Redaktor naczelny „Wprost” chce przeprosin od rzecznika MON. „Będziemy pozywać”
Redaktor naczelny tygodnika „Wprost” (AWR „Wprost”) Tomasz Wróblewski zażądał od rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej Jacka Sońty przeprosin za zarzuty w liście do Rady Etyki Mediów. - To urzędnik państwowy. Możliwe, że ktoś wprowadził go w błąd. Zakładam dobrą wolę - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Wróblewski.
W ubiegłotygodniowym wydaniu „Wprost” znalazł się artykuł Cezarego Bielakowskiego pt. „Kto uziemił śmigłowce”, w którym autor sugerował, że Ministerstwo Obrony Narodowej mogło sfałszować wynik przetargu na śmigłowiec. Po tej publikacji rzecznik prasowy resortu Jacek Sońta zapowiedział pozwanie wydawcy i redakcji w trybie cywilnym o ochronę dóbr osobistych oraz z kodeksu karnego o pomówienie (więcej na ten temat).
W niedzielę Sońta poinformował na Twitterze o skierowaniu do Rady Etyki Mediów pisma, w którym zawiadamia organ o rozpowszechnianiu przez Tomasza Wróblewskiego „nieprawdziwych informacji na temat postępowania na dostawę śmigłowców wielozadaniowych dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”. Dodał, że Wróblewski i Andrzej Talaga, dyrektor PZL Mielec, pełnią funkcje w Fundacji Warsaw Enterprise Institute (więcej na ten temat).
Tomasz Wróblewski natychmiast zaprzeczył tym doniesieniom, a wczoraj zażądał od rzecznika prasowego MON przeprosin. - W związku z opublikowaniem w Liście do Rady Etyki Mediów z dnia 16.08.2015 r. zamieszczonym na stronie internetowej MON, nieprawdziwych, naruszających moje dobra osobiste informacji (...) żądam opublikowania na głównej stronie internetowej MON (...) oświadczenia - czytamy w piśmie skierowanym do resortu obrony narodowej.
Na publikację przeprosin na stronie internetowej ministerstwo ma 24 godziny od momentu otrzymania pisma. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl naczelny tygodnika „Wprost” podkreśla, że po tym czasie zostaną podjęte kroki prawne wobec Jacka Sońty, bo on podpisał się pod listem do REM.
- To urzędnik państwowy, możliwe, że ktoś wprowadził go w błąd. Zakładam dobrą wolę i oświadczenie z przeprosinami zostanie opublikowane na stronie internetowej resortu - wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny „Wprost”. Wróblewski nie podaje, o co pozwany zostanie rzecznik prasowy MON.
W przesłanym do mediów oświadczeniu Jacek Sońta wyjaśniał wczoraj, że list do REM nie zawiera „fałszywych i bezpodstawnych zarzutów”, a jedynie prośbę do instytucji o zweryfikowanie zgodności z etyką zawodu dziennikarza. Rzecznik MON wskazał dokładnie, gdzie na stronie internetowej Warsaw Enterprise Institute znajdują się informacje o współpracy Wróblewskiego i Talagi z fundacją. Informacje o sprawowanych przez nich funkcjach są również dostępne w Krajowym Rejestrze Sądowym.
- Mając na uwadze powyższe, podtrzymuję w całości treść listu skierowanego do Rady Etyki Mediów. Pozostaję także w przekonaniu, że prośba, z którą się zwróciłem, nie narusza Pańskich dóbr osobistych, ani nie godzi w wolność prasy, ani słowa - napisał Sońta.
W ubiegłym tygodniu po publikacji pierwszego tekstu Cezarego Bielakowskiego o przetargu na śmigłowce MON skierowało do redakcji „Wprost” rozległe sprostowanie. - Odpowiedź wydawcy w sprawie jego publikacji zostanie przekazana ministerstwu w najbliższym czasie - informuje nas Tomasz Wróblewski.
Dołącz do dyskusji: Redaktor naczelny „Wprost” chce przeprosin od rzecznika MON. „Będziemy pozywać”