Mateusz Borek: mam kilka pytań ws. pracy, za jakiś czas może wrócę do telewizji
Dziennikarz sportowy Mateusz Borek, który na początku br. rozstał się z Telewizją Polsat, stwierdził, że dostał już zapytań od innych firm z branży mediów. Przyznał, że o jego odejściu z Polsatu przesądził start youtube’owego Kanału Sportowego i cofnięcie zgody nadawcy na jego aktywności w internecie. - Czas pokaże, czy skończyłem przygodę z mikrofonem w swoim primie czy za jakiś czas któraś z telewizji sięgnie jeszcze po Mateusza Borka - stwierdził.
Mateusz Borek jest jednym z właścicieli i głównych twórców youtube’owego Kanału Sportowego. Pozostali to Tomasz Smokowski, Krzysztof Stanowski i Michał Pol.
Start Kanału Sportowego ogłoszono pod koniec ub.r., natomiast w praktyce zaczął on działalność w marcu. Mateusz Borek współprowadzi tam cotygodniowy program „Oktagon Live”. Z początkiem maja przestał pojawiać się w „Hejt Parku”, bo sponsorem programu został Okocim, a dziennikarz ma umowę reklamową z konkurencyjną marką piwną. Przesunięto start jego cyklu „Mati, ludzie, pieniądze”, który ma być realizowany wspólnie z „Forbesem”.
Borek: w Polsacie przestały się podobać moje aktywności w internecie
W tym tygodniu w audycji „Jurasówka” w Newonce Radio Mateusz Borek przyznał, że to zaangażowanie w Kanał Sportowy przesądziło o jego rozstaniu z Telewizją Polsat. Zwrócił uwagę, że od wielu lat współpracował z mediami pozatelewizyjnymi, co akceptowano w Polsacie.
- Jestem współpracownikiem „Przeglądu Sportowego” od 2002 roku, nikomu to nie przeszkadzało przez 18 lat. Jestem regularnym współpracownikiem Onetu od 2015 roku, nikomu to nie przeszkadzało - wyliczył Borek.
- Nagle komuś zaczął przeszkadzać mój magazyn „W ringu” w eToto. Przecież ja byłem z bukmacherem Betclic związany 10 lat i robiłem dla niego programy w internecie, a z eToto jest od 2017 roku. I wszystko to się fajnie składało. Natomiast jakoś ten projekt pod tytułem Kanał Sportowy prawdopodobnie był za trudny, za mocny, nieakceptowalny dla pewnych ludzi w stacji. Dlatego dostałem wybór: albo zostaję w Polsacie i rezygnuję z Kanału Sportowego i jeszcze kilku innych działalności, albo muszę odejść, bo nagle okazało się, że po 20 latach zmieniły się zasady - ocenił dziennikarz. - Dzisiaj nagle komuś zaczęło to przeszkadzać. Szczerze mówiąc, nie do końca potrafię to zaakceptować - dodał.
Z Polsatem w związku ze startem Kanału Sportowego rozstał się też Tomasz Smokowski. Natomiast Roman Kołtoń, który od ponad roku prowadzi swój kanał youtube’wy Prawda Futbolu, przestał być zatrudniony w Polsacie i współpracuje z nadawcą na innych zasadach, nadal jest stałym ekspertem w „Cafe Futbol”.
Mateusz Borek zaznaczył, że Telewizja Polsat miała prawo rozstać się z nim na mocy zapisów w kontrakcie, do których wcześniej nie przywiązywał znaczenia. - Dopiero odchodząc z Polsatu zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę te wszystkie punkty kontraktowe zaczynają mieć znaczenie wtedy, kiedy odchodzisz. Bo wtedy, kiedy cię przyjmują, mają wobec ciebie otwarte ramiona, chcą cię mieć u siebie, to nikt nie patrzy na punkty kontraktowe, nie zastanawiasz się, czy mogę negocjować paragraf 15 albo czy liczy się 2a czy 2b - stwierdził.
