezwania: - Chcę zaznaczyć, że nie będę informował komisji o (cytuję z tytułu wniosku) "nadużywaniu ustawowych uprawnień przez Regulatora w kontekście wolności mediów", gdyż takich nadużyć po prostu nie ma – mówił.
W trakcie dyskusji padło pytanie od posłów opozycji, dlaczego regulator nie traktuje równo nadawców i nakłada kary bądź prowadzi postępowania tylko przeciwko niezależnym mediom, takim jak Radio TOK FM czy TVN. Wskazano też, że przewodniczący Rady pomija Telewizję Polską i Polskie Radio. Świrski odpowiadał, że traktuje wszystkich nadawców jednakowo, nie czyniąc różnicy pomiędzy publiczną a prywatną telewizją czy radiem. Nie potrafił jednak odpowiedzieć, ile postępowań od początku roku wszczął w przypadku publicznych nadawców - choćby w związku z atakami na opozycyjnych polityków.
Wskazał jednak, że w sprawie relacjonowania marszu 4 czerwca wpłynęły już 32 skargi od obywateli na TVP. - Czekamy teraz na dokumenty z Telewizji Polskiej odnoszące się do tych skarg. Procedura jest bowiem następująca: skarga składana jest przez obywatela, przewodniczący zwraca się do nadawcy o udostępnienie materiału, a jeżeli takiego materiału nie ma, to o odniesienie się do meritum skargi – wyjaśniał Maciej Świrski, dodając: - W każdym przypadku jest żądanie odniesienia się do skargi. W tej chwili czekamy na odniesienie się TVP do przedmiotu skargi. Zażądaliśmy także materiałów wideo z tego, jak Telewizja Polska pokazywała marsz.
„Nie ma żadnej równości”
Członek KRRiT, prof. Tadeusz Kowalski nie zgadza się jednak z tym, co mówi przewodniczący: - Słowa o równym traktowaniu wszystkich podmiotów to nieprawda. Media publiczne są pod szczególnym parasolem. Są podmioty, które „wchodzą na szybką ścieżkę” i raz-dwa wydaje im się koncesje, nie tworząc problemów. A są też takie, których się nie lubi i w tym przypadku jest dzielenie włosa na czworo i szukanie jakichkolwiek pretekstów do tego, żeby procedować dłużej.
Jak przykład nasz rozmówca podaje przyjęcie przez członków rady sprawozdań spółek mediów publicznych z realizacji misji.
- Z analizy tych sprawozdań, które przeprowadził departament mediów publicznych, wynika, że prawie wszystkie rozgłośnie regionalne radiofonii i telewizji oraz TVP i Polskie Radio, nie zrealizowały swojej karty powinności w stu procentach. Wszystkie miały odchylenia, niektóre nawet duże odchylenia. Ale mimo to ich sprawozdania zostały w środę przyjęte. Mamy zatem drobiazgowe sprawdzanie jednych podmiotów i akceptowanie dużych uchybień u innych - o jakiej równości więc mówimy? Nie ma żadnej równości.
Skarżą się członkowie rady programowej TVP
Wśród 32 skarg na relacjonowanie marszu jest i ta, którą wysłali członkowie rady programowej Telewizji Polskiej, w tym także prowadząca środowe spotkanie w Sejmie Joanna Scheuring-Wielgus. W skardze zarzucono publicznemu nadawcy, że w głównym wydaniu niedzielnych „Wiadomości”, ale także w audycjach emitowanych 4 czerwca w TVP Info, relacjonując marsz opozycji działał sprzecznie z ustawą o radiofonii i telewizji, szczególnie z tymi jej punktami, które nakładają na nadawcę obowiązek rzetelnego ukazywania wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą oraz zachowanie „pluralizmu, bezstronności i wyważenia". Trzecim zarzutem jest emitowanie treści „dyskryminujących ze względu na przekonania, poglądy polityczne i wszelkie inne poglądy".
- Nawet BBC nadawała tego dnia relację z marszu w bardziej eksponowanym miejscu niż Telewizja Polska. Uważam zachowanie publicznego nadawcy za skandaliczne. „Wiadomości” w obecnym kształcie muszą przestać istnieć pierwszego dnia po przejęciu władzy przez opozycję – komentował w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Krzysztof Luft.
Dołącz do dyskusji: Coraz więcej skarg na relacjonowanie marszu 4 czerwca przez TVP. KRRiT bada sprawę