Radio Fama wraca do Kielc. Właściciel stacji wygrał też konkurs w Krakowie. "Trzynasty nie zawsze musi być pechowy"
- Dla mnie to ogromne zaskoczenie, bo wiem, że w KRRiT nie było konsensusu co do przyznania nam koncesji w Krakowie, choć jako jedyni zgłosiliśmy się do konkursu - mówi nam Jan Jagielski, właściciel Radia Fama. We wtorek (13 września) kierowana przez niego Agencja Radiowo-Telewizyjna "FAMA" otrzymała dwie koncesje: na lokalną stację w Kielcach i akademicką rozgłośnię w Krakowie.
"We wtorek 13-ego wszystko zdarzyć się może!!! W R A C A M Y" - pochwaliło się Radio Fama na Facebooku, dodając do wpisu wiele wykrzykników i roześmianych buziek. W ten sposób stacja zakomunikowała swoim słuchaczom, że Radio Fama znów będzie słychać w Kielcach. Stacja - po 27 latach nadawania - przestała emitować program w eterze 19 lutego br. Dlaczego? Bo nadawca spóźnił się z wnioskiem o przedłużenie koncesji. - To moja wina, bo zapomniałem o terminie. W zeszłym roku mieliśmy bardzo trudną sytuację w związku z pandemią - mówił nam w styczniu Jan Jagielski.
Wówczas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji rozpisała konkurs na częstotliwość zajmowaną przez Radio Fama w Kielcach. I choć do konkursu zgłosił się Jan Jagielski, to koncesję otrzymało Radio Rekord z Radomia. Decyzję podjęto podczas posiedzenia KRRiT 13 stycznia br.
- Tym razem trzynastka okazała się pechowa - przyznał nam wtedy Jan Jagielski. Teraz znów nawiązuje do daty. - Trzynasty nie zawsze musi być pechowy - śmieje się prezes Radia Fama. Na wtorkowym posiedzeniu, 13 września KRRiT rozstrzygnęła postępowania o udzielenie koncesji w Kielcach i Krakowie. Obie otrzymała Agencja Radiowo-Telewizyjna "FAMA", którą kieruje Jagielski.
Pierwsza dotyczy stacji lokalnej o charakterze uniwersalnym, która będzie nadawać na częstotliwości 90,9 MHz w Kielcach. Wiadomo, że ruszy tu stacja pod znaną słuchaczom od 1995 r. nazwą "Radio Fama". Na razie rozgłośnię słychać jedynie w internecie (w kilku mniejszych miastach również nadaje Radio Fama, ale emituje tam lokalny program).
Drugi konkurs dotyczył częstotliwości 100,5 MHz w Krakowie. Zgłaszać się mogli zainteresowani uruchomieniem rozgłośni akademickiej. Był tylko jeden chętny. To właśnie właściciel Radia Fama, który pod koniec kwietnia przyznał na naszych łamach, że złożył wniosek do KRRiT w tej sprawie. - Chcę stworzyć żywe radio akademickie z prawdziwego zdarzenia, tworzone przez środowisko studenckie, które będzie zupełnie inne niż to, co do tej pory można było usłyszeć na tej częstotliwości - mówił nam Jan Jagielski. Na początku marca KRRiT ogłosiła konkurs na częstotliwość 100,5 MHz w Krakowie, która zwolniła się kilkanaście dni wcześniej, gdy okazało się, że Radiofonia, która emitowała w tym paśmie swój program, nie jest zainteresowana dalszym nadawaniem. Rozgłośni 20 lutego wygasła koncesja. Jej właścicielem była Fundacja Krakowskiego Radia Akademickiego Żak.
"Radio Wnet mogło liczyć na wsparcie polityczne"
- Dla mnie to ogromne zaskoczenie, bo wiem, że w KRRiT nie było konsensusu co do przyznania nam koncesji w Krakowie, choć jako jedyni zgłosiliśmy się do konkursu - mówi nam teraz Jan Jagielski. - Podobnie jest z kielecką częstotliwością. Byłem o nią nieco spokojniejszy dopiero od momentu, gdy właściciel Radia Wnet, który również brał udział w konkursie, odpadł w procesie koncesyjnym, bo jego wniosek był niekompletny. A ta stacja mogła jednak liczyć na duże wsparcie polityczne, którego my nie mieliśmy.
Jan Jagielski na razie nie potrafi powiedzieć, kiedy uruchomi obie stacje. - Teraz rozpocznie się procedura uzgadniania z Urzędem Komunikacji Elektronicznej częstotliwości, na których mamy nadawać. To trochę potrwa, bo np. Radio Rekord, które przejmuje w Kielcach naszą poprzednią częstotliwość, nadal nie wystartowało, bo ciągle trwają uzgodnienia w UKE. Dopiero gdy Urząd zakończy swoje prace, prześle dokumenty z powrotem do KRRiT, i wówczas jej przewodniczący będzie mógł podpisać ten najważniejszy - koncesyjny. Gdy takie pismo do nas trafi, natychmiast włączymy nadajniki w Kielcach. Jesteśmy od dawna do tego przygotowani. Stacja nadal nadaje, tylko słychać nasz kielecki program na razie jedynie w internecie - opowiada Jan Jagielski.
"Famka" kuźnią talentów dla przyszłych radiowców
Nieco inaczej sytuacja wygląda w Krakowie. - Dopiero, gdy dostaniemy koncesję z KRRiT, a to może potrwać nawet kilka miesięcy, zaczniemy instalować nadajniki. Na szczęście większość potrzebnego sprzętu już mamy. Wstępnie wybraliśmy siedzibę stacji, teraz szukamy menadżera, który na miejscu poprowadzi nam radio - zapowiada Jagielski. Przypomina, że rozgłośnia dla studentów będzie nazywać się "Famka".
- Zaakceptowali ją nasi partnerzy, z którymi jestem dogadany - mówił nam w maju szef Radia Fama. Wskazał na rektorów kilku krakowskich uczelni, z którymi podpisał listy intencyjne w sprawie współpracy przy tworzeniu radia akademickiego. Dziś już wiadomo, że najbliżej rozgłośnia będzie związana z Uniwersytetem Pedagogicznym w Krakowie.
- Chcemy, by nasze radio było też miejscem warsztatów na wydziale dziennikarskim. Naszą ambicją jest stworzenie na uczelni prawdziwej szkoły radiowej, która będzie kształcić nie tylko teoretyków, ale przede wszystkim praktyków. Nasi ludzie dostarczą radiowe know how i zapewnią rozwiązania techniczne niezbędne do prowadzenia stacji radiowej - mówi Jan Jagielski.
W przyszłości chce wykorzystać młode talenty dziennikarskie w innym projekcie radiowym. - Zgłosiliśmy się dwukrotnie do konkursu na nadawanie w ogólnopolskim multipleksie cyfrowym. A ponieważ chętnych jest mniej niż miejsc, więc jest niemal pewne, że otrzymamy obie koncesje. Dlatego potrzebujemy świetnych prezenterów - zapowiada Jagielski.
I choć w połowie kwietnia KRRiT opublikowała listę chętnych na nadawanie w DAB+ w ramach multipleksu ogólnopolskiego, to nadal nie rozstrzyga tych konkursów. Pod koniec sierpnia usłyszeliśmy w biurze prasowym KRRiT, że regulator "rozważa zawieszenie postępowania koncesyjnego do czasu wyboru przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej operatora MUX R1".
Dołącz do dyskusji: Radio Fama wraca do Kielc. Właściciel stacji wygrał też konkurs w Krakowie. "Trzynasty nie zawsze musi być pechowy"