Z początkiem marca Mateusz Borek poszerzył współpracę z Ringier Axel Springer Polska - jako ambasador oferty sportowej wydawnictwa pisze felietony do „Przeglądu Sportowego” i przygotowuje komentarze do Onet Sport, dalej występuje też w cotygodniowej „Misji Futbol”, której produkcją zajmuje się teraz Kanał Sportowy.
Według dziennikarza jego aktywności w internecie były uzupełnieniem, a nie konkurencją dla pracy w Telewizji Polsat. - Uważałem, że w życiu człowieka jest miejsce na komplementarność. Wydaje mi się, że internet jest taką przestrzenią medialną, która w jakiś sposób doprecyzowuje, dopełnia działalność telewizyjną. W moim przekonaniu moja praca na każdej inne płaszczyźnie byłaby tylko wzmocnieniem brandu mojej macierzystej stacji i wzmocnieniem mojego brandu - stwierdził Borek w „Jurasówce”.
- Komuś się to przestało podobać, ktoś nagle zmienił zdanie. Jako mój pracodawca miał do tego pełne prawo. Ja się mogę zżymać, nie zgadzać się, mówić, że ktoś wyraził na to zgodę, natomiast na samym końcu to relacja: ten który zatrudnia i ten który jest zatrudniony - zaznaczył dziennikarz.
Zupełnie inaczej jego aktywności poza Telewizją Polsat są postrzegane przez nadawcę. - W życiu zawodowym, podobnie jak w sporcie - choćby w piłce nożnej, można chcieć coś zmienić i robić coś nowego, ale trzeba po prostu powiedzieć, że teraz chce się grać w innym, choćby przez siebie założonym klubie i pożegnać z poprzednim. Albo zmienić dotychczasowe warunki współpracy - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl pod koniec lutego Tomasz Matwiejczuk, szef komunikacji Polsatu.
„Są zapytania z kilku miejsc”
Ostatnim jak dotychczas meczem piłkarskim skomentowanym przez Mateusza Borka jest spotkanie Polska - Słowenia w połowie listopada ub.r. pieczętujące awans naszej reprezentacji do Euro 2020.
- Czas pokaże, czy skończyłem przygodę z mikrofonem w swoim primie czy za jakiś czas któraś z telewizji sięgnie jeszcze po Mateusza Borka - zaznaczył dziennikarz.
Przyznał, że możliwość współpracy z nim pytają firmy z branży mediów. - Są zapytania z kilku miejsc, natomiast chciałbym się do tych wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w moim życiu, troszeczkę zdystansować - powiedział Borek.
Mateusz Borek przez 20 lat w Polsacie
Mateusz Borek pracę w Polsacie zaczął w 2000 roku. Był tam najpopularniejszym komentatorem sportowym, komentował wiele meczów reprezentacji Polski, turnieje Euro 2008 i Euro 2016 oraz mundial w 2006 roku oraz spotkania Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz naszej Ekstraklasy i Pucharu Polski.
Był też zazwyczaj gospodarzem „Cafe Futbol” w Polsat Sport, prowadził też studia przy galach boksu i MMA. Od połowy lutego „Cafe Futbol” prowadzi Bożydar Iwanow.
Przed pracą w Polsacie Borek był związany z Eurosportem i Canal+, z Eurosportem współpracował jeszcze przez wiele lat, komentując mecze niemieckiej Bundesligi. Razem z Cezarym Kowalskim napisał wydaną dwa lata temu książkę „Krótka piłka. Bez dyplomacji o reprezentacji, mistrzostwach, Lewandowskim”.
Od trzech lat Borek działa jako promotor bokserski, zorganizował kilka gal transmitowanych przez Polsat. Od ponad dekady promuje firmy bukmacherskie, od dwóch lat współpracuje w tym zakresie z eToto. W 2016 roku wystąpił w kampanii reklamowej BZ WBK (obecnie Santander Bank Polska).
Dołącz do dyskusji: Mateusz Borek: mam kilka pytań ws. pracy, za jakiś czas może wrócę do telewizji